Miłość to dostrzeganie przede wszystkim zalet, ale i akceptacja widocznych wad. Mężczyźni bez wątpienia nas kochają, ale nie wszystko są w stanie zrozumieć. Czymś takim na pewno jest nasza słabość do robienia zakupów oraz nieustanny dylemat z serii „nie mam się w co ubrać!”. Myślałyśmy, że to przesada, że oni po prostu tak mają i nie są w stanie tego pojąć. Kiedy poznałyśmy szczegółowe wyniki badań na temat naszego zachowania w sklepach odzieżowych, chyba zaczynamy ich rozumieć... To nie faceci przesadzają, ale my.
Nasze wypady do centrów handlowych można porównać do rytuału, który musi się odbyć, ale nie musi przynieść oczekiwanego skutku. W rzeczywistości przemieszczamy się pomiędzy kolejnymi sklepami, nie wiedząc, czego tak naprawdę szukamy. Patrząc na zawrotne liczby wynikające z sondażu, chyba nie ubrań. Wystarczy otworzyć szafę i mniej więcej policzyć, czym każda z nas dysponuje. Kilka par spodni, sukienek, bluzek, t-shirtów, buty na co dzień, wyjściowe, mniejsza i większa torebka. Średnio od kilkudziesięciu do około stu sztuk. Sporo? W porównaniu do męskiej garderoby – na pewno tak. Biorąc pod uwagę, ile tracimy czasu i energii na przymierzanie – zdecydowanie nie.
Badanie wykazało, że w ciągu życia (aktywne na polu zakupów jesteśmy przez ok. 60 lat) przymierzamy ponad... 40 tysięcy ubrań! To nie koniec szokujących informacji.
Chyba czas uzmysłowić sobie, że nasze zakupy niewiele mają wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Oto konkretne liczby, które nawet doświadczonym zakupoholiczkom nie mieszczą się w głowie!
Statystyczna kobieta:
5 razy w miesiącu wybiera się na zakupy odzieżowe,
12 – tyle sztuk ubrań mierzy w czasie jednego wypadu,
720 – tyle ubrań mierzy w przeciągu roku,
43 200 – tyle przez całe życie,
7 – tyle ubrań musi przymierzyć, by wybrać to, które chce kupić,
22 – tyle minut spędza w przymierzalni za jednym razem.
Co równie ciekawe, zdecydowana większość z nas uważa, że zakupy nie polegają wcale na... kupowaniu. Dla kobiet wypad do centrum handlowego i buszowanie pomiędzy wieszakami jest formą rozrywki, relaksu i doskonałą okazją do spotkania z przyjaciółkami. Jak łatwo się domyślić, mężczyźni podchodzą do tego tematu zupełnie inaczej. Nikt jednak nie przypuszczał, że aż tak bardzo...
Jeśli kolejny raz musisz wysłuchiwać narzekań faceta, który nie rozumie Twoich zakupowych obyczajów, powinnaś potraktować go z wyrozumiałością. Oni naprawdę bardzo się od nas różnią. Żeby było to bardziej widoczne, w nawiasie przypominamy kobiece wyniki...
Statystyczny mężczyzna:
2 (5) razy w miesiącu wybiera się na zakupy odzieżowe,
3 (12) – tyle sztuk ubrań mierzy w czasie jednego wypadu,
90 (720) – tyle ubrań mierzy w przeciągu roku,
5 400 (43 200) – tyle przez całe życie
5 (22) – tyle minut spędza w przymierzalni za jednym razem.
W czasie, gdy my kupujemy jedną rzecz na siedem przymierzonych, panowie wybierają aż dwie na trzy, które zabierają do przymierzalni! 85 procent mężczyzn wybiera się na zakupy odzieżowe samotnie.
Chyba powinno nam się zrobić wstyd...