Młodzi Polacy żyją na garnuszku rodziców, coraz później się usamodzielniają, nie ma przed nimi perspektyw... Doniesienia medialne dotyczące rodaków, którzy dopiero wkraczają w dorosłość, nie nastrajają zbyt optymistycznie. Wychodzi na to, że niepotrzebnie studiujemy, bo dyplom i tak nie gwarantuje żadnej pracy. Zamiast zdobywać doświadczenie, wolimy zawalczyć o wyższe wykształcenie. Niewiele wymagamy od życia, a przez to psujemy rynek pracy. Przyjmujemy każdą ofertę, zgadzamy się na każdą stawkę, a na dodatek jesteśmy leniwi.
Niedawno wyszło na jaw, że rozpoczynamy karierę zawodową najpóźniej w Europie. Średnia dla całej Unii Europejskiej wynosi 20 lat – to wtedy idziemy do pierwszej pracy i zaczynamy na siebie zarabiać. W naszym kraju to już 22 lata. Niewielka różnica? Specjaliści twierdzą, że ogromna, bo w tym czasie moglibyśmy zdobyć niezbędne kwalifikacje i na dobre zaczepić się na rynku pracy. Tymczasem, wolimy się z tym nie spieszyć i później przychodzimy do pracodawcy z nierealnymi oczekiwaniami. Nic więc dziwnego, że bezrobocie wśród młodych jest tak duże (aktualnie ok. 25 procent).
To nie koniec naszych przewinień. Z samodzielnością także czekamy najdłużej.
W niektórych państwach europejskich nie do pomyślenia jest sytuacja, aby osoba pełnoletnia mieszkała i była w pełni uzależniona od rodziców. Nie tylko pod względem finansowym, ale i emocjonalnym. Im bardziej rozwinięty kraj, tym szybciej dochodzi do zerwania tych więzi. Istnieje jasny podział, do kiedy można polegać na rodzinie, a kiedy należy się usamodzielnić. W Polsce jest z tym ogromny problem.
Zdaniem dr Ewy Jarczewskiej-Gerc, która podzieliła się swoimi obserwacjami z „Gazetą Wyborczą”, młodzi Polacy nie garną się do odpowiedzialności za siebie. Psycholog z Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej szacuje, że średnia wieku, kiedy wyprowadzamy się od rodziców i zaczynamy żyć na własny rachunek, to dopiero 28 lat!
Z czego to wynika? Wbrew pozorom, winna nie jest wcale nasza trudna sytuacja na rynku pracy czy brak perspektyw, ale zwykłe... lenistwo.
Zdaniem pani psycholog, największy problem to nastawienie rodziców. Zdecydowana większość z nich jest nadopiekuńcza. - Tego typu postawa to wynik trzymania dziecka pod kloszem, podsuwania wszystkiego pod nos, pobłażania i brak obowiązków w niektórych przypadkach. W efekcie powstają problemy z samodzielnością w dorosłym życiu. Mieszkanie z rodzicami po prostu jest wygodne. Mama upierze, ugotuje, uprasuje. I to wszystko za darmo – twierdzi Ewa Jarczewska-Gerc z SWPS.
Co szczególnie ciekawe, największy problem z usamodzielnieniem się mają mężczyźni. Chociaż postrzegani są jako pewniejsi siebie i zaradniejsi, w rzeczywistości boją się stanąć na własnych nogach. To my, kobiety, uczone jesteśmy przedsiębiorczości, wykonywania domowych obowiązków i opiekuńczości, dlatego łatwiej nam się odzwyczaić od opiekuńczych rodziców.
Czy to jednak nie za późno na samodzielność? Myślicie, że problemem jest rzeczywiście wychowanie, a nie sytuacja na rynku pracy?