Dorosły człowiek może decydować o niemal każdym aspekcie swojego życia, ale istnieją kwestie, na które nie ma większego wpływu. Często mówi się, że rodziców się nie wybiera. Podobnie jest z danymi osobowymi, które są nam przypisane z momentem przyjścia na świat i rejestracji w odpowiednim urzędzie. Z tą różnicą, że w uzasadnionych przypadkach możliwa jest ich korekta. Zmiana imienia czy nazwiska jest zgodnie z polskim prawem możliwa, ale wymaga racjonalnego uzasadnienia.
W przypadku zmiany nazwiska najczęstszym motywem jest jego ośmieszający wydźwięk. Trudno zastosować tę zasadę co do imienia, bo wulgarne czy kompromitujące w naszym języku zwyczajnie nie występują. Czym kierują się więc ludzie, którzy zgłaszają się do urzędu stanu cywilnego, by zmienić pierwszy człon swoich danych osobowych? Dziś pytamy o to Barbarę, która od niemal 10 lat opiniuje tego typu wnioski.
Urzędniczka przyznaje, że nie zdarza się to często, ale każdego roku kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt osób zwraca się do niej w tej konkretnej sprawie. Przyjrzyjmy się temu zjawisku z bliska.
Fot. Thinkstock
Jak wiele wniosków o zmianę imienia jest odrzucanych?
Od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. Bardzo często wnioski nie spełniają przesłanek formalnych. Najczęściej chodzi o uzasadnienie, które nie ma pokrycia w rzeczywistości. Wspomniana Bronisława, która jest rzekomo obraźliwa. Zdarzają się także wnioski, które nie mają urzędowej mocy. Są to listy małoletnich, którzy proszą o zmianę imienia w tajemnicy przed rodzicami. W takich przypadkach niestety nie możemy pomóc.
Nie chciała pani kiedyś skorzystać z okazji i zmienić własne imię?
Czuję się świetnie jako Barbara. Poza tym – zmiana imienia to nie zabawa i kwestia gustu, ale często realnych problemów.
Fot. Thinkstock
Papilot.pl: Kiedy możliwa jest zmiana imienia?
Barbara: Przepisy mówią jasno – konieczne jest polskie obywatelstwo, ewentualnie status uchodźcy lub stałe miejsce pobytu w przypadku braku jakiegokolwiek obywatelstwa. Zmienić można imię ośmieszające lub nielicujące z godnością, oficjalnie zatwierdzić imię faktycznie używane, imię kiedyś bezprawnie zmienione, np. poprzez spolszczenie imienia obcego lub na takie, które jest dopuszczalne w państwie, którego obywatelstwo także posiadamy.
Co trzeba zrobić, żeby zmienić imię?
Konieczna jest wizyta w urzędzie stanu cywilnego odpowiedniego dla miejsca zamieszkania, złożenie formalnego wniosku o zmianę, pisemne uzasadnienie wniosku oraz w momencie wydania decyzji – opłata skarbowa, która wynosi aktualnie 37 złotych.
Jak wiele osób się na to decyduje?
Czasami jest to kilka, maksymalnie kilkanaście tego typu spraw rocznie w jednym urzędzie, ale bywają lata, kiedy jest ich nawet kilkadziesiąt. Trudno ocenić, dlaczego liczby te tak się wahają.
Fot. Thinkstock
Kto częściej wnosi o zmianę imienia – kobiety czy mężczyźni?
Zdecydowanie kobiety. Przykładamy do tego o wiele większą wagę, chcemy aby nasze dane osobowe brzmiały godnie, czasami modnie. Panowie, nawet jeśli noszą imiona staroświeckie lub przesadnie oryginalne, lepiej sobie z tym radzą. Być może nawet nie wiedzą o możliwości urzędowej zmiany. Największą grupą są panie w wieku 20-30 lat, które dopiero wchodzą w dorosłe życie, zaczynają karierę zawodową, zakładają rodziny.
Czy można oszacować procentową różnicę we wnioskach kobiet i mężczyzn?
Na 100 złożonych wniosków myślę, że 70-80 dotyczy pań. Nie znam ogólnopolskich danych na ten temat, więc opieram się wyłącznie na tym, czym zajmujemy się w naszym urzędzie.
Jaka jest najczęstsza wskazywana przyczyna zmiany imienia?
Zdecydowanie najpopularniejszym uzasadnieniem jest zmiana na imię rzeczywiście używane. Czyli np. pani Katarzyna, która ma takie imię w akcie urodzenia i wszystkich innych dokumentach, przez bliskich od niemal zawsze nazywana jest Julią. Ustawodawca uznał, że w takim przypadku zmiana formalna jest uzasadniona. Uprzedzam pytania, gdyby takowe się zrodziły – nie prowadzimy w tej sprawie drobiazgowego śledztwa.
Fot. Thinkstock
A który powód wskazywany jest najrzadziej?
Przepisy mówią o imieniu ośmieszającym albo nielicującym z godnością człowieka. Czyli jakim? W Polsce nie potrafię sobie tego wyobrazić. Tego typu wniosków jest najmniej, chociaż się zdarzają. Kilka razy w roku w uzasadnieniach czytamy, że np. ośmieszające jest imię Bronisława, bo źle brzmi, albo Teodor nie licuje z godnością człowieka, bo właściciel imienia jest człowiekiem młodym, a to kojarzy się z seniorem. Wnioski takie są odrzucane.
Takie osoby raz na zawsze tracą możliwość zmiany?
Zgodnie z prawem – tak. Dlatego warto zastanowić się nad uzasadnieniem. Składając wniosek mamy obowiązek złożyć także oświadczenie, że nie staraliśmy się o zmianę imienia w innym urzędzie i że nie otrzymaliśmy odpowiedzi odmownej. W przypadku wykrycia poświadczenia nieprawdy może to wywołać konsekwencje natury prawnej.
Czyli na wszelki wypadek lepiej stwierdzić, że chcemy zmienić imię na to faktycznie używane?
Nie jest upoważniona do udzielania takich rad. Wniosek ma być zgodny z prawdą.
Fot. Thinkstock
Jakie imiona zmieniane są najczęściej?
Sporo wniosków dotyczy imion, powiedzmy, staroświeckich. Zgłaszają się do nas Eleonory, Stanisławy, Janiny czy Zdzisławy. Wśród panów np. Rudolf, Benedykt czy Zbigniew. W ostatnich latach coraz częściej o zmianę wnoszą właściciele takich imion jak Andżelika, Gabriel, Roksana czy Tymoteusz. Rzeczywistych przyczyn mogę się tylko domyślać. Zdarzają się również imiona obcego pochodzenia, które najwyraźniej nie sprawdziły się na polskim gruncie.
W ostatnich latach sporą popularnością cieszyły się imiona zagraniczne, ale w spolszczonej formie. Co pani o nich sądzi?
Mogę przypuszczać, że wielu z ich posiadaczy za kilkanaście lat zwróci się z wnioskiem do urzędu stanu cywilnego, aby je zmienić. Brajan, Majkel, Dżesika, Kewin – brzmi i wygląda to dziwnie. Być może zmiana dotyczyć będzie oryginalnej pisowni.
No właśnie, nie dostrzega w tym pani niekonsekwencji państwa? Do niedawna, jeśli rodzic marzył o zagranicznym imieniu dla dziecka, musiał je spolszczyć. Dzisiaj dopuszczalna jest oryginalna pisownia.
Rzeczywiście, od tego roku Brajanów i Dżesik już nie rejestrujemy. Jeśli w ogóle, to w formie Brian i Jessica. Myślę, że jest to zmiana na lepsze, choć ocenę zjawiska pozostawiam indywidualnej ocenie.