JK Rowling : Od Harry’ego Pottera do kryminału „Wołanie kukułki”

Znana pisarka JK Rowling wzięła na warsztat kryminał. Jak poradziła sobie z zadaniem?
JK Rowling : Od Harry’ego Pottera do kryminału „Wołanie kukułki”
02.03.2014

Joanne Rowling, pisząca pod pseudonimem JK Rowling, to dziś bajecznie bogata pisarka i filantropka. Sławę i pieniądze przyniósł jej siedmioczęściowy cykl książek o młodym czarodzieju, które sprzedały się w liczbie, bagatela, 450 mln egzemplarzy na całym świecie. Harry Potter przeszedł do historii jako największe zjawisko masowej kultury od czasów zespołu The Beatles. Majątek Rowling szacuje się na 560 mln funtów.

Mogłoby się więc wydawać, że Brytyjka nie musi się już przemęczać – wystarczy, że do końca życia będzie odcinała kupony od swojego sukcesu. Zapytana w jednym z wywiadów, co dalej, odpowiedziała jednak: „Muszę pisać, muszę pisać, po prostu muszę pisać”. I napisała. Najpierw książkę obyczajową dla dorosłych „Trafny wybór”. A potem kryminałWołanie kukułki”. Też dla starszych czytelników. Pod pseudonimem – jako Robert Galbraith.

Przyjemność pisania

Latem 2013 roku gruchnęła wiadomość, że za „Wołaniem kukułki” stoi właśnie JK Rowling. Autorka opublikowała książkę pod innym nazwiskiem, bo – jak przyznała – chciała oszczędzić sobie szumu i ciężaru cudzych oczekiwań. Zrobiła to dla czystej przyjemności pisania i zdobycia reakcji czytelników. Zanim prawda wyszła na jaw, po „Wołanie kukułki” sięgnęło raptem… 1500 osób. Gdy jednak okazało się, że kryminał wyszedł spor ręki Rowling, powieść błyskawicznie stała się bestsellerem, a ludzie na całym świecie ruszyli do księgarń, by przekonać się, jak ich ulubiona pisarka poradziła sobie z kryminałem.

O czym jest powieść? Oto ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod oknem balkonu jej londyńskiej rezydencji. Policja stwierdza samobójstwo, ale brat celebrytki w to nie wierzy, dlatego zatrudnia prywatnego detektywa, Cormorana Strike’a. Strike jest weteranem wojennym; podczas służby w Afganistanie ucierpiał i fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Sprawa Luli jest dla niego szansą na odbicie się od dna, ale im bardziej detektyw wikła się w skomplikowany świat wyższych sfer, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo.

Wołanie kukułki

„Po skończeniu lektury muszę przyznać, że sama historia jest bardzo prosta, zbudowana z niemalże samych zbiegów okoliczności, a rozwiązanie jej zajęło prawie 450 stron tylko dlatego, że wszyscy świadkowie wciąż kłamali i zmieniali zeznania. Właśnie rozmowy z nimi sprawiły, że jest to jedna z najbardziej przegadanych książek, jakie przeczytałam. Intryga jest na żałosnym poziomie, zakończenie również. Po grubości spodziewałam się dodatkowego morderstwa gdzieś w połowie albo może i ich większej ilości, ale autorka zadecydowała zaserwować nam jedno dopiero na samiutki koniec” – recenzuje jedna z internautek w portalu lubimyczytac.pl.

Wołanie kukułki

Media rekomendują

Wydawca reklamuje, że „Wołanie kukułki” (w Polsce książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego) to „wciągająca, elegancka intryga zanurzona w atmosferze Londynu – od spokojnych uliczek Mayfair, przez ciasne bary East Endu, aż po zgiełk Soho – sprawia, że Wołanie kukułki jest nadzwyczajną książką”. Na zachętę na okładce umieszczono rekomendacje dla powieści. Na przykład: „Cholernie dobra książka” („The Independent”), „Robert Galbraith napisał niesamowicie wciągający kryminał” („The New York Times”) czy „Galbraith dokonał rzadkiego wyczynu: w zaskakującym kryminale połączył skomplikowanego i fascynującego detektywa z równie dobrze wykreowaną i niezwykłą asystentką” („Publishers Weekly”).

Wołanie kukułki

Siedem kryminałów

Najnowszej książce JK Rowling zarzuca się, że jest genialnym chwytem marketingowym, produktem. Czytelnicy wytykają autorce i wydawcy, że to całe pisanie pod pseudonimem i rzekomy przeciek były skrzętnie zaplanowaną akcją mającą na celu wypromowanie tytułu. Nieważne, jak było – ważne, że powieść się sprzedała, a Rowling poinformowała już, że kryminałów z Cormoranem w roli głównej będzie siedem. Czyli tyle, ile było książek o Harrym Potterze. Wiadomo już, że kolejna część cyklu („Jedwabnik”, ang. „Silkworm”) zostanie opublikowana w czerwcu. Będzie o tajemniczym zaginięciu pisarza Owena Quine’a tuż po tym, jak przygotował on do druku demaskatorską książkę o swoich znajomych.

Wkrótce przekonamy się więc, jak Rowling rozwija się jako autorka kryminałów. A ja, jako wielka miłośniczka twórczości tej pisarki, przeczytałam „Wołanie kukułki” i czuję się wywołana do tablicy. Odczucia po lekturze? Mieszane. Absolutnie zgadzam się z zarzutem, że książka jest przegadana, a cała historia wydaje mi się mocno naciągana, trochę mało realna. Nie kwestionuję języka i stylu „Wołania kukułki”, bo Rowling pisze świetnie, tworzy ciekawych bohaterów, żywe dialogi. Może jedynie zabrakło mi tutaj klimatu, który miały książki o Harrym Potterze. Niestety, akcja powieści się ślimaczy. Po lekturze mam niedosyt. Do tego stopnia, że jeszcze nie wiem, czy sięgnę po kolejny kryminał tej autorki.

Ewa Podsiadły-Natorska

Wołanie kukułki

Aż trudno więc uwierzyć, że książkę… odrzuciło parę wydawnictw. Niektórzy redaktorzy przyznali wprost, że powieść jest dobrze napisana, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym, nie zachwyca. I są tacy, którzy to zdanie podzielają. „Tempo jest bardzo leniwe, w całej książce znalazła się tylko jedna scena akcji, czyli szarpanina w biurze, reszta to rozmowy w kawiarniach, pubach i restauracjach, dużo korzystania z Google’a, trochę przeglądania prasy plotkarskiej oraz jedna wizyta w klubie nocnym. Żadnych pościgów, strzelanin i niebezpiecznej gry z mordercą, raczej mozolne dopasowywanie do siebie kolejnych elementów układanki” – pisze w swojej recenzji Marcin Zwierzchowski (cytat z elektronicznego wydania „Gazety Prawnej”).

Przegadana fabuła?

Uczucia czytelników po lekturze „Wołania kukułki” są mieszane. Jedni powieść chwilą. Inn krytykują. Ci pierwsi zgodni są co do tego, że Rowling jest po prostu świetną pisarką i wyraźnie to widać również w „Wołaniu…”. Wśród atutów książki najczęściej wymienia się: lekkie pióro autorki, ciekawych bohaterów, interesujące śledztwo, klimat Londynu, intrygę. Ale zdaniem czytelników wad jej też nie brakuje. Powtarzają się opinie, że w książce mało jest zwrotów akcji, że fabuła jest przegadana, że powieść nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych kryminałów, że nie ma w niej tego „czegoś”, że całość ciągnie się jak flaki z olejem…

Polecane wideo

Komentarze (1)
Ocena: 5 / 5
Czarna (Ocena: 5) 02.03.2014 08:59
Naprawdę? Dopiero odkryłyście tę książkę? Bożesz Ty mój...
odpowiedz

Polecane dla Ciebie