Nauczyciel do gimnazjalistki: „Pchasz się na konkurs? Chyba posprzątać salę po piszących”!

Nastolatka chciała się wykazać, a została zrównana z ziemią. Czy to wyjątkowa sytuacja?
Nauczyciel do gimnazjalistki: „Pchasz się na konkurs? Chyba posprzątać salę po piszących”!
11.12.2014

Jaki powinien być idealny nauczyciel? Każda z nas ma własne wyobrażenia na ten temat. Najlepiej, gdyby nie tylko wymagał, ale także motywował. Był mentorem i przewodnikiem, który zachęca do poznawania świata i rozwijania swoich talentów. Bazując na własnych doświadczeniach i opowieściach uczniów, można odnieść wrażenie, że to niestety rzadkość. Zdecydowana większość nauczycieli traktuje swoją pracę w szkole jako największą karę. Zmianie nastawienia nie sprzyjają stosunkowo niskie zarobki, częste zmiany programowe i, nie ukrywajmy, także postawa podopiecznych.

W tym konkretnym przypadku nie o motywację jednak chodzi, ale o zwykły brak przyzwoitości. Sprawę zbyt bezpośredniego nauczyciela nagłośniła „Gazeta Wyborcza”, powołując się na pracownika Polskiej Akademii Nauk, Lecha Mankiewicza, który zna przykrą historię z pierwszej ręki. Incydent dotyczy nastoletniej córki jego znajomej.

Dziewczyna podeszła do próbnego testu przed sprawdzianem. Wcześniej zgłosiła chęć udziału w konkursie historycznym. Wynik nie był najlepszy, bo gimnazjalistka otrzymała zaledwie ocenę dostateczną. Niestety, tuż pod oceną znalazł się wyjątkowo przykry dla niej komentarz.

x

fot. Lech Mankiewicz

„Postanowiła spróbować swoich sił w konkursie z historii, no i okay, może faktycznie nie jest to jej mocna strona, no ale niech dziecko szuka swego miejsca” - napisał na swoim blogu pracownik Polskiej Akademii Nauk, który upublicznił sprawę. Jego zdaniem, nauczyciel powinien znaleźć inny sposób, aby wyrazić swoje rozczarowanie czy obawy. Swoim komentarzem mógł zniechęcić nastolatkę do jakiejkolwiek aktywności.

„I Ty pchasz się na konkurs historyczny z taką wiedzą – chyba posprzątać salę po piszących” - czytamy w wywodzie zamieszczonym na pierwszej stronie testu.

Zamiast delikatnie zasugerować gimnazjalistce, że być może nie jest jeszcze gotowa na udział w konkursie wiedzy historycznej, nauczyciel zrównał ją z ziemią. Dał wyraźnie do zrozumienia, że dziewczyna ma zbyt małą wiedzę, by cokolwiek osiągnąć i jeśli nic z tym nie zrobi, skończy jako niewykwalifikowany pracownik, np. sprzątaczka. Być może w ten sposób chciał ją zmotywować, ale osiągnął raczej odwrotny skutek.

x

fot. Lech Mankiewicz

„Nie jest to zachowanie godne nauczyciela, nie pochwalam. Wielokrotnie widziałam dzieci pchające się na konkursy nie dla nich lub uciekające na konkursy, gdyż miały w tym momencie inne lekcje. Wystarczy u nas lista. Świadomość tego, że wyniki będą upublicznione, nie trzeba było niczego innego - tylko świadomość” - twierdzi komentująca sprawę nauczycielka z Krakowa, której wypowiedź przytacza „Gazeta Wyborcza”.

Zabrakło także zwykłej ludzkiej wrażliwości. Potraktowana w ten sposób uczennica raczej nieprędko ponownie spróbuje swoich sił w nieobowiązkowych przedsięwzięciach.

Czy to tylko niechlubny wyjątek? Podzielcie się swoimi doświadczeniami.

Polecane wideo

Komentarze (43)
Ocena: 4.95 / 5
Anonim (Ocena: 5) 15.12.2014 11:35
U mnie w liceum nauczycielka od matmy ciągle powtarzała, że w naszej klasie nikt nie powinien marzyć o studiach, bo nikt nie zda matury, że powinniśmy się uczyć zawodu w zawodówkach. Co dziwne- wszyscy maturę zdali i dostali się na studia :P Koledze, który nosił glany powiedziała kiedyś w I klasie - ,, A ty to kto ? Dziecko ulicy?"
odpowiedz
K. (Ocena: 5) 12.12.2014 00:04
Jestem nauczycielką z powołania. Uwielbiam uczyć, cierpliwie tłumaczyć, chwalić za kreatywność i poprawne wykonanie zadania. Postępy moich uczniów wprawiają mnie w dobry nastrój. Jeżeli ktoś odstaje od przeciętnej i trzeba mu poświęcić więcej czasu, robię to cierpliwie podczas lekcji, chwaląc każdy postęp i motywując do dalszej pracy. Prowadzę też z własnej woli wolontaryjnie zajęcia dodatkowe, dla tych, co potrzebują więcej czasu lub chcą się dowiedzieć więcej. Jeżeli widzę taką potrzebę, widzę, że ktoś się stara, nie waham się dać drugiej szansy. Lecz gdy mam do czynienia z bezczelnymi bachorami, nie reagującymi na żadne moje słowo, prośbą czy groźbą, chciałabym ich wyrzucić z klasy na zbity pysk. Ciężko jest prowadzić lekcje z pasją, gdy zamiast skupić się na prowadzeniu zajęć, muszę zajmować się rozpieszczonymi gówniarzami (gimnazjum). Żal mi serce ściska, gdy zamiast skupiać się na tych co chcą się czegoś nauczyć (zdecydowana większość klasy), muszę uspokajać wredne dzikusy, dla których nie ma żadnych wartości. Rozmowy w cztery oczy czy z rodzicami nic nie dają. Niech wrócą jak się kultury nauczą, ja nie jestem ich niańką. Nie podoba się szkoła, to do pracy, niech ich życie samo po tyłkach wychłosta. Nie czuję się złą nauczycielką, skoro 27 ucznów na 30 osobową klasę jest zadowolonych z moich lekcji i radością oczekują kolejnych tematów (widzę ich uśmiechy i słyszę ich rozmowy).
odpowiedz
lalala (Ocena: 5) 11.12.2014 18:07
Tylko że ona dostała 3
odpowiedz
Anna (Ocena: 5) 11.12.2014 17:55
Alina, czyżbyś była jednym z tych marnych nauczycieli, których uczniowie nie szanują, bo są zwykłymi nieudacznikami? Naucz się dziecko neostrady pisać poprawnie, później ogarnij się i nabądź trochę kultury i wiedzy, bo Twoja ignorancja i niski poziom intelektualny tylko poraża....
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.12.2014 17:30
Ja miałam 2 nauczycieli, którzy nawet raz głosu nie podnieśli. Miałam najbardziej rozwydrzoną klasę w szkole. Inne nauczycielki płakały na lekcjach a tam jakoś zawsze było cicho. Raz tylko była dyskusja na temat zachowania na lekcji. Spokojnym tonem na pierwszych zajęciach powiedziane parę zdań, że jak ktoś nie chce skorzystać z tego co będzie przekazywane to ma nie przychodzić. Zajęcia były ciekawe, uczeń traktowany z szacunkiem. Jak ktoś tylko się nieprzyjemnie odezwał to ze strony nauczyciela leciała taka ,,riposta", że reszta się śmiała z tak głupiego ucznia. Było to zawsze powiedziane inteligentnie i spokojnym tonem. Nie można było takiemu nauczycielowi nic zarzucić. Jak usłyszało się niepochlebny komentarz takiego nauczyciela na swój temat to samemu było za siebie wstyd i szło się przepraszać. Każdy tych nauczycieli lubił choć byli wymagający. Każdy szanował ich ze względu na ogrom wiedzy, cierpliwości i umiejętność kulturalnego zachowania się. To nie wina ,,bachorów" ani nawet ich rodziców, że na lekcji nauczyciel sobie nie radzi.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie