W dzisiejszych czasach relacje międzyludzkie przechodzą transformację. Grono naszych prawdziwych, realnych przyjaciół kurczy się w zaskakującym tempie. Rośnie za to liczba wirtualnych znajomych, z większością których prawdopodobnie nigdy nawet nie zamieniliśmy słowa.
Sokrates mawiał: „Mieć wielu przyjaciół, to nie mieć żadnego”. Trzeba przyznać, że obecnie myśl ta jest bardzo aktualna.
Czy w dobie Facebooka, Twittera i innych portali społecznościowych prawdziwe przyjaźnie mają szansę przetrwać? Załóżmy, że tak. Zatem ilu prawdziwych przyjaciół potrzebujemy, żeby czuć się potrzebnym i rozumianym?
Kim jest przyjaciel? Jest to słowo trudne do jednoznacznego zdefiniowania. Dla każdego może mieć inne znaczenie. Jedni uważają, że jest to osoba, która nas motywuje, zaś drudzy, że to ktoś, komu bezgranicznie ufamy i na kim polegamy w każdej sytuacji. Psychologowie twierdzą, że prawdziwa przyjaźń daje nam to, co najcenniejsze - możliwość przeżywania miłości, szacunku i troski.
Przyjaźń powinna być trwałym i niezwykłym uczuciem, trwającym przez długie lata. Według niemieckiego socjologa Geralda Mollenhorsta, niestety tak nie jest. Jego zdaniem średnio co siedem lat wymieniamy przynajmniej połowę znajomych. Bliskie relacje z innymi ludźmi wpływają pozytywnie na jakość naszego życia i poprawiają nasze samopoczucie. W przyjaźni liczy się przede wszystkim jakość, nie ilość.
Socjologowie twierdzą, że mężczyznom potrzeba więcej czasu na nazwanie innego faceta przyjacielem. Średnio mijają 2-3 lata, zanim kogoś uznają za najlepszego kumpla.
Co dla obu płci jest najważniejsze w przyjaźni? W przypadku kobiet - możliwość prowadzenia ze sobą długich rozmów telefonicznych, w przypadku mężczyzn - otwartość, stabilność i prostota.
A ilu prawdziwych przyjaciół posiadasz Ty?
KLK
W ubiegłym roku przeprowadzono sondę „Diagnoza społeczna 2013. Warunki i jakość życia Polaków", z której wynika, że w naszym kraju wzrosło znaczenie przyjaciół. W badaniu wzięło udział 12 tys. gospodarstw domowych i ponad 26,3 tysięcy indywidualnych respondentów. Okazuje się, że posiadanie przyjaciół uplasowało się wysoko w hierarchii wartości naszych rodaków. Wyżej znajdują się: zdrowie, praca i pieniądze.
Autorzy raportu twierdzą, że najwięcej przyjaciół posiadają kelnerzy, barmani, stewardzi, przedstawiciele władz i wyższej kadry kierowniczej oraz nauczyciele akademiccy. Przedstawiciele tej grupy posiadają średnio 8-9 przyjaciół. Najmniej potrzebujący kompanów okazali się hutnicy.
Co ciekawe, w badaniu przeprowadzonym przez HSBC na grupie ponad 6 tys. uczniów z polskich szkół w wieku 11-18 lat, padło pytanie: „Ilu masz przyjaciół”. Wielu ankietowanych odpowiadało: 400, 500.
Tylko jeden z uczestników badania odpowiedział, że nie posiada konta na Facebooku, co doskonale odzwierciedla istotę tematu. W dzisiejszych czasach liczba przyjaciół jest tożsama z grupą znajomych, którzy polubili nasz profil.
Facebookowa grupa „przyjaciół” nie może cały czas rosnąć. Naukowcy twierdzą, że ilość osób, których znamy i bezgranicznie ufamy wynosi nie więcej niż 150. Jest to tzw. liczba Dunbara (od nazwiska Robina Dunbara, brytyjskiego antropologa). „Jest równa 150, od kiedy staliśmy się gatunkiem. A dlatego właśnie tyle, że nasz umysł nie jest w stanie jej powiększyć” – pisze Dunbar w swojej książce zatytułowanej „Ilu przyjaciół potrzebuje człowiek”. Liczba ta dotyczy wszystkich społeczności, zarówno prymitywnych, jak i bardziej rozwiniętych technologicznie.
Swoją tezę udowodnił w pewnym eksperymencie. Poprosił grupę osób, by zrobili listę osób, do których wysłali kartki na święta. Wysyłano przeciętnie 68 kartek do gospodarstw domowych liczących łącznie... około 150 członków. „Liczbę Dunbara można zdefiniować na przykład tak: jest to taka grupa ludzi, że jeśli napotkasz kogoś z nich w poczekalni dla przesiadających się pasażerów o trzeciej nad ranem na lotnisku w Hong Kongu, będziesz mógł bez zakłopotania do niego podejść i powiedzieć: `Cześć! Kopę lat! Co u ciebie?` Taka osoba byłaby wręcz nieco urażona, gdybyś tego nie zrobił. Nie musiałbyś się przedstawiać, ponieważ ten ktoś wiedziałby, jakie miejsce zajmujesz w jego świecie społecznym, a ty wiedziałbyś, jakie miejsce on zajmuje w twoim. A gdyby przyszło co do czego, najprawdopodobniej zgodziłby się pożyczyć ci piątaka, gdybyś o to poprosił” – wyjaśnia antropolog.