„Wszystkiego najlepszego”, „Zdrowia, szczęścia, pomyślności...” „Spełnienia marzeń...” Czy Tobie również trudno jest wysilić się na bardziej oryginalne zwroty i przy składaniu świątecznych życzeń ograniczasz się jedynie do takich dobrze znanych, utartych formuł? Jeżeli odpowiedziałaś twierdząco, mamy dla Ciebie małą propozycję...
Zrób wszystko, aby zbliżające się święta Bożego Narodzenia były wyjątkowe. Masz jeszcze trochę czasu, więc wysil się nieco i już teraz wymyśl życzenia, które na długo zapadną w pamięci Twoich bliskich. Pokaż wszystkim, że nie brakuje Ci wyobraźni i twórczej inwencji. Udowodnij, że to co mówisz płynie naprawdę z głębi Twojego serca.
Zanim jednak na dobre zabierzesz się za wymyślanie szczerych, osobistych wyznań, poznaj kilka podstawowych zasad życzeniowego savoir-vivre`u. Oto, na co przede wszystkim powinnaś zwrócić uwagę!
We współczesnym świecie dotyk stał się tematem tabu, a przytulających się ludzi coraz częściej możemy oglądać jedynie w amerykańskich filmach. A szkoda, bo człowiek jest przecież stworzony do bliskości. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza podczas składania bożonarodzeniowych życzeń. Oczywiście, nie mówimy tutaj o tym, aby na siłę przytulać się do ludzi, z którymi łączy nas niewiele. Co innego, kiedy będziemy spędzać czas w gronie najbliższych. Szczery uścisk dłoni, przytulenie się do mamy czy taty wzmocni rodzinne więzi. Sprawi, że słowa, które będziemy wypowiadać wydadzą się bardziej szczere i doniosłe. Nie bójmy się przy tym łez, bo to właśnie one najlepiej wyrażają naszą miłość.
Składając życzenia powinniśmy również pamiętać o uchwyceniu ich charakteru. Te bożonarodzeniowe powinny być mocno związane w religijnym wymiarem świąt. Nie może więc zabraknąć w nich słów dających nadzieję i otuchę, pokrzepiających, pełnych miłości zwrotów. Starajmy się także zawsze dopasowywać życzenia do odbiorcy. To wymaga głębszego zastanowienia oraz wyjścia poza nudny schemat. Oczywiście wszystko zależy tutaj od naszej inwencji, a także osoby, której składamy życzenia. W gronie najbliższych możemy pozwolić sobie na większą swobodę, pokusić się o szczere wyznania, dobrze wyściskać wszystkie osoby, które kochamy. Co innego, gdy składamy życzenia współpracownikom lub szkolnym nauczycielom. Tutaj trzeba wykazać się pewnym taktem, mówić tylko to, co wypada w danej sytuacji.
Czasem, podczas składania życzeń zupełnie nieświadomie możemy zrobić komuś przykrość. Dlatego tak ważne jest wcześniejsze przemyślenie tego, co chcemy powiedzieć. Jeżeli na przykład wiemy, że nasza siostra czy przyjaciółka od lat stara się o dziecko, nie przypominajmy jej tego przy życzeniach. Stwierdzenie: „niech wreszcie Wam się uda” może zostać odebrane jako złośliwa uwaga. Podobnie zresztą, gdy będziemy życzyć koleżance, która nie może skończyć studiów, by w końcu udało jej się zostać magistrem. Mówiąc tak odniesiemy odwrotny od zamierzonego skutek.
W dzisiejszych czasach niezwykle mocno rozpowszechnił się zwyczaj wysyłania znajomym i dalszej rodzinie gotowych wierszyków. Znalezione w internecie formuły kopiujemy setki razy. Kompletnie nie obchodzi nas to, że takie życzenia są mało osobiste. Jednak jeżeli naprawdę chcemy życzyć komuś szczęścia lub powodzenia w nowym roku, lepiej jest po prostu zadzwonić lub zrobić to twarzą w twarz. Tylko wtedy możemy naprawdę udowodnić, że zależy nam na drugiej osobie, a nasze życzenia są szczere. W innych przypadkach nie warto marnować kasy na SMS-a.
W okresie przedświątecznym często spotykamy się z sytuacją, w której musimy złożyć życzenia osobom, z którymi nie jesteśmy blisko zaprzyjaźnieni. Tak dzieje się zwłaszcza podczas firmowej Wigilii. O ile jednak wymiana uprzejmości z koleżankami i kolegami z pracy nie jest tak trudna, o tyle już złożenie świątecznych życzeń szefowi może być krępujące. Jak więc zachować się względem przełożonego, aby utrzymać odpowiedni dystans, ale nie wyjść przy tym na sztywniaka? Wydaje się, że nie ma tutaj jednej, sprawdzonej metody i wszystko zależy od atmosfery panującej w firmie oraz stosunków łączących nas z szefem. Najlepiej chyba iść po prostu na żywioł i dostosować się do postawy przełożonego, który zazwyczaj sam daje pewne sygnały, jakiej reakcji od nas oczekuje.