Egzotyczne owoce, śródziemnomorskie oleje, soczyste warzywa – na nasze stoły często trafiają importowane produkty. Wiele z nich jest naprawdę smacznych. Nic nie przebije jednak – zarówno pod względem smaku, jak i wartości odżywczych – produktów lokalnych. W ten sposób robisz świadome, odpowiedzialne zakupy.
Wybieranie regionalnej żywności nazywa się locavore. Chodzi o to, by kupować żywność, która nie musi być transportowana na duże odległości. Słowo „locavore” wymyśliła Jessica Prentice – po raz pierwszy użyto go podczas Dni Ochrony Środowiska w 2005 roku w San Francisco. To właśnie wtedy Jessica i jej dwie koleżanki – Dede Sampson i Sage Van Wing – zwróciły uwagę na fakt, że najrozsądniej kupować produkty lokalne. Dwa lata później „locavore” zostało uznane za słowo roku przez amerykański słownik wydawnictwa Oxford University Press.
Locavore wypływa z potrzeby działania na rzecz rozpowszechniania zrównoważonego rozwoju oraz świadomości ekologicznej. Ruch zakłada, że kupujemy żywność, która jest uprawiana (wytwarzana) w promieniu maksymalnie 100 km (w Stanach Zjednoczonych 100 mil).
Skąd taki pomysł?
Zalet kupowania żywności regionalnej jest wiele. Przede wszystkim ponieważ nie jest ona transportowana na dalekie odległości, zachowuje świeżość, smak i wartości odżywcze, czego nie można powiedzieć o wielu importowanych produktach. Dodatkowo dzięki temu wspieramy lokalnych dostawców. W ten sposób rośnie zapotrzebowanie na konkretne towary. Wzrasta więc produkcja, na rynku pojawia się coraz więcej świeżej żywności pochodzącej z regionu… Przybywa miejsc pracy. A ponieważ żywności nie trzeba transportować na drugi koniec świata, mniej zanieczyszcza się środowisko. Zyskują producenci, gmina, konsumenci. Same zalety, prawda?
Miłośniczką żywności regionalnej jest 28-letnia Aneta. Gdy ma do wyboru: importowana pomarańcza albo regionalne jabłko, zawsze wybiera to drugie. – Oczywiście zdaję sobie sprawę, że niektórych produktów u nas nie ma i muszę wybrać żywność z importu, ale gdy tylko mam wybór, sięgam po lokalne produkty. Uwielbiam chodzić po ryneczku i polować na regionalne smakołyki. Dobrze znam dostawców, mam swoje ulubione stoiska, znam tych ludzi, wiem, jaki mają towar. Jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłam. A wybieranie żywności importowanej to trochę kupowanie kota w worku.
Smak tradycji
Żeby locavore miało sens, warto zainteresować się, z jakich produktów słynie twój region. To nie muszą być zresztą tylko owoce i warzywa. Warto zajrzeć na stronę Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi i kliknąć w zakładkę „Lista produktów tradycyjnych”. Wystarczy wybrać województwo i już można przeglądać produkty – wśród nich są oleje i tłuszcze, miody, nabiał, produkty mięsne, ryby, wyroby piekarnicze i cukiernicze, napoje czy gotowe dania.
Przykładowo na „Listę produktów tradycyjnych” województwa śląskiego wpisano m.in. ser gazdowski, bryndzę wołoską wędzoną, bundz, siewierską gęś pieczoną, karp gołyski, cieszyńską dynię, borówkę, bób, chleb tatarczuch, śląski piernik tradycyjny, kreple, kluski z miodem, miód z nektaru kwiatów jurajskich. To wskazówka dla osób z tego regionu – na stronie resortu rolnictwa można poznać historię danego produktu, dowiedzieć się, skąd pochodzi, jak smakuje itp. Połączysz przyjemne z pożytecznym.
Do kupowania rodzimych produktów ma zachęcić również program „Doceń polskie”, którego celem jest promocja wysokiej jakości produktów spożywczych dostępnych na polskim rynku. Ich selekcją, oceną i przyznaniem certyfikatu „Doceń polskie” zajmują się specjaliści związani z żywnością i technologią żywienia. Zajrzyj na stronę programu i dowiedz się, które polskie produkty zostały docenione – zwróć szczególną uwagę na produkty związane z twoim regionem.
Warto również odwiedzić strony: lokalnazywnosc.pl, ekonavigator.pl, ekotarg.pl, ulicaekologiczna.pl, wiemcojem.pl i jedzlokalnie.pl.
Pszczoły w Polsce mają się dobrze
Locavore ma sens, bo Polska jest krajem o bogatej tradycji kulinarnej, obfitującej w zdrowe i smaczne produkty. Naszym najlepszym towarem eksportowym są jabłka. Ale czy wiedziałaś, że jesteśmy największym w Europie producentem i eksporterem gęsiny? To bardzo zdrowe mięso, bogate w proteiny, witaminy (zwłaszcza z grupy B, które dobrze wpływają na psychikę) oraz pierwiastki – m.in. potas, magnez, żelazo, fosfor. Gęsina ma przy tym dużo mniej tłuszczu niż kurczak. A smakuje wyśmienicie.
Polska słynie również z miodów. Nie bój się ich dlatego, że są kaloryczne – miodu nie da się zjeść dużo naraz, poza tym jego wartości odżywcze są niepodważalne. Jest zresztą coś jeszcze. – Pszczoły są najlepszym wskaźnikiem czystości środowiska, to pierwszy, naturalny filtr, gdyż pszczoły nie przyniosą trucizny do ula – powiedział minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki podczas konferencji prasowej zorganizowanej przy okazji miodobrania z uli usytuowanych na dziedzińcu ministerstwa. I dodał, że pszczoły w Polsce mają się dobrze.
Eko-społeczność
Wokół locavore powstają społeczności osób zainteresowanych lokalnymi produktami i ekologią. Dzięki temu – podobnie jak cytowana przeze mnie Aneta – poznajesz regionalnych producentów. Robisz odpowiedzialne zakupy i wiesz, do kogo zwrócić się z reklamacją, gdyby produkt okazał się kiepskiej jakości. Taka wymiana informacji pomiędzy konsumentem a dostawcą (producentem) w dzisiejszych czasach, które obfitują w produkty różnej jakości, jest bardzo ważna.
Miłośnicy locavore organizują spotkania, targi, festyny. Dzięki temu nie tylko kupują produkty, które nie wymagają długiego transportowania, przetwarzania i chłodzenia – poznają również bliżej lokalnych sprzedawców i osoby tak jak oni zainteresowane zdrowym życiem oraz ochroną środowiska.
Ewa Podsiadły-Natorska