Co najgorszego może usłyszeć kobieta? Że wygląda jak pustka lalka. Może ma biust, piękne włosy i długie rzęsy, ale mózg najwyraźniej nie pracuje normalnie. Choć zabrzmi to niewiarygodnie, dla niektórych to wcale nie podłość, ale najwspanialszy komplement. Kimś takim bez wątpienia są „żywe lalki Barbie”, które prezentowaliśmy na naszych łamach wielokrotnie. To zazwyczaj młode Ukrainki lub Rosjanki, które za wszelką cenę chcą wyglądać tak idealnie, jak plastikowa zabawka. Tym razem czas na postać równie niebanalną, ale ze Stanów Zjednoczonych i nieco starszą.
38-letnia Blondie Bennett (imię zmienione, aby bardziej pasowało do jej osobowości) ma na swoim koncie 5 operacji powiększenia piersi, które w obecnym stanie naprawdę robią wrażenie. Nie obyło się także bez korekcji nosa, policzków, ust i kilku innych szczegółów. W sumie transformacja kosztowała ją równowartość ponad 150 tysięcy złotych. Sporo, ale Blondie nie narzeka na brak pieniędzy. Zarabia przez Internet, gdzie sprzedaje swoje odważne zdjęcia. Operacje to nie jedyne jej wydatki – systematycznie wstrzykuje sobie botoks i stosuje sztuczną opaleniznę.
Wygląd to jednak nie wszystko. 38-latka chce nie tylko prezentować się jak Barbie, ale także... myśleć jak ona! Czyli nie za wiele. Ma za sobą już 20 sesji hipnoterapii, które zrobią z niej słodką idiotkę. Jak twierdzi, „leczenie” działa, bo teraz wszystkiemu się dziwi i niewiele rozumie.
- Niektóre kobiety stylizują się na „żywe lalki Barbie”. Ja chcę to przenieść na zupełnie nowy poziom. Ludzie mogą mnie krytykować, ale taka właśnie chcę być. Od czubka głowy do stopy. Z zewnątrz i w środku – tłumaczy w rozmowie z „Daily Mail”. Jak Wam się podoba? Czy jest już bliska ideału?
Blondie Bennett przed transformacją w żywą lalkę Barbie.
Blondie Bennett przed transformacją w żywą lalkę Barbie.
Blondie Bennett jako żywa lalka Barbie.
Blondie Bennett jako żywa lalka Barbie.
Blondie Bennett jako żywa lalka Barbie.
Blondie Bennett jako żywa lalka Barbie.
Blondie Bennett jako żywa lalka Barbie.