Nie ulega wątpliwości, że dziś chrzest nie jest już tak ważnym przeżyciem duchowym, jak kiedyś. To raczej zwyczaj i okazja do spotkania się w większym gronie. Podobnie w kwestii matki chrzestnej - ta teoretycznie powinna pomagać w wychowaniu dziecka w wierze, a praktycznie jej rola ogranicza się do kupowania prezentów kilka razy w roku.
LIST: „Nie zostanę chrzestną, bo ksiądz nie wydał mi zaświadczenia! Zachował się podle...”
Zdajemy sobie z tego sprawę i księża też w większości to rozumieją (choć nie pochwalają). Tym bardziej dziwi upór jednego z nich, który próbował zablokować pewnej parafiance możliwość zostania chrzestną. 29-latka wyznała serwisowi popularne.pl, co usłyszała w kancelarii parafialnej, kiedy poprosiła o stosowne zaświadczenie.
Duchowny okazał się mało wyrozumiały, bo według niego młoda kobieta od lat żyje w grzechu i nie jest godna tej zaszczytnej i odpowiedzialnej roli. „W grzechu chcesz trzymać dziecko do chrztu?” - miał ją dopytywać. Jej szczegółowa relacja wzbudziła skrajne emocje wśród internautów.
fot. Unsplash
Dla 29-latki czerwiec br. to wyjątkowy czas. Najpierw miała zostać matką chrzestną swojego bratanka, a tydzień później odbędzie się jej własny ślub kościelny. Kobieta nie przypuszczała, że plany pokrzyżować może nadgorliwy ksiądz. Tym bardziej, że sama uważa siebie za osobę głęboko wierzącą i zawsze była blisko Kościoła.
„Nie ukrywam, że jestem wierzącą osobą, nie wstydzę się tego. Chodzę do kościoła co tydzień, choć nie zawsze zgadzam się z tym, co ksiądz ma do powiedzenia. Wierzę w Boga i to jest dla mnie ogromna wartość. W końcu, po 2 latach narzeczeństwa, stanę przed ołtarzem, u boku swojego ukochanego. Tydzień przed tym czerwcowym wydarzeniem, będę także pełniła bardzo ważną rolę – zostanę matką chrzestną synka mojego brata” - czytamy na popularne.pl.
Na chwilę przed uroczystością okazało się, że sprawa może się skomplikować. Duchowny dokonał błyskawicznej oceny moralnej parafianki i chciał odprawić ją z kwitkiem.
Czy mogę zostać chrzestną? 7 przeszkód, które mogą to uniemożliwić
fot. Unsplash
„Poszłam więc do mojej parafii na początku czerwca, aby zdobyć podpis na kartce do chrztu, że mogę być matką chrzestną. Akurat spotkałam księdza, do którego chodziłam na nauki i który miał udzielać nam ślubu. Podbiegłam i zapytałam, czy mogę podpis, wyjaśniając, że za dwa tygodnie będę chrzestną, a za trzy tygodnie biorę ślub. Usłyszałam dosłownie po sekundzie: NIE” - żali się mieszkanka Łodzi.
Ksiądz miał stwierdzić, że nie może wystawić pozytywnego zaświadczenia, bo kobieta żyje w grzechu. Mieszka z mężczyzną przed ślubem. Zasugerował, by rodzice dziecka wybrali kogoś innego do tej roli. Pewnie sami nie są specjalnie wierzący, więc będzie im wszystko jedno.
„Już nie miałam argumentów, których mogłabym użyć, aby go przekonać. Pogodziłam się już prawie z myślą, że będę zmuszona odmówić, ale nagle na korytarzu pojawił się drugi ksiądz, który w liceum prowadził katechetę. Zawsze był dla nas serdeczny i pełen empatii. Nic nie powiedział, tylko podszedł, wziął karteczkę i ją podpisał” - relacjonuje.
LIST: „Odmówiłam zostania matką chrzestną. Mam już dwoje chrześniaków i nie wyrabiam finansowo!”
fot. Unsplash
29-latka żali się, że pomimo wiary i szacunku do zasad została potraktowana skandalicznie. Według niej mieszkanie ze sobą narzeczonych jest czymś absolutnie normalnym i nie ma w tym nic zdrożnego. Tym bardziej, że za chwilę oficjalnie zostaną małżeństwem, co jest dowodem ich prawdziwej miłości.
Łodzianka w wyznaniu przesłanym do portalu popularne.pl zaznaczyła, że ma już dwoje chrześniaków i nigdy wcześniej nie spotkała się z takim problemem. Co ciekawe, zgodę na to miał wyrażać duchowny, który tym razem zobaczył w niej niegodną grzesznicę. Najwyraźniej coś mu się odwidziało.
Kto w tym sporze ma rację? Duchowny traktujący nauczanie Kościoła bardzo dosłownie, czy młoda kobieta, która wybiera sobie z niego tylko to, co jej pasuje?