Czy Polacy są społeczeństwem nieczytającym?

Podobno dziś nikt już nie czyta książek. Czy rzeczywiście staliśmy się społeczeństwem nieczytającym?
Czy Polacy są społeczeństwem nieczytającym?
17.10.2009
>

Jeszcze kilkanaście lat temu, gdy komórki, media, a przede wszystkim Internet, nie były tak popularne i łatwo dostępne, ludzie chętnie, często czytali. Zmuszali ich do tego również poloniści, bo nie było streszczeń lektur dostępnych po jednym kliknięciu myszki. Czytanie było modne, popularne, a przede wszystkim – każdy miał na to czas. Dzisiaj, kiedy tempo życia stało się tak szalone, a elektronika wyręczyła nas niemal we wszystkim, czytanie odstawiliśmy na półkę – i to dosłownie.

Raport przygotowany przez TNS OBOP pokazał, że w ciągu ostatnich kilku lat wzrósł odsetek ludzi deklarujących, że w ciągu roku nie przeczytali ani jednej książki (1996 rok – 39 proc., 2000 r.  – już 43 proc.). Oznacza to, że prawie połowa społeczeństwa nie przeczytała w ciągu roku żadnej książki! Co te statystyki oznaczają? I czy oddają rzeczywisty obraz kondycji czytelnictwa? 

Półki w księgarniach czy Empiku uginają się pod ciężarem opasłych tomów, a drukarnie bynajmniej nie są zamykane. Wręcz przeciwnie – powstaje coraz więcej oficyn i domów wydawniczych, wciąż słyszy się o nowych, utalentowanych autorach. Co najmniej kilka razy w roku najlepsi pisarze są doceniani i nagradzani na licznych konkursach. Ale ci piszący to jedna strona medalu. Druga to osoby, dla których się pisze, czyli czytelnicy. Czy rzeczywiście są gatunkiem na wymarciu

Wystarczy się przejść do pierwszej lepszej księgarni, żeby zobaczyć na własne oczy, iż chętnych do kupienia i przeczytania książek nie brakuje. Przy półkach można spotkać wiele osób, które starannie wybierają sobie pozycję do przeczytania, przeglądają strony, czytają streszczenie znajdujące się na tylnej okładce. Empików w Polsce przybywa, księgarnie również nie świecą pustkami. 

Co na ten temat ma do powiedzenia dr Anna Chotecka, socjolog? "Fakt, przy dzisiejszej gamie rozrywek, czytanie nie jest już tak popularne jak kiedyś, ale to nie znaczy, że w ogóle nie czytamy. Nieprawda. Czytamy wciąż bardzo chętnie, zwłaszcza przy takim wyborze na rynku wydawniczym" – uważa specjalistka. Jednocześnie zwraca uwagę na bardzo interesujące zjawisko. Według dr Choteckiej wiele osób zrezygnowało z czytania książek papierowych na rzecz... e-booków. Na pytanie, „czy w ciągu roku kupiłeś choćby jedną książkę”, odpowiedzą, rzecz jasna, „nie”. A przecież czytają, często dużo więcej niż ludzie, którzy za czytanie uważają siedzenie w fotelu z papierowym tomiskiem w ręku. 

O tym, że e-booki zmieniły spojrzenie na czytanie, przekonana jest Marta z Radomia, studentka filologii polskiej. "Jestem jedną z tych osób, które odkryły dobrodziejstwa Internetu i laptopów w tym sensie, że zaczęły czytać książki w formie elektronicznej. Złapałam się raz na tym, że ktoś zapytał mnie, czy ostatnio przeczytałam jakąś książkę, a ja w pierwszej chwili odparłam nie. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że przecież czytam masę książek elektronicznych. To jednak dowodzi, że nasze myślenie o czytaniu jako takim wciąż jest bardzo tradycyjne". 

E-booki e-bookami, ale czytanie to co innego. O tym, że wciąż lubimy czytać, świadczy akcja uwalniania książek, zwana „bookcrossingiem”, o której pisaliśmy całkiem niedawno. Wystarczy wejść na stronę www.bookcrossing.pl, żeby przekonać się, jak chętnie i często uwalniane są książki, każdego dnia co najmniej kilkadziesiąt pozycji. A przecież te książki dalej krążą, idą w świat. I kręci się ta „bookcrossowa” maszyna. Choć jest to wciąż mało znana akcja, ci, którzy pasjonują się książkami, dobrze ją znają. Ci z kolei, którzy o niej nie słyszeli ze względu na brak zainteresowania literaturą, nie słyszeliby o niej nawet 50 lat temu, kiedy czytaliśmy więcej. 

Jak zatem wytłumaczyć zjawisko powszechnej, społecznej paniki, alarmującej, że jesteśmy ludźmi nieczytającymi? Trzeba ogólnie przyznać, że czytanie nie jest już jedyną formą rozrywki, tak jak było do tej pory. Nie oznacza to jednak, że nie czytamy – bo czytamy w dalszym ciągu. Ci, którzy zagłębianie się w literaturę uważają za frajdę, wciąż to robią, zwłaszcza przy tak ogromnym wyborze na rynku wydawniczym. A dzięki streszczeniom – paradoksalnie – młodzież ma większą wiedzę na temat lektur niż ich starsi koledzy, którzy w ogóle do książek nie zaglądali. Teraz bryki pozwalają zapoznać się z treścią lektur, nawet gdy danej pozycji nie miało się nawet w ręku. Nie oznacza to oczywiście czytania, ale trzeba przyznać, że ma zalety. 

Czytanie jest fascynującą przygodą. Nawet jeśli czasu stale brakuje, warto wygospodarować godzinkę, dwie tygodniowo dla swojej ulubionej książki. To często lepsze niż oglądanie telewizora czy bezproduktywne trwonienie czasu na innych zajęciach. 

Zobacz także:

Które książki dla kobiet warto przeczytać?

Lekkie, łatwe i przyjemne – idealne na weekend!

Wstąp do klubu miłośniczek książek na Papilocie!

Dowiedz się, co czytają inne Papilotki oraz zdradź im, co masz w swojej biblioteczce!

 

Polecane wideo

Komentarze (124)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 28.06.2010 13:55
powiem tyle: mam 16 lat i kocham czytać.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.06.2010 13:51
zgadzam się lektury szkolne są po prostu nudne trzeba być kimś naprawde zapartym aby wciagać krzyzaków czy potop. osobiście bardzo dużo czytam ( jedyna lektura to ania z zielonego wzgorza) od dziecka i nie przeszkadza mi w tym nawał zajęć, wiec uwazam że powiedzenie ze "nikt" nie czyta jest mocno przesadzone. przez moje ręce przeszło wszystko od sensacij przez tzw. thrillery medyczne po wszelakiego rodzaju romanse. A i wcale nie pogardzilam przygodami harrego pottera. pozdrawiam wszystkie czytajace nałogowo papilotki:)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.02.2010 17:30
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.02.2010 16:18
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.02.2010 18:10
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie