Niekiedy Wasze listy dotyczące uczuć i miłości są naprawdę wzruszające. Tak jak ten poniższy, którego autorka prosiła o zachowanie anonimowości:
„Siedzę teraz i czytam tekst 'Pomóżcie innym Papilotkom', przeczytałam list, kobiety, która 'żyje z migreną', a na wstępie napisała o liście dziewczyny z anoreksją. W tej chwili postanowiłam napisać list, jak 'Żyję z pustką w sercu'. Stałam tam tak bezradnie, patrząc jak powoli odchodzi, zaciskając Jego zimną dłoń, patrząc w oczy i mówiąc, że Go kocham, i będzie dobrze, że wyjdzie z tego. W sercu jednak wielki żal i zwątpienie, a w środku pełna złości, że patrząc na w półżywa osobę, którą kocham ponad wszystko, która dzieliła się ze mną najpiękniejszymi chwilami, nic nie mogę zrobić. Tak mało było czasu do namysłu, a On oddalał się ode mnie, nie mogłam wydobyć z ust ani jednego słowa, wiec płakałam. Wiedziałam, że to nasze pożegnanie, a ja nie byłam na to gotowa, ostatni raz mogłam zobaczyć Jego oczy Jego włosy, poczuć zapach i usłyszeć głos, i ostatni raz pocałować. A kiedy już widziałam, że uszło z Niego życie, przytuliłam go do siebie.
Przeklinałam boga, wszystko i wszystkich. Wraz z Nim umarłam ja, jedyne, co mi zostało to wspomnienia w głowie, gdy byliśmy razem, tamte cudowne chwile, wspólne wycieczki, wędrówki, spacery, spędzone razem dni, i zdjęcia. Tak bardzo chciałabym zapamiętać Go takiego pięknego i wesołego, a nie leżącego na poboczu, smutnego i straconego. To jest mój problem. Dlatego jestem taka jaka jestem. Od dwóch lat nie mogę spać w nocy. Jak zamykam oczy, od razu widzę tamtą noc. Inaczej opisać tego nie umiem. Wszystko przez to, że chciał iść na boso. Przez to, że Mu na to pozwoliłam, że zamieniłam się z Nim miejscem i szedł po lewej stronie. To w Niego wjechał samochód, który minutę później wjechałby we mnie. Później te słowa lekarza, w szpitalu, że gdybym go nie dotykała, żebro nie przebiło by płuca, że jeszcze nie wszystko byłoby stracone. Opadłam na podłogę, z rozpaczy, że na rękach mam krew Ukochanego Mężczyzny i że to moja wina. Że to wszystko moja wina. Kochałam ponad życie. I kocham nadal. Czas nie leczy ran. Czas tylko przyzwyczaja do bólu. Ale z tą pustką z sercu żyję i mam nadzieję, że ta brakująca część mojego serca patrzy na mnie z góry, że opiekuje się mną i dalej kocha. Bo ja, mimo że już nigdy Mu tego nie powiem, i nie powiem 'kocham Cię Żółwiu', kocham.
Tym listem, chciałam pokazać, że mimo utraty wszystkiego czego się ma, bo dla mnie On był wszystkim, można żyć dalej. Trzeba, choćby z myślą, że żyje się teraz dla kogoś, kto przedwcześnie się pożegnał z najcenniejszą rzeczą jaką posiada każdy człowiek. pozdrawiam, Natalia”.
Jeżeli chcesz się podzielić z Papilotem swoją historią, albo opowiedzieć o swoich problemach pisz na adres redakcja(at)papilot.pl.