LIST: „Dostałam zaproszenie na wesele składkowe. Mam sobie wykupić BILET WSTĘPU”

Para młoda prosi gości o wsparcie finansowe na długo przed ceremonią.
LIST: „Dostałam zaproszenie na wesele składkowe. Mam sobie wykupić BILET WSTĘPU”
Fot. Unsplash
14.03.2018

Przyrzekam, że jestem ostatnią osobą, która czepia się bez powodu. Zawsze podchodzę do życia i ludzi pozytywnie, staram się nie szukać dziury w całym i rzadko innych krytykuję. Ale tym razem po prostu nie da się inaczej. Chyba, że coś mnie ominęło i dzisiaj takie zachowanie to standard? Raczej nie sądzę, bo naprawdę pierwszy raz się z czymś takim spotykam, a na kilku ślubach i weselach już byłam.

W maju za mąż wychodzi mój przyszywany kuzyn. Niby piąta woda po kisielu, ale to jednak w jakimś sensie rodzina. Nasi rodzice utrzymują stały kontakt, a nam też zdarza się widywać czy wymienić wiadomości na Facebooku. Jego narzeczoną widziałam może raz i zrobiła na mnie dobre wrażenie. Podejrzewam jednak, że to wszystko jest jej pomysłem. Kamil nigdy by czegoś takiego nie wymyślił, a ciotka z wujkiem też są tradycjonalistami.

Zobacz również: LIST: „Wezmę ślub kościelny w białej sukni i z wielkim brzuchem. Ciężarna panna młoda to żaden wstyd!”

Otóż, zaproszenie na ślub to tak naprawdę ogłoszenie - hajtamy się tego i tego dnia, organizujemy imprezkę, miło będzie cię widzieć, a jak chcesz się pojawić, to… zrób przelew. Tak, oni organizują coś na kształt składkowego wesela. Niby nie płacisz za swoją obecność, ale prezenty pieniężne chcą przyjąć jeszcze przed tym dniem. Dla mnie to wygląda tak, jakbym miała sobie wykupić bilet wstępu. Jeśli poskąpię, to zawsze mogą odwołać zaproszenie.

Zupełnie nie wiem, skąd taki szalony pomysł. Może budżet im się nie domyka i chcą w ten sposób zebrać fundusze na wymarzone przyjęcie? Z jednej strony to rozumiem, ale z drugiej - pierwszy raz z czymś takim się spotykam. Na 2 miesiące przed ceremonią proszą ludzi o datki, jakby nie było ich stać na organizację tej imprezy. Ja uważam, że w takim razie nie powinni jej robić. Ewentualnie coś skromnego albo na kredyt, a dopiero potem to spłacić.

Zobacz również: Zaproszenia ślubne zgodne z trendami

Nie bardzo wiem, jak mam się w tej sytuacji zachować. Może się okazać, że tylko ja wpłaciłam albo na odwrót - tylko ode mnie przelew nie przeszedł. I nie za bardzo mam kogo zapytać, bo z ich rodziną i przyjaciółmi nie mam raczej kontaktu. Szczerze? Jak zobaczyłam to zaproszenie, to wszystkiego mi się odechciało. Zabrzmiało to trochę jak proszenie o jałmużnę albo szantaż.

A nawet gdybym się zdecydowała spełnić ich prośbę, to kwestią otwartą pozostaje odpowiednia kwota. Pierwszy raz mam opłacać swój wstęp, a to chyba co innego, niż tradycyjny prezent ślubny. Normalnie dałabym jakieś 300 zł od pary, ale skoro mam płacić za wyżywienie i atrakcje… Wtedy to raczej ze 200 zł od osoby + prezent. Sporo wyjdzie.

Spotkałyście się kiedyś z czymś takim? Dla mnie to wygląda jak żebranie. W tekście jest coś o tym, żeby nie czekać na potem, uradować parę młodą datkiem i… chronić przyrodę, bo tradycyjna koperta jest z papieru, a szkoda drzew. Naprawdę.

Daria

Polecane wideo

Komentarze (96)
Ocena: 4.88 / 5
gość (Ocena: 5) 17.03.2018 08:54
Ja w Wielkopolsce w 2016 roku płaciłam 138 zł za osobę, w hotelu nie żadnej remizie czy sali wiejskiej. Można? Można, nie gadajcie bzdur, że dostępne są wyłącznie lokale, które życzą sobie 300 za osobę wzwyż, bo nie uwierzę
zobacz odpowiedzi (1)
Anna (Ocena: 5) 16.03.2018 09:51
Ilu ludzi tyle opinii i komentarzy a punkt widzenia zmienia się w chwili, w której zaczynasz organizować swój ślub i wesele. Ktoś tu dobrze napisał, że to jest biznes i owszem zarabiają ale tylko firmy, które robią oprawę całego wydarzenia. Każdy je robi wg. własnego uznania i budżetu ale zaproszony gość też powinien wczuć się choć trochę w swoją rolę i coś tam jednak Młodym dać. Dobrze by było jakby robił to też ze szczerego serca. Lubimy być zapraszani – niekoniecznie lubimy dawać. Takie to polskie… Jak zaproszenia nie dostaniemy – jest nam przykro „ jak to tak można, żeby po tylu latach znajomości mnie nie zaprosili” Dostajemy zaproszenie (po tylu latach często z lekka zapomnianej znajomości)– „co za ludzie…kase chcą ode mnie wyciągnąć!” Takie to polskie… Najlepszą burzą są tu wypowiedzi jak sądzę dwóch Pań. O jednej i drugiej nie wiemy nic poza tym, że jedna siano i to spore na wesele miała. Pisze, że koperty nie miały sporej zawartości, ale w sumie jak czytam to chyba chciała przekazać, że nie to ją zabolało a podejście gości i ich nastawienie i oczekiwania – jakby się za dużo programów o ślubach naoglądali”. Dała ze cztery palce, gościom brakowało tego jednego do całej ręki. Druga natomiast zarzuca jej postawę „zastaw się a postaw się” choć nie wie czy ta siano miała bo zarobiła, bo ma zamożnych rodziców czy wzięła kredyt. Kredyt i biedotę jej jednak zarzuca. We wszystkim tym smutne jest to, że mówi tu o zarabianiu na gościach, o tym, że coś nas jako gości „nie powinno obchodzić”. A mi się wydaje, że jednak powinno. Powinno przede wszystkim to, że jak ktoś nas zaprasza to nie należy iść z przymusu i z postawą, że ktoś coś ode mnie chce. Jak sama nazwa wskazuje WESELE jest od weselenia się i chyba to jest najważniejsze.
zobacz odpowiedzi (3)
gość (Ocena: 5) 15.03.2018 11:26
Ja bym zrezygnował i przesłał życzenia
odpowiedz
Maya (Ocena: 5) 15.03.2018 09:59
Czytam te komentarze i aż sie przykro robi. W zeszłym roku robiłam z mężem wesele. W zasadzie założenie było,że ten dzień jest dla nas ale i dla gości. Padały pytania:a jakie będą atrakcje,a jaki alkohol...a jakie niespodzianki? Zapewniliśmy noclegi dla wszystkich,atrakcje również. Wydaliśmy 96 tyś. W kopertach było po 500 zl od pary. A par bylo z 40. Jeśli ktoś pisze,że koleżanka za talerzyk płaci 100-200zl a on/ona musi włożyć do koperty 300 i w dodatku jest zapraszany ewidentnie po to zeby od niego wyciagnac kase to niech sie ugryzie w język. Realia sa takie,że goscie maja super oczekiwania, chcą byc ugoszczeni jak należy. Kupuja kiecki i garnitury. Ida do fryzjera a o kopercie mysla na koncu. Nasze wesele bylo bardzo udane dlatego wspominamy ten dzien z usmiechem a o kopertach juz zapomnieliśmy.
zobacz odpowiedzi (12)
gość (Ocena: 5) 15.03.2018 09:59
No skoro dalabys w koperte 300 zl to sory ale nawet za wasze talerzyki by im sie zwrocilo. Jesli w waszych rejonach daja tak malo to sie nie dziwie mlodej parze ze wymyslila cos takiego. U nas 500/600 to min. Jak sama piszesz zeby za jedzenie sie zwrocilo plus mlodzi mieli cos dla siebie.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie