„Milionerzy” to jeden z tych programów, w których nie spodziewamy się najwyższej wygranej. Aby zdobyć największą sumę potrzeba nie tylko wiedzy, ale również trochę szczęścia. Pierwszy raz stało się to 8 lat temu i nie powtórzyło aż do 21 marca, kiedy emerytowana nauczycielka języka polskiego – Maria Romanek zgarnęła milion złotych.
Pytania, na które musiała odpowiedzieć kobieta dotyczy m. in. kwestii religijnej, autorstwa książek oraz byłego pracownika TVN-u. Pytanie o milion wymagało dokonania obliczeń matematycznych. Pani Maria musiała odpowiedzieć na pytanie, ile to jest 1111 razy 1111. Okazało się, że była nauczycielka nie miała z nim najmniejszego problemu - i zaznaczyła poprawną odpowiedź, czyli B.
W trakcie gry Hubert Urbański zapytał uczestniczkę, na co przeznaczyłaby wygraną. „Marzę o nowej kuchni. Marzę o wycieczce do Gruzji. Dużo jest też do zrobienia dla innych. Moje dzieci są mądre, zdrowe, mają fajnie, a są też dzieci biedne i chore. Zajmuję się też odnawianiem nagrobków. Tych, o które nikt nie dba” – wyznała kobieta. Na koniec powiedziała coś, co wzruszyło wszystkich „Udowodniłam kobitki kochane, że po sześćdziesiątce też się fajnie żyje”.
Pani Maria Romanek grała ze spokojem i nie bała się zaryzykować. Czyżby to był klucz do sukcesu? Gratulujemy!
Zobacz także: Gracz z „Milionerów” zachwycił internautki: „Ale piękny!”