Exclusive: Noc w akademiku

Co się dzieje w domach studenckich po zmroku? Pijaństwo, seks, zakłócanie ciszy...
Exclusive: Noc w akademiku
Fot. Thinkstock
19.03.2016

Niektórzy wieszczyli koniec domów studenckich. Przewidywano, że żacy przeniosą się do prywatnych mieszkań, a akademiki prędzej czy później się wyludnią. Nic takiego się nie stało. To wciąż najpopularniejszy sposób na przetrwanie kilku lat studiów w obcym mieście. Niektórzy są tam znacznie dłużej, tak jak pan Mariusz – portier, ochroniarz i konserwator w jednej osobie. Od lat dba o bezpieczeństwo studentów, ale także o to, by wiekowy budynek nie przegrał z ich temperamentem.

W rozmowie z nami zdradza kulisy tego miejsca i opowiada, do czego zdolni są żacy. Zwłaszcza po zmroku, bo wtedy w domach studenckich dzieje się najwięcej. Wbrew pozorom, młodzi Polacy wcale nie uczą się do późna, ani nie odsypiają zarwanych nocy. Wielu z nich zajętych jest działalnością kulturalno-towarzyską. Cokolwiek to w tym przypadku oznacza...

Czy potrafią się zachować? Co mają na sumieniu? Jak odnoszą się do ciszy nocnej? Przed panem Mariuszem nic się nie ukryje.

Zobacz również: To jedzą STUDENCI: Chlebojaja, gulasz z parówek, wodzianka i inne „przysmaki”

 

mieszkanie w akademiku

fot. Thinkstock

Papilot.pl: Od ilu lat pracuje pan w akademiku?

Mariusz: W tym roku minie 15 lat. W jednym i tym samym budynku, więc znam go na wylot. Przeżyłem 3 pokolenia studentów. I jest mi tu bardzo dobrze, bo chociaż różnimy się wiekiem, to jednak w większości się szanujemy. Nie mogę tego powiedzieć oficjalnie, ale często rozumiem ich wybryki, bo kiedyś naprawdę trzeba się wyszumieć.

Oni o tym nie wiedzą?

Przed nimi udaję groźnego i zdeterminowanego, bo weszliby mi na głowę. To jednak młodzi ludzie, którzy testują granice i sprawdzają, na co mogą sobie pozwolić. Czasami lepiej warknąć albo krzyknąć, niż potem samemu ponosić konsekwencje. Muszą rozumieć, że ja odpowiadam za porządek  i ostatecznie pretensje będą do mnie, a nie do nich.

Dużo mają na sumieniu?

Nie ma roku bez jakiejś grubszej afery, ale mam wrażenie, że są coraz bardziej rozpuszczeni. Jak już przeginają, to spektakularnie.

 

mieszkanie w akademiku

fot. Thinkstock

Interesuje nas życie nocne w akademiku, bo o tym mało gdzie się mówi. Jak to wygląda?

Oficjalnie? Studenci idą się myć i grzecznie spać. Ewentualnie uczą się do późna w nocy. Obowiązuje cisza nocna od godziny 22 i trzeba jej przestrzegać. W budynku mieszka sporo ludzi. Nieoficjalnie wygląda to trochę inaczej, bo wracają do akademika kiedy chcą, nie zawsze trzeźwi, czasami podstępem próbują wprowadzić kogoś z zewnątrz. No i miewają pomysły na poziomie szkoły podstawowej.

To znaczy?

W październiku grupa pierwszaków postanowiła ozdobić nasz budynek. Z kilkunastu okien wyrzucono na zewnątrz rolki papieru toaletowego, który albo zawiesił się na elewacji, albo pokrył szczelnie trawnik. Wybryk trwał kilka sekund, a sprzątanie 2 godziny.

A jakie są ich największe nocne grzechy?

Wrzaski do późna, głośna muzyka, zapraszanie gości, zalewanie łazienek, picie alkoholu na korytarzach, przechodzenie z części męskiej do żeńskiej, pukanie do wszystkich drzwi dla zabawy. Oni mają temperament nastolatków i jeszcze niewiele w głowach, więc dzieje się.

Zobacz również: LIST: „Dlaczego osoby z niskim wykształceniem mają czelność pouczać mnie - studentkę?!”

 

 

mieszkanie w akademiku

fot. Thinkstock

Czy dni powszednie różnią pod tym względem od weekendów?

Oczywiście w piątki i soboty mam najwięcej pracy, ale niektórzy studenci nie przejmują się takimi szczegółami jak dzień tygodnia. Kiedy chcą się zabawić, to po prostu to robią. Tylko, że normalnie to są pojedyncze sytuacje, a w weekend cały dom studencki dosłownie się rusza. Minęły czasy, kiedy istniała godzina powrotu – teraz przychodzą z imprezy nawet o 4-5 rano, a ja pokornie muszę ich wpuścić. Po drodze wszystkich budzą.

Czy w akademiku pije się alkohol?

Czasami mam wrażenie, że niczego innego się nie pije. Chyba, że napoje energetyczne. Libacje z prawdziwego zdarzenia są u nas tradycją. Jak ktoś bardzo przesadzi, to potem władze uczelni decydują o jego losie w domu studenckim. Pamiętam chłopaka, którego wyrzucono po kilku takich wybrykach. Zazwyczaj sprawa rozchodzi się po kościach. A piją wszyscy – dziewczyny też.

Co jeszcze mamy na sumieniu?

Studentki nie potrafią być cicho, więc często muszę interweniować na piętrach.

mieszkanie w akademiku

fot. Thinkstock

A czy w akademiku uprawia się seks?

Oficjalnie nie ma takiej możliwości. Przynajmniej w nocy. Chyba, że mamy tu pary homo. Dziewczyny mieszkają w jednej części, chłopaki w drugiej i po 22 nie powinni się odwiedzać. Nie można też przyprowadzać tak późno osób z zewnątrz. Ale i tak wiadomo, że dom studencki nazywany jest przez niektórych domem uciech. Młodzi sobie radzą i raczej święci nie są.

Zdarzają się skargi na ten temat?

Nawet kilka dni temu zadzwoniła studentka, która poprosiła o uciszenie koleżanki „kopulującej z jakąś przybłędą”. Nie dziwię się, bo udałem się na odpowiednie piętro i sam to usłyszałem. Dyskretna nie była. Głośna miłość zdarza się często, ale zazwyczaj nie jest zgłaszana. Czasami sam coś słyszę, ale staram się nie przeszkadzać, jeśli inni też to ignorują. Nie chcę żeby dzieci nabawiły się nerwicy.

A dramaty miłosne?

Od czasu do czasu przed budynkiem pojawia się amant, który próbuje nakłonić swoją wybrankę do wybaczenia, budząc przy okazji wszystkich mieszkańców akademika.

Zobacz również: OBLEGANE KIERUNKI

 

mieszkanie w akademiku

fot. Thinkstock

Czy jest taki moment, żeby w akademiku było faktycznie cicho i spokojnie?

W sobotę i niedzielę nad ranem, kiedy wszystkie imprezy już się zakończyły i towarzystwo odsypia nocne wojaże. Ogólnie nie mogę narzekać na naszą młodzież. Zdarzają się wybryki, ale ja jestem wyrozumiały. Oni to rozumieją i kiedy już muszę interweniować, to zazwyczaj się słuchają. Minęły czasy komuny, kiedy dyscyplina była ważniejsza od zdrowego rozsądku. Kiedyś pobawić się trzeba. Byle bezpiecznie.

Gdyby pan był teraz studentem – wybrałby pan akademik czy prywatne mieszkanie?

Lubię ludzi, nie przeszkadzają mi wspólne łazienki i kolejki do pralki, więc jednak akademik. Tu można poczuć studencki klimat. Choć czasami faktycznie im współczuję, kiedy przez jednego niepoważnego człowieka na równe nogi stają wszyscy. Takie pobudki to już tradycja. Budynek stary, ściany cienkie, a w środku kilkuset indywidualistów.

Polecane wideo

Komentarze (18)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 20.03.2016 11:29
tak:D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.03.2016 23:40
Mi w akademiku dosypano pigułkę gwałtu i wykorzystano. To było 7 lat temu, w akademiku, który w moim mieście nosi niechlubne miano największego siedliska patologii. Po całym zdarzeniu, rano, obudziłam się i chciałam uciec jak najszybciej. Spadłam ze schodów i trafiłam do szpitala ze skręconą nogą. Gdy zdejmowałam rajstopy, żeby założyć gips, pielęgniarka zauważyła na nich krew. Tamtej nocy straciłam dziewictwo, miałam prawie 21 lat. Od razu zrobiono mi badanie krwi i wyszło, że miałam zakazane substancje. Dziś już zapomniałam o tym zdarzeniu, nie mam żadnej traumy, jestem w szczęśliwym związku. Ale nigdy nie pozwolę na to, żeby moje dzieci kiedykolwiek zamieszkały w akademiku.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.03.2016 18:39
To zalezy. Ja akurat w akademiku nie mieszkam, ale moje koleżanki tak. Mają pokoje 2-osobowe, łazienka i lodówka w pokoju, a kuchnia na piętrze. Nie narzekają, że są wieczne imprezy, a cisza i spokoj. Często bywam u nich w weekendy i nie zauważyłam, by było głośno.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.03.2016 18:16
ja też mieszkam w akademiku i jest bardzo fajnie. mieszkam w 3 osobowym pokoju i jest spokój i cisza- zarówno w pokoju jak i na korytarzach.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.03.2016 15:50
Niech sie juz ludzie odeczpia od akademików. Mieszkałam dwa lata na miasteczku AGH w Krakowie. Spokoj i cisza. A znajomi mnie pytali o jakies orgie, smiałam im się w twarz. Moi sąsiedzi i sąsiadki to byli bardzo spokojnie ludzie i bardzo mili. Te dwa lata to najpiękniejszy i zyczliwy czas moich studiow był :)
odpowiedz

Polecane dla Ciebie