„Zarabiam 1500 zł i chyba zdecyduję się na dziecko. Niskie zarobki to tylko wymówka...”

Karolina twierdzi, że każdą kobietę stać na potomstwo. Pieniądze to nie wszystko.
„Zarabiam 1500 zł i chyba zdecyduję się na dziecko. Niskie zarobki to tylko wymówka...”
Fot. Unsplash
19.11.2017

Ostatnio usłyszałam od koleżanki słowa, które bardzo mnie zdenerwowały. Ona ma 27 lat i rok temu wyszła za mąż. Nasza rozmowa zeszła na temat dzieci i wtedy przyznała się, dlaczego jeszcze nie zdecydowali się powiększyć rodziny. Podobno chodzi o pieniądze. Uważa się za zbyt odpowiedzialną, żeby rodzić, bo jej zdaniem to zbyt duża inwestycja. Według niej matkami powinny być tylko kobiety z pracą na pełny etat i zarabiające przynajmniej 3-4 tysiące.

Nie neguję tego, że wychowanie dziecka kosztuje, ale chyba przesadzamy z tym liczeniem każdego grosza. Czy nasi rodzice zarabiali kokosy, kiedy im się rodziłyśmy? W większości przypadków pewnie nie. I jakoś dali sobie radę. Nawet bez pomocy państwa. Ja jestem zdania, że akurat w tym przypadku zawsze się wszystko ułoży i jakoś to będzie.

Sama chyba nie mam innego wyjścia, bo też zastanawiam się nad macierzyństwem. Gdybym myślała tak jak ona, to nigdy bym się nie zdecydowała. Powiedzmy to sobie szczerze - milionami ani ja, ani mój partner nigdy nie będziemy obracać.

Zobacz również: EXCLUSIVE: Na co bogaci wydają 500+?

biedna rodzina

fot. Unsplash

Zabolały mnie jej słowa, bo sama skłaniam się ku temu, żeby wreszcie podjąć odważną decyzję i zajść w ciążę. Ja też z tym zwlekałam - najpierw do ślubu. Teraz papierek wcale nie jest mi potrzebny. Potem do zmiany pracy - to się udało, ale wcale więcej nie zarabiam. Później na podwyżkę - budżet mam ciągle taki sam. Przez lata nic się nie zmienia, a ja młodsza nie będę.

Czy warto tak czekać w nieskończoność? Coraz bardziej wydaje mi się, że nie. Nigdy nie zarabiałam 3-4 tysięcy, jak ona to mówi. Nawet chyba tyle nie miałam na koncie. Moja aktualna pensja to ok. 1,5 tys. na rękę. Mój partner bierze podobną wypłatę. Większość idzie na mieszkanie i jedzenie, czasami brakuje na przyjemności, ale bez przesady.

Jak urodzę, to zaciśniemy pasa i damy radę. Zwłaszcza teraz, jak jest 500 plus.

Zobacz również: Chantal, Margaryta, Jesika... Najdziwniejsze i najrzadziej nadawane imiona żeńskie w 2017 roku (RANKING)

biedna rodzina

fot. Unsplash

Zastanawiam się, co ona by wtedy powiedziała. Pewnie siedziałaby cicho, bo byłoby jej głupio, ale w głębi serca pewnie by sobie myślała: jaka ona nieodpowiedzialna, ledwo wiąże koniec z końcem, skazuje dziecko na biedę. Coraz bardziej mam to wszystko gdzieś. Marzę o zostaniu mamą. Może nie będzie mnie stać na wszystko, ale postaram się, żeby maleństwu było jak najlepiej. Najwyżej sobie czegoś odmówię. To, że nie jestem bogata, nie oznacza, że jestem niezdolna do miłości i niezaradna.

Wydaje mi się, że łączenie macierzyństwa tylko z pieniędzmi to szukanie wymówki. Jak kobieta nie chce mieć dziecka, to zawsze będzie jej mało. Znam też dziewczynę, która dosłownie śpi na kasie, a też twierdzi, że to jeszcze nie jest dobry moment na powiększenie rodziny. Jak dostanie awans i podwyżkę, to pomyśli.

Jestem prawie pewna, że i wtedy nic z tego nie będzie. Niektóre z nas zasłaniają się biedą i trudną sytuacją, zamiast powiedzieć wprost: to nie dla mnie. Ja bym to akurat zrozumiała.

Zobacz również: Gdy nie chcesz mieć dziecka, a on chce...

biedna rodzina

fot. Unsplash

Coraz poważniej myślimy z partnerem o dziecku i chyba wreszcie się zdecydujemy. Możemy wciąż czekać na cud, ale jak się nie zdarzy, albo będzie za późno - to obudzimy się z ręką w nocniku. Wtedy nawet świetna praca i wysokie zarobki nie pomogą. Nie uważam, że potomstwo w mojej sytuacji to nieodpowiedzialność. Swój rozum mam i maluchowi nie dam krzywdy zrobić. Zadbam, jak potrafię.

Z budżetem 3 tys. zł na całą rodzinę może nie poszaleję, ale raczej głodować nie będziemy. A na pewno będziemy szczęśliwsi, bo brakuje nam tego dopełnienia miłości. Tego małego człowieka, który będzie naszym wspólnym dziełem i naszym największym darem. Myślę, że dziecko nie będzie nas oceniało przez pryzmat wyciągu z konta bankowego.

Mam nadzieję, że inni ludzie też nie

Karolina

Polecane wideo

Komentarze (87)
Ocena: 4.82 / 5
Ola (Ocena: 5) 04.02.2021 08:17
I to jest kwintesencja samolubstwa. „ JA chcę zostać mamą, MNIE nie obchodzą pieniądze. To, że ty uważasz, że jak nie starcza ci na przyjemności, to wszystko jest okej, nie oznacza, że twoje dziecko będzie z radością odmawiać znajomym wyjścia do pizzerii czy kina. Poza tym, serio? „Nasi rodzice jakoś dali radę”? Mam 13 lat, nawet nie wiem, czy będę chciała mieć dzieci, ale ja swojego dziecka nie chciałabym wychować JAKOŚ. Chciałabym mu zapewnić jak najlepsze warunki rozwoju, poświęcać mu odpowiednią dla niego ilość czasu oraz móc zapewnić mu rozrywki. Miłością dziecka nie wykarmisz, taka prawda. A zajęcia dodatkowe? Ewentualne korepetycje? Wycieczki szkolne? Pieniądze dają szczęście, nie są najważniejsze, ale, na litość boską, nie udawajmy, że się w ogóle nie liczą
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 30.01.2019 09:02
Typowy przykład minimalistki. Pochodzę z takiej rodziny, w której pracował tylko mój ojciec, a mama siedziała w domu z nami. Mieliśmy 1500 zł na 5 osób. Mój tata w swoim zawodzie mógł zarabiać więcej, ale nie chciał. A później za każdym razem biadolił ze nigdy nie był na wczasach, a bardzo by chciał. Nie miałam modnych ciuchów, nie zawsze jeździłam na szkolne wycieczki, wstyd mi było zaprosić kogoś do domu, a o komputerze lub laptopie nawet nie myślałam. Po tum co przeszłam, nie chce żeby moje dziecko miało takie życie. Uważam ze jeśli kogoś nie stać to nie powinien się na dziecko decydować. Pomysl jaki wstyd przyznawać się w szkole do tego ze na coś cię nie stać. Mój tata mi tłumaczył ze to nie wstyd, ale ja i tak wstydziłam się swojej biedy. Dlatego twoja koleżanka dobrze myśli. Chce żeby jej dziecko miało wszystko
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.11.2017 07:53
Dla mnie takie zachowanie jest mocno lekkomyślne, żyjemy w czasach, gdzie jeśli dziecko nie poślesz na zajęcia dodatkowe zwłaszcza z języka obcego, a najlepiej dwóch to możesz zapomnieć o jego dobrym starcie w przyszłość. Niestety świat jest brutalny, wymagania wobec pracownika czasem abstrakcyjne, z drugiej strony brak specjalistów, bo nie ma kto się uczyć, bo oni by chcieli być yuotuberami. :/ To twoje życie Ty się decydujesz, ja sama widzę, jak mi jest trudno utrzymać samą Siebie w mieście za 2 tysiące, a co dopiero, za niewiele więcej 3 osoby.
zobacz odpowiedzi (16)
gość (Ocena: 5) 20.11.2017 07:20
Kiedyś znajoma spytałam się kiedy zamierzam mieć pierwsze dziecko, odpowiedziałam,ze muszę mieć najpierw dobre zarobki. Uśmiechnęła się i dodała,ze gdyby na to patrzyła to nigdy nie miałaby dzieci. Kokosów nie zarabia ani ona ani mąż, ale maja piękna zadbana i szczęśliwa córeczkę. Pieniądze raz są raz ich nie ma to dotyczy się tez tych osób które chwala się tutaj ile zarabiają. Serce mnie boli jak czytam niektóre komenatarze. Zastanawiam się czy to dzieci czy dorosłe osoby piszą.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 19.11.2017 23:56
Zarobki rzędu 3 tys zł to i tak za mało. Sama zarabiam 3200, maz 4500. A na własne mieszkanie będzie nas stać za 30 lat. Przykre, ale prawdziwe.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie