Poniedziałkowy odcinek „Milionerów” z pewnością na długo zapadnie w pamięci widzów. W teleturnieju wystąpił bowiem mężczyzna, który nazywa się… Krzysztof Krawczyk. Nie byłoby w tym jeszcze nic zaskakującego (zdarzają się przecież osoby o imionach i nazwiskach identycznych jak u gwiazd), gdyby nie to, że Krawczyk dostał pytanie o… Krzysztofa Krawczyka.
XD
— Bananek Mareczek (@bananekMareczek) 6 listopada 2017
Nigdy jeszcze się tak nie śmiałam, oglądając #Milionerzy pic.twitter.com/AFEckKNs0b
Było to zadanie eliminacyjne, z którym uczestnik poradził sobie najszybciej spośród 6 kandydatów. Bezbłędnie dopasował tytuły piosenek do poszczególnych wykonawców, w dodatku zrobił to błyskawicznie. Dzięki temu to właśnie on zasiadł do gry o milion.
Zabawnym zbiegiem okoliczności wydał się rozbawiony nawet sam prowadzący, Hubert Urbański. Krawczyk wyjaśnił wszystkim jednak, że nie jest muzykiem. Z pytaniami radził sobie w dalszej części programu brawuro i bez wykorzystania kół ratunkowych udało mu się wygrać gwarantowane 40 tysięcy złotych.
Trzymamy kciuki za jego dalszą grę. Być może popularne imię i nazwisko przyniesie mu szczęście w „Milionerach”!
Przypomnijmy przy okazji, jak wyglądał najprzystojniejszy uczestnik „Milionerów”, Artur Nieścieruk.