W supermarketach często zachęca się nas do kupowania tzw. opakowań uzupełniających. I tak na przykład, jeżeli raz zainwestowaliśmy w wielką butlę mydła w płynie, później mamy możliwość kupienia tego samego produktu w zwykłej torebce i przelania go w domu do trwałego pojemnika. Takie rozwiązanie z założenia ma być nie tylko bardziej ekologiczne, ale przede wszystkim tańsze. Czy jednak rzeczywiście tak jest?
Niekoniecznie! Okazuje się, że jest to kolejne marketingowe oszustwo sprzedawców. Produkty dostępne w opakowaniach uzupełniających zwykle są duże mniejsze niż te normalne, a płacimy za nie prawie tyle samo, co za normalny towar.
Jak tłumaczy Sfora.pl, handlowcy świadomie liczą na to, że kupujący nie będzie porównywał cen i pojemności produktów. Taka praktyka jest tym bardziej bulwersująca, że na mniejszych opakowaniach uzupełniających zyskują właśnie sprzedawcy, bo łatwiej im transportować i magazynować tego typu towary… Cóż za przebiegłość!
Alicja Piechowicz
Zobacz także:
Cenzura na poczcie: Teraz urzędnicy będą mogli przeszukiwać nasze prywatne paczki!
Przy tej ustawie ACTA to pikuś.
Ile godzin trzeba spać, żeby czuć się świetnie w pracy (i mieć dobre oceny w szkole)?
Długie leniuchowanie wcale nie służy naszym szarym komórkom...