Człowiek to istota stadna, ale każdemu z nas należy się od czasu do czasu chwila intymności. Niestety, o to coraz trudniej. Już chyba tylko w łazience możemy mieć pewność, że nikt nie będzie nam przeszkadzał. A i to nie zawsze. Toaleta stała się naszym azylem - miejscem, gdzie nie musimy nikogo udawać i pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Potwierdzają to zaskakujące wyznania internautów.
Użytkownicy aplikacji Whisper ujawnili, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami ich łazienek. Niech nikogo nie zdziwi, że zrobili to anonimowo. Trudno byłoby się do czegoś takiego przyznać pod własnym nazwiskiem… Chociaż wszyscy to robią, nikt nie chce mówić o tym głośno. Ty też pozwalasz sobie na takie dziwactwa?
Komentatorzy twierdzą, że łazienka to nie tylko pomieszczenie, ale także stan umysłu. Tam wypada nam więcej.
Zobacz również: Czemu mężczyźni siedzą w łazience TAK DŁUGO? Poznaj ich wstydliwe sekrety!
fot. Thinkstock
„Często siadam na sedesie, nawet wtedy, kiedy nie muszę. Wykorzystuję ten czas, żeby sobie odetchnąć i móc bezkarnie pograć na telefonie. Wtedy nikt mi nie zarzuca, że zajmuję się głupotami”.
„Jestem mamą i traktuję łazienkę jako schronienie. To jedyne miejsce, gdzie mogę spokojnie zjeść coś słodkiego i nie muszę się dzielić z dziećmi. Gdzie indziej od razu usłyszą szelest opakowania”.
„Kiedy idę się umyć, to tak naprawdę o wiele więcej czasu spędzam na gadaniu do swojego odbicia w lustrze, niż na prysznic. Czasem lubię pogadać z ekspertem i przyjacielem”.
„Siedząc na muszli klozetowej muszę się czymś zająć. Najczęściej mam przy sobie telefon i przeglądam Internet, a jeśli nie - dosięgam do wszystkich możliwych kosmetyków i środków chemicznych, żeby poczytać ich etykiety”.
fot. Thinkstock
„Chyba naoglądałam się za dużo strasznych filmów i dlatego wariuję. Kiedy wchodzę do łazienki, zawsze sprawdzam czy za zasłoną od prysznica nie czai się morderca. Kiedy jestem pod prysznicem - sprawdzam, czy zabójcy nie ma poza kabiną”.
„Wszyscy mi mówią, że spędzam bardzo dużo czasu w łazience. Dopiero teraz zorientowałam się dlaczego. To najlepsze miejsce do robienia selfie, a mnie trochę zajmuje, zanim zrobię sobie idealne zdjęcie”.
„Często siadam na podłodze i włączam prysznic. Nie myję się, ale chcę, żeby domownicy dali mi święty spokój. To działa. Dźwięk płynącej wody daje im do zrozumienia, że jestem niedostępna”.
„Zawsze kiedy słyszę w pracy, że ktoś zbliża się do mojego biurka, żeby obarczyć mnie dodatkowymi o obowiązkami - uciekam do łazienki. Nikt mnie tam przecież nie będzie szukał”.
Zobacz również: MĘSKIM OKIEM: Co wyobraża sobie facet, kiedy znikasz na długie godziny w łazience?
fot. Thinkstock
„Właśnie się zorientowałam, że korzystam z Facebooka wyłącznie wtedy, kiedy siedzę w łazience. A korzystam z niego sporo, czyli bardzo dużo czasu spędzam w toalecie. Chyba nikt nie podejrzewa, że piszę do niego siedząc na sedesie”.
„Zawsze przed wejściem pod prysznic zrzucam z siebie wszystkie ubrania, chwytam za dezodorant i wyobrażam sobie, że śpiewam dla tysięcy swoich fanów. Przynajmniej w łazience mogę poczuć się jak gwiazda”.
„Przyznam się, że po skorzystaniu z toalety nigdy nie chce mi się umyć rąk. Dlatego ograniczam się do puszczenia wody, żeby inni myśleli, że dbam o higienę”.
„Lubię korzystać z publicznych toalet. Zwłaszcza wtedy, kiedy w kabinie obok ktoś siedzi i mogę obserwować jego nogi. Nie wiem dlaczego to robię. Chyba kręci mnie to, że współuczestniczę w czymś tak intymnym”.
fot. Thinkstock
„Czasami z nudów siadam na łazienkowym blacie, napełniam umywalkę gorącą wodą i wkładam do niej stopy. Potrafię tak godzinami, żeby zabić czas. Poza tym, to po prostu bardzo przyjemne uczucie”.
„Każde moje korzystanie z toalety łączy się z odkręceniem wody w kranie. Wydaje mi się, że dzięki temu nikt nie usłyszy tego, jak oddaję mocz albo jak odchody uderzają o taflę wody. Tak się do tego przyzwyczaiłam, że robię to nawet wtedy, kiedy jestem sama w domu”.
„Nie umiem korzystać z publicznych toalet, kiedy ktoś jest w pobliżu. Zawsze sprawdzam, czy wszystkie kabiny są puste. Wstydzę się też opuścić łazienkę, kiedy ktoś jest obok. Czekam i wychodzę jako ostatnia”.
„Uwielbiam leżeć na podłodze w łazience i gapić się w sufit. To jedyne miejsce, w którym potrafię się skupić i myśleć o sobie”.
fot. Thinkstock
„Nigdy nie wiem, jak mam się zachować, kiedy ktoś puka do drzwi łazienki, a ja jestem w środku. Wstydzę się powiedzieć, że zajęte. Zamiast tego wydaję dziwne odgłosy. Wszystko po to, żeby nikt nie skojarzył mnie potem z toaletą i myślał, że to ktoś inny tam siedział”.
„Mam obsesję na punkcie brudnych szczotek do włosów. Nawet kiedy korzystam z toalety u kogoś w domu i widzę zbite kołtuny - najpierw muszę ją wyczyścić, a dopiero potem zajmuję się sobą. Robi mi się niedobrze na myśl, że ktoś mógłby przyłożyć to siedlisko brudu do głowy”.
„Zawsze przez kilka minut oglądam swoje odchody, a nawet je wącham. Analizuję ich kolor, kształt, aromat, odstępstwa od normy. Mało kto o tym wie, ale w ten sposób można zdiagnozować wiele chorób”.
„Staram się korzystać z toalety zaraz po kimś. Lubię, kiedy deska klozetowa jest już porządnie podgrzana”.
Zobacz również: Wyznania dziewic po 30-stce i 40-stce!