Peter Haining, autor „Leksykonu duchów” na pytanie, czy w nie wierzy, odpowiada: „Dowody realności owych istot, bytów czy stworów (nazwa nie gra roli) uważam za najzupełniej pewne. Nie mogę im zaprzeczać przeczytawszy tysiące udokumentowanych świadectw i znając osobiście wielu rzetelnych ludzi przekonanych, że się naprawdę zetknęli z duchami”. Skoro zatem ekspert w dziedzinie parapsychologii akceptuje istnienie duchów i nawiedzonych miejsc, co tu dopiero mówić o laikach. Z badania przeprowadzonego na zlecenie Reader’s Digest wynika, że aż 63 proc. Polaków wierzy w duchy. W tej kwestii wyprzedzają nas tylko Czesi. Podobno przeklęte miejsca istnieją do dzisiaj (wystarczy obejrzeć najsłynniejsze zdjęcia duchów). Potrzebujesz więcej dowodów na istnienie nawiedzonych miejsc? Przeczytasz o tym w artykule – piszą o nich Peter Haining i Bogna Wernichowska w „Leksykonie duchów”.
To wspaniała budowla z epoki Tudorów, położona w spokojnej wiosce Sanford Orcas niedaleko Sherborne (hrabstwo Dorset) w Anglii. Dwór nawiedza aż 14 różnych duchów – są wśród nich dwie kobiety, pierwsza odziana od stóp do głów na zielono, a druga uwodzicielska, która pojawia się zawsze tuż przed północą i nazywa się ją „Damą w Czerwonych Jedwabiach”. Inne zjawy w Sanford Orcas to m.in. czarny pies, mnich czy widmo jednego z poprzednich właścicieli, który popełnił samobójstwo. Ale najbardziej niezwykły jest dwumetrowy upiór pojawiający się tylko w obecności… nieskalanej dziewicy. Legenda mówi, że to duch dworskiego lokaja, który uczynił sobie sport z uwodzenia służebnych dziewek.
Przejście łączące gmach Poczty Głównej z Dworcem Głównym jest podobno najczęściej nawiedzanym miejscem w Afryce Południowej. Podczas budowy tunelu jeden z robotników został zasypany przez obsuwający się piasek i od tej pory przemyka się tam nocą jego cień. O wstrząsających spotkaniach z tą nieszczęsną duszą relacjonowało już kilkunastu pracowników poczty johannesburskiej.
Obok grobu Nieznanego Żołnierza w Opactwie Westminsterskim w Londynie pojawia się duch w mundurze khaki z pierwszej wojny światowej. Jest cały ubłocony i nie ma nic na głowie. Jack Hallam, który pisze o tym duchu w książce „The Ghost Tour”, twierdzi, że pewna kobieta tak opisała tę zjawę: „W oczach ma dziwnie błagalny wyraz. Zawsze kroczy z wyciągniętą ręką, jakby kogoś o coś prosił”. Warto wiedzieć, że oprócz tego ducha, w opactwie westminsterskim pojawiają się jeszcze dwa widma – wysoki, chudy mnich zwany ojcem Benedictusem oraz przewodniczący trybunału John Bradshaw, który skazał na ścięcie Karola I.
Niewiele osób wie, że w Białym Domu – jednym najsłynniejszych budynków Ameryki – pojawia się kilka różnych duchów, ale najlepiej udokumentowane są relacje o widmie rezydenta Abrahama Lincolna, które widywali tam zarówno mieszkańcy, jak i goście. Prezydent Theodore Roosevelt powiedział kiedyś: „Myślę stale o Lincolnie, prostym, powłóczącym nogami, z tą jego smutną, męską, pobrużdżoną twarzą. Widuję go w różnych pokojach i korytarzach”. Podobno od chwili, kiedy Lincoln padł z ręki zamachowca, jego duch pojawia się za kadencji każdego następnego prezydenta. Warto wiedzieć, że Abraham Lincoln już za życia znany był ze swych cech mediumicznych i żywo interesował się zjawiskami paranormalnymi. W kwietniu 1863 roku zezwolił nawet na urządzenie w Białym Domu seansu spirytystycznego. Podobno obserwowano wówczas różne niezwykłe zjawiska.
Panuje przekonanie, że siedziba premierów Wielkiej Brytanii przy Downing Street 10 w Londynie jest wciąż nawiedzana przez ducha. Przybiera on postać mężczyzny w stroju z epoki regencji (1811-1820), można zatem wnioskować, że duch za życia piastował wysoki urząd – być może nawet premiera. Widmo ma dobrotliwy wyraz twarzy i ukazuje się ponoć tylko podczas kryzysów rządowych.
My również mamy nawiedzone miejsca i nie musi to być dwór lub zamek. Tym razem chodzi o róg alei Ujazdowskich, który jest najczęściej wymienianym w pamiętnikach i wspomnieniach adresem nawiedzonego domu Warszawy sprzed roku 1945. Podobno nikt nie doczekał w tym mieszkaniu północy, płoszony przez jęki i szczęki łańcuchów, kroki, płacz, trzaski, jęki czy przesuwanie mebli. Jedna z wersji mówiła, że na początku XX wieku w mieszkaniu miało miejsce morderstwo – ponoć zamożna starsza pani została zamordowana przez swojego lokaja. Nadprzyrodzone zjawiska przy Wilczej łączono także z samobójstwem studenta. Podobno jego duch nawiedzał mieszkanie w towarzystwie białego psa.
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
Rodzice 6 lat temu przykuli go do łóżka! Bo „jest opętany!”
Ten chłopiec jest opętany czy może choruje na ciężką chorobę?
Niewiarygodna historia mrożąca krew w żyłach: 13-letnia Eva i jej braciszek Andy widzą zmarłych!
Ta historia nie jest fikcją literacką czy filmowym scenariuszem.
To niemieckie miasto nawiedza słynna Czarna Dama. Uważa się ją za ducha Marianne, żony wielkiego księcia Ferdynanda. Zjawa najczęściej ukazuje się książętom Hesji. Jest posępną kobietą spowitą w czarne szaty żałobne. Nosi również długi welon kryjący jej twarz. Pojawienie się Czarnej Damy zwiastuje śmierć.
Ten zbudowany w 1665 roku zamek jest najstarszą budowlą Afryki Południowej. Od blisko trzystu lat pojawia się tutaj najstarszy duch tego kraju. Wysoka, jasna postać przechadza się po murach i znika za blankami, kiedy zbliżają się ludzie. Nie tak dawno, bo w 1947 roku, zjawę ujrzało dwóch wartowników. Kiedy jednak spróbowali zbliżyć się do upiora, zdarzyło się coś, co tak opisali: „Ze zdumieniem zauważyliśmy, że stojące na blance muru widmo robi krok naprzód i rozpływa się w powietrzu”. Żołnierze ci wychylili się przez blankę i spojrzeli piętnaście metrów w dół, do dawnej fosy, ale niczego nie dostrzegli.