W dzisiejszych czasach tytuł magistra stracił na znaczeniu. Ukończenie studiów wyższych nie gwarantuje już pewnego miejsca na rynku pracy, a kolejne roczniki absolwentów z dyplomem zasilają rzesze bezrobotnych.
Wydaje się jednak, że młodzi Polacy wcale nie mają zamiaru poddawać się i wynaleźli właśnie nowy sposób na podniesienie swojej pozycji zawodowej. Jaki?
Z roku na rok coraz więcej osób zapisuje się na kolejne studia, i to nie byle jakie, bo doktoranckie! Jak wynika z najnowszych danych GUS, w roku akademickim 2011/2012 na studiach doktoranckich było blisko 40,3 tysiąca osób. To o 7,4 procent więcej niż rok wcześniej i o niemal 60 procent więcej niż w roku 2000/2001 – zauważa Dziennik Gazeta Prawna.
Skąd ten duży popyt na tytuł doktora? Młodymi ludźmi kieruje nie tyle chęć poszerzenia swojej wiedzy, tutaj chodzi raczej o prestiż jaki daje wyższy tytuł naukowy, a co za tym idzie również większe szanse na znalezienie dobrze płatnej pracy.
Ciekawe tylko, co się stanie, gdy nagle okaże się, że nasz rynek ma już pod dostatkiem wykwalifikowanych doktorów? Czyżby wszyscy zaczęli wtedy walczyć o tytuł profesora?