Niedawno miało miejsce Halloween, które jest obchodzone także w Polsce. Dzieci przebrały się za straszydła, a następnie wzięły udział w zabawie. Została ona zorganizowana w instytucjach państwowych oraz prywatnych lokalach.
O jednej z imprez zrobiło się bardzo głośno w ostatnich dniach. Wszystko za sprawą nietypowego regulaminu, który został sporządzony specjalnie z okazji Halloween przez współwłaścicielkę sali zabaw w Bytomiu. Wyszło na jaw, że warunkiem uczestnictwa dzieci w przyjęciu było podpisanie cyrografu z diabłem. Oto cała treść: „Ja niżej własnoręcznie podpisany wampir/czarownica niniejszym zgodnie i bez protestu ofiarowuję swoją duszę diabłu w zamian za udaną zabawę. Zobowiązuję się równocześnie do przestrzegania ustalonych niżej zasad”.
Owe zasady dotyczyły takich kwestii jak nieakceptowanie agresji i wzajemna pomoc, ale bardzo duże zastrzeżenie wzbudził sam fakt, że regulamin zabawy został sporządzony w formie cyrografu, a zwłaszcza zwrot o ofiarowaniu duszy diabłu. Współwłaścicielka bytomskiej sali zabaw, w której dzieci świętowały Halloween, spotkała się z krytyką. „Zgadzam, się, że niefortunne było użycie słów o ofiarowaniu duszy diabłu, ale sam regulamin nie był niczym zdrożnym, a żadne dziecko nie było zmuszane do jego podpisania. Był to tylko jeden z elementów zabawy halloweenowej. Dzieci jeśli chciały, to podchodziły i podpisywały” – czytamy tłumaczenia kobiety na portalu dziennikzachodni.pl. Podaje on także komentarz teologa katolickiego Piotra Sikory, związanego z „Tygodnikiem Powszechnym”: „Trzeba jasno powiedzieć, że to, co piszą płoccy egzorcyści, nie ma nic wspólnego z wiarą chrześcijańską, lecz jest przejawem myślenia magicznego. Nieprawdziwy – i manipulacyjny – charakter ma również zawarta w apelu płockich egzorcystów sugestia, że halloweenowe zabawy mają cokolwiek wspólnego z praktykami okultystycznymi i satanistycznymi, które Kościół zawsze potępiał”. Został on napisany w odpowiedzi na ostrzeżenie płockich egzorcystów, że nie są konieczne złe intencje, aby otworzyć się na demoniczne działanie.
Czy rzeczywiście tak jest?
Zobacz także: Reklamy M&M’s i Snickers na Halloween są tak przerażające, że nie dasz rady obejrzeć ich do końca!
Fot. unsplash.com
John Ramirez, były satanista, wypowiada się w tej sprawie bardzo stanowczo. Mężczyzna przytacza wypowiedź samego Antona LaVey – założyciela kościoła szatana. „Cieszymy się, że chrześcijańscy rodzice pozwalają swoim dzieciom czcić szatana przynajmniej w czasie jednej nocy w roku” – czytamy na m.podaj. Niektórzy chrześcijanie dają temu wiarę, a inni twierdzą, że Halloween jest nieszkodliwą zabawą. Jedną z takich osób była Dominika. Kobieta zmieniła zdanie, gdy jej dziecko podpisało cyrograf. Po medialnej burzy dotyczącej Bytomia postanowiła nagłośnić to, co przytrafiło się jej.
– Jestem praktykującą katoliczką – zaczyna opowieść kobieta – ale nigdy nie wierzyłam w opętania, demony czy szkodliwy wpływ jogi na człowieka. Uważałam to za przejaw radykalizmu. Często słyszałam, jak ludzie wyśmiewali osoby, które w to wierzą. Ja sama zaczęłam się śmiać. Teraz płaczę i nie wiem, co robić...
Nie miałam nic przeciwko temu, aby moja 7-letnia córka wzięła udział w halloweenowej zabawie, którą miała zorganizować moja koleżanka. Zostało zaproszonych kilkoro dzieci. Wymagany był odpowiedni strój oraz przyniesienie ze sobą przysmaku. Koleżanka powiedziała, że wymyśliła dla maluchów różne zabawy. Nie wspomniała jednak, że jedna będzie polegać na podpisaniu cyrografu. Myślę, że wtedy nie pozwoliłabym Wiktorii uczestniczyć w tym wydarzeniu. Niestety nic nie wiedziałam i stało się.
Dziecko po powrocie do domu opowiedziało o wszystkim matce. Dominice nie spodobało się to, co usłyszała, chociaż dziewczynka zapewniła, że bawiła się świetnie. Od razu zadzwoniła do znajomej.
Fot. unsplash.com
– Pokłóciłyśmy się. Zwróciłam jej uwagę, że nie powiedziała mi o podpisaniu cyrografu. Ona oburzyła sie i odparła, że nie miała takiego obowiązku i mogłam sama dopytać, co dzieci będą robić. Na koniec nazwała mnie „nawiedzoną katolką” i rozłączyła się.
W pierwszej chwili myślałam, że może faktycznie przesadziłam. W końcu dziecko nie jest świadome pewnych rzeczy, a poza tym chodziło o zabawę. Jakoś się uspokoiłam i poszłam spać. W nocy obudziły mnie wrzaski Wiktorii.
Córka powiedziała, że miała koszmar. Śniło jej się przerażające miejsce. Nie potrafiła jednak specyzować, o co jej dokładnie chodzi. Zanim od niej wyszłam, musiałam zostawić w pokoju zapaloną lampkę. To się nigdy wcześniej nie zdarzało.
Sytuacja powtórzyła się dzień później. Musiałam zapalić jej lampkę, a w nocy obudził mnie krzyk. Wiktoria zachowywała sie jak histeryczka i wyznała, że w pomieszczeniu ktoś jest. Próbowałam jej wytłumaczyć, że jesteśmy same, ale to nic nie dało. Powiedziała mi też, że przez chwilę czuła paraliż całego ciała, nie mogła się ruszyć, ani nawet krzyczeć. Po chwili ustąpił i zawołała mnie. Musiałam zostać z nią na noc. Wiki znowu nie pozwoliła mi na zgaszenie światła.
Następna noc przebiegła spokojnie, poza tym, że dziewczynka musiała zasnąć przy zapalonym świetle. Podczas kolejnej wszystko się powtórzyło.
Zobacz także: Halloween: niebezpieczna zabawa czy fajny zwyczaj?
Fot. unsplash.com
– Mąż doradził, abym zabrała ją do psychologa, co też zrobiłam. Wiktoria została zbadana, a psycholożka stwierdziła, że małej nic nie dolega. Uznała, że musiała przeżyć coś ekscytującego w ostatnim czasie i stąd ta reakcja. Do domu wróciłam spokojniejsza, ale histerie Wiktorii nie ustąpiły, a przybrały na sile. Córka boi się zasypiać, często płacze, a poza tym zrobiła się agresywna. Podejrzewam, że to może jednak przez Halloween. Bardzo się boję, a na dodatek nie mam wsparcia w mężu, który uważa wszystko za wielkie nieporozumienie. Powiedział, żebym potraktowała Wiktorię surowo i ukróciła jej zachowanie. Dziś zagroził córce, że nie będzie spać przy zapalonej lampce. Dziecko od razu podniosło lament. Twierdzi, że czuje czyjąś obecność.
Ja sama już nie wiem, co o tym myśleć. Zdrowy rozsądek kłóci się we mnie z wiarą. Może powinnam się zgłosić do egozrcysty? Przynajmniej skomentuje podpisanie tego nieszczęsnego cyrografu. W każdym razie lepiej sprawdzić wszystkie tropy.
A wy co o tym myślicie? Czy podpisanie cyrografu to tylko niewinna zabawa?