„Witam Redakcję i Czytelniczki,
Ostatnio, przy okazji powodzi, która tak cały kraj „zaskoczyła”, zaczęłam się zastanawiać nad niesprawiedliwością naszego losu. Dlaczego nikt nie myśli o ludziach mieszkających daleko od stolicy? Dlaczego my mamy mieć gorzej, mniej zarabiać, nie mieć żadnych szans na rozwój? Czy nikt tego nie widzi?
Mieszkam w małym miasteczku na południu Polski. Takim, gdzie to się człowiek rodzi, żyje 80 lat i umiera. Nasz los jest łatwy do przewidzenia – kończymy liceum albo technikum, kto ma pieniądze może jechać na studia (ale i tak prawie każdy wraca), zaczynamy pracę za dużo poniżej średniej krajowej, zakładamy rodzinę, odchodzimy na emeryturę, kupujemy miejsce na cmentarzu i koniec. I każdy się na to godzi, bo nikt nie ma kasy, więc nie ma też wyboru - żadnego.
I z drugiej strony widzę, jak jest gdzie indziej. W Warszawie są szkoły do wyboru, światli ludzie, możliwości. O Warszawę się dba, bo to stolica. Warszawy jakoś nie zalało. W Warszawie ludzie zarabiają dwa razy więcej niż u nas, robiąc to samo. W Warszawie ludzie mają kina i teatry, a u nas ciężko nawet film na DVD dostać. Zresztą, po co nam on, skoro rzadko kto miałby go na czym odtworzyć.
Ludzie u nas już nawet nie mają nadziei na lepsze jutro. To dlatego chyba z połowa ojców moich koleżanek to alkoholicy, a 3/4 to pogrążone w niezdiagnozowanej depresji rencistki. A najgorsze jest to, że dzieci wychowujące się tutaj nawet nie mają porównania, bo całe dzieciństwo spędzają na brudnym podwórku. Jestem pewna, że gdybym poszła do jakiegokolwiek gimnazjum i zrobiła ankietę, co poza naszym miastem te nastolatki widziały, okazałoby się, że nic.
Zbliżają się kolejne wybory prezydenckie, znów słyszymy tysiące zapewnień, jak wszystko się zmieni. Ale ja już w nic nie uwierzę. Wiece dlaczego? Bo mieszkam w Polsce, kraju pustych obietnic i gwarancji bez pokrycia.
Magda.”
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl. Prosimy o wpisanie w tytuł maila hasła WASZE LISTY.
Zobacz także:
Wasze listy: „Spałam z narzeczonym przyjaciółki!”
Wasze listy: „szantażuje mnie biologiczny ojciec mojego syna!”