„To była najgorsza spowiedź w moim życiu. Kiedy wyznałam swój grzech, ksiądz się głośno roześmiał”

Naprawdę było tak źle?
„To była najgorsza spowiedź w moim życiu. Kiedy wyznałam swój grzech, ksiądz się głośno roześmiał”
Fot. iStock
08.02.2018

W Polsce dominującym wyznaniem jest katolicyzm. Zakłada on, że przynajmniej raz w roku katolik powinien przystąpić do spowiedzi świętej. Jest to jeden z sakramentów.
Nie wszyscy katolicy tego przestrzegają. Nie brakuje takich, którzy uważają, że nie potrzebują księdza i sami załatwią sprawę z Bogiem. Zdarza się też, że ludzie boją się iść do spowiedzi albo myślą, że nie mają żadnych grzechów.

Obecnie spowiedź polega na tym, że podchodzi się do konfesjonału i wyznaje swoje grzechy. Potem spowiednik rozmawia z penitentem, wyznacza pokutę i daje mu rozgrzszenie albo odsyła bez niego. W tym pierwszym przypadku na koniec wygłasza następującą formułę: „Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna, i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Ostatnio coraz modniejsza staje się też rozmowa w cztery oczy.

Na przestrzeni lat formuła spowiedzi bardzo się zmieniła. Kiedyś grzechy wyznawano publicznie we wspólnocie, a biskup nakładał publiczną pokutę. Indywidualna formuła spowiedzi pojawiła się dopiero w VI wieku dzięki mnichom pochodzącym z Irlandii oraz Wielkiej Brytanii.

Pomimo tej zmiany, która jest bardziej komfortowa dla wyznawców, do spowiedzi i tak podchodzi się różnie. Są osoby, które skarżą się, że ich spowiedź była okropna i nie mają ochoty jej powtórzyć. Co poszło nie tak? Przeczytajcie anonimowe wyznania.

Zobacz także: „Co za wstyd! Ksiądz nie dał mi rozgrzeszenia, bo podczas spowiedzi...”

spowiedź

Fot. unsplash.com

„Niedawno trafiłam do spowiedzi do bardzo dziwnego księdza. Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że miał ze sobą problem. Kiedy wyznałam swoje grzechy, poczułam się oceniona, chociaż nie otwarcie. Potem ksiądz zaczął zadawać pytanie odnośnie mojego życia: gdzie pracuję, co robię, itd. To wyglądało na luźną rozmowę. W pewnym momencie dał mi radę i dorzucił słowa: „... żebyś nie była taką szarą myszą”. To było strasznie chamskie. Tak oceniam to z perspektywy czasu, bo na początku zrobiło mi się przykro. Może to głupie, ale wydaje mi się, że ten ksiądz jest sfrustrowany życiem, jakiś nie spełniony i zazdrościł mi, bo moje życie zaczyna się układać. On chyba już nie ma takiej szansy. Ja ogólnie nie wzięłam tego do siebie, ale uważam, że nie wszyscy księża powinni spowiadać. Kogoś o słabszej psychice podobne słowa mogą złamać”.

„U mnie w parafii jest taki ksiądz, którego bardzo nie lubię. Myślałam, że ci starsi są gorsi, ale jednak nie. Ten ksiądz jest bardzo młody. Zawsze pyta się mnie, ile mam lat, czym się zajmuję w życiu i tym podobne. Ostatnio zdenerwowałam się i odeszłam od konfesjonału. Co za inwigilacja!”.

„Zawsze lubiłam chodzić do spowiedzi, bo potem czułam sie tak lekko na duchu i było mi weseło, ale ostatnio spowiednik mnie zgasił. Podczas wyznawania grzechow kazał mi bardziej dosłownie nazwać grzech, chociaż moim zdaniem określiłam go precyzyjnie. Zrobiłam to, o co prosił, a on chamsko się zaśmiał. Nigdy więcej nie pójdę do niego do spowiedzi”.

spowiedź

Fot. unsplash.com

„Kiedy miałam kilkanaście lat, podczas spowiedzi ksiądz na mnie nakrzyczał. Aż ludzie się na mnie oglądali. Wyszłam z kościoła i popłakałam się”.

„Ostatnio byłam u koszmarnej spowiedzi. Nie dostałam rozgrzeszenia, ponieważ sypiam ze swoim facetem. Ksiądz zapytał mnie, czy mieszkamy razem i jak długo z nim jestem. Wkurzyłam się na te pytania. Jakim prawem mi je zadał? Zapytał też, czy mam zamiar z tym skończyć i zgodnie z prawdą odparłam, że nie. Wtedy powiedział, że nie da mi rozgrzeszenia. To było najgorsze doświadczenie z księdzem w moim życiu”.

„Musiałam iść do spowiedzi, bo będę brała ślub w kościele. Nigdy nie zostałam tak upokorzona jak podczas tej spowiedzi. Spowiadał mnie zakonnik. Dał mi do zrozumienia, że współżycie przed ślubem jest bardzo złe i może mieć konsekwencje w późniejszym życiu. Poczułam się jak ta najgorsza k***a. Miałam wrażenie, że specjalnie zadaje pytania w taki sposób, aby mnie upokorzyć. Mówił bardzo długo. Trzymał mnie przy konfesjonale chyba z pół godziny. Po wszystkim pobeczałam się okropnie. Ten człowiek zrujnował mi dzień. Zakazał też współżycia aż do ślubu”.

Zobacz także: REPORTAŻ: Ksiądz zadał mi w czasie spowiedzi bardzo niedyskretne pytanie..

spowiedź

Fot. unsplash.com

„Jakiś czas temu przeżyłam najbardziej kompromitującą spowiedź w moim życiu. Opowiedziałam o antykoncepcji i tych wszystkich zakazanych rzeczach. Ksiądz uświadomił mnie, że jestem bardzo grzeszna i powinnam z tym zerwać. Przyczepił się do tematu seksu. No ale jakoś przeżyłam. Zaraz po mnie spowiadał się mój mąż. U niego z kolei ksiądz przyczepił się do palenia papierosów i opuszczania mszy świętych. Mąż z wrażenia zapomniał powiedzieć o antykoncepcji. Gdy odchodził od konfesjonału, nagle zza drzwi wychylił się ksiądz, odszukał mnie wzrokiem i krzyknął na głos: „To z kim Pani ten seks uprawia?”. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Na szczęście w kościele nie było innych osób”.

„Niedawno nawróciłam się i przystąpiłam do spowiedzi generalnej. Bardzo się bałam. Żeby nie zapomnieć żadnego grzechu, spisałam wszystkie na wielkiej kartce. Ksiądz wysłuchał mojej spowiedzi, ale ochrzanił za kartkę. Powiedział, że jak zapomnę, to nic się nie stanie i gorzej jest przyjść z taką kartką, bo to oznacza pychę czy coś w tym stylu. Zrobiło mi się strasznie głupio, tym bardziej,  że trwał różaniec i ludzie się na mnie gapili, jakbym była najgorszą poganką”.

„Wczoraj przepłakałam cały dzień, bo podczas spowiedzi usłyszałam, że takiej grzesznicy jak ja to ten ksiądz jeszcze nie spotkał. Powiedział, że mam okropne grzechy, a do tego dużą ilość (o to się dopytywał). Czuję się podle...”.

 

Polecane wideo

Komentarze (35)
Ocena: 4.37 / 5
ona (Ocena: 5) 09.02.2018 15:28
Spowiedź to sakrament dla wierzących i praktykujących. Jak ktoś chce się wygadać, to niech idzie na kozetkę u psychologa. Rola spowiedzi jest taka, że wyznajesz swoje grzechy i chcesz się poprawić- i to jest warunek rozgrzeszenia. Ksiądz nie może go dać, jeśli słyszy, że żadnej poprawy nie będzie. Nie rozumiem tych niektórych komentarzy- ksiądz ma chwalić za grzechy i życzyć powodzenia w dalszym grzeszeniu?! Nikt nikogo do spowiedzi nie zmusza- nie chcesz to nie idź. Tak, potrzebna do ślubu, do bycia chrzestną. Ale jak nie wierzysz- po co ci ślub kościelny?
zobacz odpowiedzi (1)
anonimka (Ocena: 5) 09.02.2018 07:53
Ja poszłam w czasie , w którym rozwodziłam się ze swoim pierwszym mężem.Ślub mieliśmy cywilny więc i tak w oczach księdza byłam grzesznicą ,więc chciałam się wyspowiadać z potrzeby serca oraz ,żeby może mieć czyste sumienie .Ksiądz powiedział ,że nie da mi rozwodu ,bo istnieje ryzyko grzechu....Nie mieszkałam od długiego czasu pierwszym mężem oraz nie widywaliśmy się wcale.Generalnie nie powinno się dawać wtedy nikomu rozgrzeszenia ,bo istnieje ryzyko grzechu idąc tokiem myślenia tego księdza.Generalnie tylko się wkurzyłam .Bardzo też zdziwiło mnie myślenie księdza ,bo rozumiem gdybym mieszkała na jakiejś wiosce ale w Gdańsku wydawało mi się ,że księża są bardziej na czasie.Do spowiedzi chodzić już nie chodzę bo wtedy był to czas kiedy potrzebowałam w sumie generalnie jakiegoś wsparcia może katharsis i to mnie tylko dobiło.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 09.02.2018 00:25
Oczywiscie, ze albo ktos uznaje prawdy naukowe, albo jest wierzacy. Nie sposob tego pogodzic. Niektorzy naukowcy probuja, ale jak czegos nie rozumieja, cos co wykracza poki co, poza granice naszego rozumowania, mowia ze to dowod na istnienie boga:D albo religia albo nauka. Ja wybralam nauke. Bylam ostatni raz w spowiedzi jak bylam mala dziewczynka. Przyznalam ksiedzu, ze nie jestem zawsze w kosciele co niedziele. Nie dal mi rozgrzeszenia. Mialam lzy w oczach. Od tego czasu i z wielu innych powodow zrezygnowalam z kosciola i z tej calej szopki. Kobiety, nie dawajcie sie ponizac i opowiadac o intymnych rzeczach obcej osobie w konfesjonale, ktora nie chce wam pomoc. A bedzie oceniac. Nie macie do siebie szacunku?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.02.2018 22:22
To z kim pani ten sex uprawia....dobre
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 08.02.2018 20:53
Nie no, trzymajcie mnie. Hipokryzja do n-tej potęgi. Chodzą do spowiedzi i wielce zdziwione że nie dostają rozgrzeszenia, bo sypiają z facetami bez ślubu. Na jakim świecie wy żyjecie? Albo akceptujecie zasady kościoła, albo nie. Nie ma półśrodków. Skoro nie obiecujecie poprawy (bo nie zamierzacie wyprowadzić się od facetów) to po co idziecie do spowiedzi? Ja nie byłam u spowiedzi od 6 lat i dalej się nie wybieram. Akurat 6 lat temu po raz pierwszy współżyłam i wiem, że do chwili ślubu nie ma dla mnie sensu iść się spowiadać, bo z grzechu nie zrezygnuję. Do spowiedzi wybieram się dopiero przed samym ślubem, kiedy obietnica poprawy nie będzie tylko słowami rzuconymi na wiatr. Dorośnijcie.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie