Prawdziwy mężczyzna powinien być twardy i niewzruszony. Kompleksy to przypadłość wyłącznie kobieca. Facet nie może się nad sobą użalać – podobne teorie słyszymy każdego dnia, ale okazuje się, że mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Panowie w niczym się od nas nie różnią. Tak samo emocjonalnie podchodzą do życia i tak samo często nie lubią swojego odbicia w lustrze. My narzekamy na rozmiar piersi i cellulit, oni nie śpią po nocach z powodu wyglądu klatki piersiowej.
Każdy z nich chciałby wyglądać niczym model reklamujący bieliznę, ale w większości przypadków bardzo im do tego daleko. Statystyczny facet wcale nie ma kaloryfera na brzuchu. Borykają się z nadwagą lub wręcz niedowagą. I zwyczajnie wstydzą się rozebrać. Właśnie tej kwestii dotyczy niezwykły fotoreportaż opublikowany na łamach „The Huffington Post”.
Zobaczcie, co skrywają pod ubraniem „zwyczajni” mężczyźni i co mają na ten temat do powiedzenia.
„Czuję się z moim ciałem coraz lepiej, ale kiedyś nie wyglądało to najlepiej. Miałem niezwykle sprawny metabolizm, przez co w ogóle nie tyłem. Dla niektórych byłoby to błogosławieństwo, ale dla mnie oznaczało komentarze typu „wyglądasz jak ofiara Holocaustu”. Przemiana materii nieco zwolniła i już nie jestem tak wychudzony. I to mnie pociesza”.
„Bardzo nie lubię siedzieć, kiedy nie mam na sobie żadnego okrycia. Mam wrażenie, że mój brzuch rozlewa się na moich nogach. Czuję się obrzydliwie, kiedy orientuję się, że tłuszcz wystaje ponad pasek spodni. Nawet kiedy mam na sobie koszulę, staram się pokazywać innym w pozycji leżącej albo lekko ugiętej. Wszystko po to, żeby nie zauważyli mojego defektu. Ciągle napinam swoje ramiona i mięśnie brzucha żeby wyglądać bardziej męsko. Chciałbym być znacznie szczuplejszy”.
„Moja relacja z własnym ciałem bardzo się przez ostatnie lata zmieniła. Kiedyś cierpiałem z powodu bardzo niskiego poczucia własnej wartości, bo wtedy byłem jeszcze pulchny. Potem udało się schudnąć, zacząłem chodzić na basen i już się tak nie wstydzę. Co nie oznacza, że jestem z siebie zadowolony. Teraz jestem bardzo chudy, w porównaniu do kolegów czuję się słaby, mało męski i marzę o tym, żeby wyglądać bardziej solidnie”.
„Czuję się fatalnie z tym, jak zmieniło się moje ciało z wiekiem. W młodości byłem bardzo wysportowany, podnosiłem ciężary i wyglądałem jak siłacz. Przełomowym momentem była sytuacja sprzed kilku lat, kiedy mój własny syn zapytał mnie, czy jestem w ciąży. Wtedy zrozumiałem jak bardzo niezdrowo wyglądam. Chyba się poddałem, bo niewiele mogę z tym zrobić. Nie mówię o tym w rozmowie z kolegami, bo to przecież nie jest męski temat. My nie możemy mieć kompleksów”.
„Kiedy ściągam z siebie koszulkę w miejscu publicznym, jestem przerażony tym, co inni zobaczą. Pokazywanie klatki piersiowej wydaje mi się zwyczajnie nienaturalne. Od razu mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą i nikomu nie podoba się to, co widzą. Na zewnątrz jestem facetem ze 180 cm wzrostu, ale w środku kurczę się do 1,50 m. Nie marzę o perfekcyjnym ciele, ale przydałoby się, żeby było szczuplejsze i bardziej wysportowane. Zacząłem biegać, ćwiczę na siłowni i mam nadzieję, że uda się coś z tym zrobić”.
„Jestem i zawsze byłem rozczarowany tym, jak wygląda moja klatka piersiowa. W liceum byłem bardzo chudym chłopakiem, który powinien coś zjeść i zacząć ćwiczyć. Teraz jestem bardzo chudym facetem, który ma odstający brzuch. Chude ramiona, zapadnięte piersi i otłuszczony brzuch na pewno nie sprawiają, że czuję się męsko. Czasami mówię o tym swojej dziewczynie, ale z kolegami nie da się o tym porozmawiać. Nie mogę liczyć na ich wsparcie, bo to podobno nie jest męski temat”.