Polacy są bardzo konserwatywni, przywiązani do rodziny i wartości, uprawiają tylko seks w małżeństwie, nie lubią eksperymentów, nie akceptują rozwodów, a najważniejsza jest dla nich wiara w Boga. Przynajmniej tak się przyjęło. Ile prawdy jest w stereotypie, który sami często powtarzamy i w podobny sposób wypowiadają się o nas obcokrajowcy? CBOS zapytał Polaków o wiele istotnych kwestii, a niektóre wyniki mogą naprawdę zaskakiwać. Wcale nie jesteśmy tacy grzeczni, za jakich się podajemy. Pierwsza kwestia to wyznawane wartości i ich hierarchia. W tym względzie przez lata wcale się nie zmieniamy.
Jak informuje portal rp.pl, wciąż najważniejsze są dla nas szczęście rodzinne (82 proc. ankietowanych wskazało taką odpowiedź) i zdrowie (74 proc.). Pozostałe pozycje uzyskały znacznie mniej głosów, ale warto o nich wspomnieć. Kolejne są uczciwość, praca i szacunek innych ludzi. Wszystkie uzyskały ok. 20 proc. Rzadziej wskazujemy na przyjaźń i... wykształcenie (zaledwie co 10 ankietowany odpowiedział w ten sposób). Swoją wiarę religijną, jako bardzo istotną, wskazało zaledwie 12 procent z nas! To spadek o 7 proc. w porównaniu do 2005 roku. A co nam się nie podoba, co myślimy o homoseksualistach i seksie przed ślubem?
Wśród kwestii, które każdy Polak powinien bezwzględnie potępiać znalazły się korupcja, wykorzystywanie pracowników, bicie dzieci, zdradzanie małżonka i aborcja. Odpowiedzi te uzyskały od 80 do nawet 96 proc. głosów. Większość z nas nie toleruje również rodaków o innej orientacji seksualnej. Aż 56 proc. Polaków potępia homoseksualizm.
Zmienia się jednak nasze podejście do innych spraw. Jeszcze kilkanaście lat było to nie do pomyślenia, a dzisiaj niemal 60 proc. z nas akceptuje uprawianie seksu przed ślubem i stosowanie środków antykoncepcyjnychoraz stałe związki bez zawarcia małżeństwa – 53 proc. Mniejsza rozbieżność pojawia się przy okazji rozwodów. Zakończenie małżeństwa dopuszcza 36 proc. ankietowanych, a 38 proc. jest temu przeciwnych.
Jacy więc jesteśmy? Tradycyjni i wręcz zaściankowi, czy liberalni i postępowi?
„Rzeczpospolita” cytuje wnioski z raportu, które mówią o stabilnym poziomie „liberalizmu moralnego”. Niektóre kwestie akceptujemy coraz bardziej, inne zachowania coraz bardziej potępiamy. Nastroje zmieniają się z biegiem lat, ale ogólny bilans wskazuje na to, że nie zmieniamy się aż tak mocno.
„Zdaniem CBOS poziom tego liberalizmu jest zróżnicowany ze względu na sytuację społeczno-demograficzną respondentów. Maleje on wraz z wiekiem badanych i poziomem ich religijności, rośnie zaś wraz ze wzrostem wykształcenia, wielkością zamieszkiwanej miejscowości, wysokością dochodów i poziomem zadowolenia z sytuacji materialnej. Wskaźnik ten przyjmuje też wyższą wartość dla osób o lewicowych poglądach niż dla identyfikujących się z prawicą. Najbardziej liberalni są uczniowie i studenci, pracownicy średniego szczebla, prywatni przedsiębiorcy, pracownicy usług i bezrobotni” - czytamy na rp.pl.
A Wy co myślicie na temat poruszonych w badaniu spraw?