Łysa reklama

Brat podejrzewał, że ogoliła się z powodu depresji, a ona była tylko elementem kampanii reklamowej.
Łysa reklama
09.03.2009

Standardowe spoty reklamowe w XXI wieku to już za mało. Im bardziej dziwnie, nietypowo, niebanalnie, nieszablonowo, tym lepiej. Sprzedaje się to, co szokuje i wywołuje dyskusje. Tym tropem poszli specjaliści od reklamy, promując Air New Zealand (nowozelandzkie linie lotnicze).

Na reklamę wybrano dosyć nietypowe miejsce - ludzką czaszkę. Trzydziestu osobom zgolono wszystkie włosy, tak żeby głowa świeciła się w słońcu, a na niej umieszczono tatuaż z henny z hasłem:

„Potrzebujesz odmiany? Wyjedź do Nowej Zelandii! www.Airnewzealand”.

W sumie, do reklamowania wykorzystano 30 osób, nazwano ich „czaszkowymi billboardami”. W zamian za udostępnienie tej powierzchni reklamowej dostali do wyboru bilet powrotny do Nowej Zelandii (wartości około 1200 dolarów) lub pieniądze w wysokości 777 dolarów (od Boeingów 777, które latają w Air New Zealand).

Połowa uczestników z 30 wybrała bilet. Jak powiedziała Jodi Williams, dyrektor działu marketingu linii lotniczych, byli to emigranci z tego kraju albo ludzie, którzy odwiedzili Nową Zelandię i chcieli ją jeszcze raz zobaczyć.

Właśnie z tego powodu w akcji wzięła udział 50-letnia Terry Gardner, asystentka z kalifornijskiego biura prawniczego. Niecodzienne zachowanie wywołało zaniepokojenie jej brata. Udał się do mieszkania siostry z dwoma policjantami, ponieważ podejrzewał, że przechodzi ona załamanie psychiczne.

Wszyscy uczestnicy akcji były entuzjastami Nowej Zelandii, co tylko zwiększało sukces promocji. Ich tatuaże wywoływały powszechne zdziwienie, ludzie pytali ich, o co chodzi i dostawali wykład na temat niesamowitości wyspiarskiego kraju na Pacyfiku.

Oprócz Terry Gardner, w przedsięwzięciu wziął udział między innymi Glenn Faulkner, który urodził się w Nowej Zelandii i chciał tam wrócić. Przyznał, że około 40 osób dziennie pytało go o tatuaż, ale część przechodniów się go bała (ma 190 cm i waży 100 kg).

Rita Thomas na rzecz akcji poświęciła swoje sięgające pasa włosy. Oddała je na rzecz fundacji „Locks of Love” ("Loki Miłości"), która robi peruki dla dzieci po kuracji antynowotworowej. Jej partner powiedział, że łysa jest dla niego nieatrakcyjna i odszedł od niej.

W Polsce podobne kampanie są stosunkowo mało popularne, a reklamodawcy boją się podejmować odważne kroki. Dodatkowym argumentem demotywującym jest kryzys.

Zobacz także:

Najbardziej zakolczykowana kobieta świata - ZDJĘCIA!

Zrobiła z siebie brudnopis!

Joanna Martel

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5

Polecane dla Ciebie