EXCLUSIVE: Jak działają dopalacze? (Wstrząsająca historia Marty)

18-latka zdradza, co działo się z nią po przyjęciu groźnej substancji.
EXCLUSIVE: Jak działają dopalacze? (Wstrząsająca historia Marty)
Fot. iStock
05.11.2016

Jeszcze kilka lat temu były oficjalnie dostępne na każdym kroku. Dziś dopalacze zeszły do podziemia, bo w większości zawierają zakazane substancje. Nadal nikt tak naprawdę nie ma nad nimi kontroli. Kto chce, ten je kupi. I do końca nie będzie wiedział, co przyjmuje i czym to się skończy. Oddziały toksykologiczne w całym kraju regularnie przyjmują pacjentów, którzy zatruli się na własną prośbę. Niektórzy chwilę zabawy przypłacili życiem.

Nie wszystkich to jednak zraża. Dla większości fanów podobnych specyfików to sytuacje abstrakcyjne, które wydarzyły się gdzieś daleko i wcale nie muszą się powtórzyć. Wierzą, że im nic nie grozi. Skoro kiedyś sklepy z dopalaczami działały przy każdej większej ulicy, to nie mogą być aż tak niebezpieczne. Marta jest nieco innego zdania. Ona dała się namówić znajomym tylko raz i jak twierdzi - było to najgorsze doświadczenie w jej życiu.

W rozmowie z nami ujawnia ze szczegółami, jak zareagował jej organizm. To nie będzie historia wspaniałej upojnej nocy, ale horror

Zobacz również: SZOKUJĄCE ZDJĘCIA: Co narkotyki zrobiły z ludzkimi twarzami! NIEPRAWDOPODOBNE!

 

dopalacze

fot. Thinkstock

Papilot.pl: To była impreza życia?

Marta: W negatywnym sensie. Był taki moment, kiedy bałam się, że będzie ostatnią w życiu. Nigdy wcześniej aż tak się nie sponiewierałam. Dopalaczy nie można porównywać z alkoholem i innymi używkami. W jednej chwili tracisz nad sobą kontrolę. Niby potem pamiętasz, co robiłaś, ale w danym momencie nad niczym nie panujesz. Chce mi się płakać, jak pomyślę, do czego sama doprowadziłam.

Na pewno sama?

Nie sięgnęłam po dopalacze, bo bardzo chciałam i je sobie kupiłam. To akurat wina znajomego. A raczej chłopaka mojej koleżanki, który przyszedł z nią na moją osiemnastkę. Nie znałam go dobrze, ale zaufałam. Został przyprowadzony przez kogoś, kto mnie nigdy nie zawiódł. Podobno znał się na rzeczy i ma zawsze najlepszy towar. Nie handluje nim - kupił gdzieś i przyniósł.

Dla siebie?

Tak pomyślałam, ale wyszło na to, że to prezent dla mnie. Takiego jeszcze nigdy nie dostałam, więc nie wiedziałam, jak się zachować.

 

dopalacze

fot. Thinkstock

Ktoś przynosi nieznaną substancję, a ty z poczucia wdzięczności ją przyjmujesz?

To nie było tak do końca. Przez większą część imprezy bawiliśmy się normalnie. Był alkohol i to ludziom wystarczało. Ale jak już zaczną działać procenty, to człowiek miewa głupie pomysły. Przyznałam się, że nigdy czegoś takiego nie brałam i nawet jestem ciekawa. Nie wiem dlaczego, bo przecież wcale nie byłam. Usłyszałam „no to weź, co ci szkodzi”. To coś zadziałało jak wyłącznik zdrowego rozsądku. Przestałam być sobą.

Co to było?

Do dziś za bardzo nie wiem, bo koleś przestał być jej chłopakiem i nigdy więcej go nie zobaczyłam. Zerwała z nim przez tę sytuację. To były białe pigułki - na pierwszy rzut oka jak na ból głowy. Na opakowaniu pewnie napisali, ile się tego bierze, żeby się nie przekręcić. Mnie polecili wziąć 2 naraz. Połknęłam, zaszumiało mi w głowie, ogarnął mnie spokój i przez chwilę było fajnie.

Kiedy zorientowałaś się, że działanie specyfiku jest inne, niż oczekiwałaś?

W momencie, kiedy się ocknęłam i musiałam chwilę pomyśleć, gdzie ja w ogóle jestem i kim są ludzie wokół mnie.

Zobacz również: Narkotyki zdeformowały im twarz. Zdjęcia PRZED i PO – wstrząsający widok! (Nie ma już dla nich ratunku)

dopalacze

fot. Thinkstock

Goście zorientowali się, że nad sobą nie panujesz?

Nieliczni, bo to świństwo zaczęło działać z opóźnieniem, jak większość ludzi już sobie poszło. Była 2 czy 3 w nocy, tyle pamiętam. Imprezę organizowałam w domu i rodzice mieli wrócić dopiero koło południa następnego dnia. Plan był taki, że wszyscy się zmyją, a ja zostanę sama, coś ogarnę i pójdę spać. Zostali najbliżsi przyjaciele, bo bali się o mnie. Wpadłam w totalną histerię i nie wiedziałam, czego tak naprawdę chcę. W jednej chwili potrafiłam się śmiać z tego, że na stole stoi szklanka, a w innej chciałam się zabić.

Miałaś myśli samobójcze?

Trudno to tak nazwać. Wymyśliłam sobie, że fajnie by było skoczyć z balkonu do ogródka i wrócić przez drzwi. Tyle, że wtedy byłam na drugim piętrze. Nie pomyślałam o tym, że mogę się połamać albo nawet zginąć. Podobno zatrzymali mnie w ostatnim momencie, bo już stałam na tarasie. Ale pamiętam, że chciałam polatać.

Jakie były inne objawy?

Na pewno płakałam, bo kolejnego dnia obudziłam się z zaciekami po tuszu do rzęs. Na pewno wyrzuciłam też szklaną butelkę przez okno. Rozbiła się o ogrodzenie sąsiadów. O tym musieli mi opowiadać, bo nie pamiętałam.

 

dopalacze

fot. Thinkstock

Jak długo byłaś w takim stanie?

Chyba pomogło to, że non stop wymiotowałam. Może po alkoholu, może po tych tabletkach, nie wiem. Ale całe szczęście, bo przynajmniej działanie zaczęło słabnąć. Usnęłam chyba około 6 rano. Moi przyjaciele są tak wspaniali, że w międzyczasie posprzątali prawie wszystko. Ja spałam w pokoju z koleżanką, bo ona miała mnie pilnować. Obudziłam się i nie było o wiele lepiej.

Kac?

Ale nie taki zwykły. Gdybym miała to porównać, to do 100 kaców równocześnie. Nawet nie musiałam zamykać oczu, żeby mi się kręciło w głowie. Miałam sucho w ustach i za jednym razem wypiłam butelkę wody. Do tego straszna migrena. Był taki moment, że chciałam wezwać karetkę. Myślałam, że się kończę. A potem spojrzałam do telefonu i zobaczyłam, co ja najlepszego zrobiłam.

SMS-y z dnia poprzedniego?

Dokładnie tak. Ale było ich sporo i to do ludzi, o których na trzeźwo bym nie pomyślała. Musiałam ich wszystkich przepraszać, bo wypisywałam straszne głupoty. Na szczęście rodziców oszczędziłam.

 

dopalacze

fot. Thinkstock

To wszystko brzmi strasznie, ale wiesz, że mogło być jeszcze gorzej?

Ja do dziś dziękuję losowi, że żyję. Te prochy mogły mnie zabić albo przez nie sama mogłam ze sobą skończyć. Tego stanu nie da się opisać słowami. I na pewno nie jest to nic przyjemnego. W jednej chwili tracisz nad sobą kontrolę, pozbywasz się logicznego myślenia i wstydu, wszystko ci jedno, stajesz się niebezpieczna sama dla siebie. Niewiarygodne, co byle tabletka potrafi zrobić z człowiekiem.

Jesteś pewna, że ta substancja nie wpłynęła na twoje zdrowie?

Minęło już sporo czasu i czuję się dobrze. Nie mam żadnych objawów, poza wyrzutami sumienia. Ale wiem, że inni nie mają takiego szczęścia. Dopalacze potrafią zrujnować zdrowie, a nawet zabić. Teraz rozumiem, dlaczego z tym świństwem tak się walczy. To nienormalne, że kiedyś można było je kupić w byle kiosku.

Ale jak widać, wciąż są dostępne.

I to jest najbardziej przerażające. Ja też myślałam, że będzie fajnie. Uwierzcie - nie było.

Zobacz również: Pierwszy raz z narkotykami

Polecane wideo

Komentarze (8)
Ocena: 4.75 / 5
gość (Ocena: 3) 06.11.2016 11:04
Weź nie porównuj LSD do dopalaczy. To mega gówno. LSD nie wywołuje psychozy. A dopalacz już tak. Jak weszły chciałem zobaczyć co to jest - zapaliłem coś co wyglądało jak mara. Najgorsza jazda w moim życiu - myślałem że umrę - straciłem zmysł smaku na 1,5 godziny, mega ciśnienie, kołatanie serca, poza tym wydawało mi się, że mój mózg skurczył się do wielkości piłki tenisowej. Nigdy więcej tego gówna.
odpowiedz
anonim (Ocena: 5) 06.11.2016 02:51
mądrze, bardzo mądrze... nie wiem skąd się biorą tacy ludzie jak wy... narkotyki nie są dla ludzi mądrych, bo tacy ich w ogóle nie biorą. a poza tym każdy reaguje inaczej - co organizm - inna reakcja. Idźcie lepiej na leczenie, bo w końcu źle skończycie. Kwestia czasu.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 05.11.2016 12:42
Ja prawie zeszłam z tego świata. Nigdy nie miałam styczności z papierosami czy jakimiś dragami. Raz na ruski rok trawa. Pewnego wieczoru też miała to być trawa, a to tylko wyglądało jak trawa. Była nasączona jakimś gownem. Serce mi tak walilo... Nie mogłam się uspokoić. Latalam po całym pokoju. Straszne... Teraz nawet trawy nie tykam
zobacz odpowiedzi (4)
gość (Ocena: 5) 05.11.2016 10:23
Dobrze ze nie skończyło sie gorzej. Ja nigdy bym tego nie wzięła
odpowiedz

Polecane dla Ciebie