Transseksualiści twierdzą, że urodzili się w niewłaściwym ciele. Ich osobowość, upodobania, psychika wskazują na płeć odmienną od tej, którą przypisała im natura. Podobnie uważa 12-letni Leo Waddell z Wielkiej Brytanii, który jest jedną z najmłodszych osób transseksualnych, które przechodzą terapię hormonalną. Przyszedł na świat jako Lily i nie potrafi wskazać konkretnego momentu, kiedy poczuł, że coś jest nie tak. Jak twierdzi, od zawsze był chłopcem, tyle że w niewłaściwym ciele.
Nawet jego matka, Hayley, w wywiadzie telewizyjnym przyznała, że zauważyła to bardzo wcześnie. Leo nie miał jeszcze dwóch lat, kiedy pierwszy raz wychwyciła typowo chłopięce odruchy. Mimo, że była to wciąż jej córeczka, maleńka Lily. Dzisiaj otwarcie przyznaje, że ma syna. 12-letni chłopiec jest jednym z najmłodszych Brytyjczyków, którzy przygotowują się do pełnej zmiany płci. Od 7 lat ubiera się jak chłopak, ale teraz nadszedł czas na zahamowanie dalszego dojrzewania jako dziewczyna.
Pierwszy etap przemiany to miesięczna kuracja hormonalna. Leo będzie otrzymywał zastrzyki, które powstrzymają zmianę kształtu ciała na bardziej kobiece (chodzi przede wszystkim o wzrost piersi). Matka bardzo go w tym wspiera. - Wcześniej nawet nie słyszałam o transseksualizmie. Ale to co się teraz dzieje, to nie była trudna decyzja. Po prostu nie ma innego wyjścia – mówiła Hayley w wywiadzie dla telewizji ITV.
Do tej pory największym wyzwaniem była zmiana imienia z Lily na Leo. Nie było z tym żadnego problemu pod względem formalnym. Kłopot pojawił się w najbliższym otoczeniu, które musiało się przyzwyczaić do nowych okoliczności. - Koledzy z klasy nie chcieli używać mojego nowego imienia przez 3 miesiące. Nie mówili nawet „on”, tylko wciąż „ona”. Nadal byłem dla nich dziewczyną – wspomina chłopiec. Po jakimś czasie rówieśnicy jednak się z tym oswoili. Dzisiaj jest ich kolegą.
O ile opory dzieci można jakoś wytłumaczyć, tak dziwna reakcja nauczycieli i władz szkoły jest trudna do zrozumienia. Pedagodzy długo bronili się przed używaniem męskiej formy przy zwracaniu się do Leo. Szukali nawet podstaw prawnych, ale okazało się, że nie ma ku temu podstaw. Przemiana chłopca już się rozpoczęła, więc trzeba uszanować jego wybór. Wcześniej matka usłyszała, że zmusza córkę do zmiany płci, co oczywiście nie ma pokrycia w faktach.
Dwa lata temu Leo zgłosił się do specjalistów, by rozpocząć ten trudny proces. Miał wtedy 10 lat. Wcześniej nie byłoby to możliwe, bo do 2011 roku minimalny wiek osoby zmieniającej płeć wynosił 16 lat. Pełna przemiana, czyli operacyjna zmiana narządów płciowych, nadal możliwa jest dopiero po uzyskaniu pełnoletności. Wcześniej, bo w wieku 16 lat, rozpocząć można kurację testosteronem.
Na pytanie, jak poradziłby sobie ze swoją odmiennością, gdyby przemiana nie była możliwa, Leo odpowiada bardzo dramatycznie: - Prawdopodobnie popełniłbym samobójstwo.