WASZE LISTY: „Wstydzę się przed zadbanymi i bogatymi żonami kolegów męża!”

Julita czuje się nikim przy znajomych z pracy męża. Czy naprawdę powinna mieć kompleksy?
WASZE LISTY: „Wstydzę się przed zadbanymi i bogatymi żonami kolegów męża!”
04.10.2011

Witajcie,

Jest sobotni wieczór, właściwie zaraz wybije północ. Właśnie wróciliśmy z mężem z kolacji, która odbyła się u jego znajomych w pracy. To taki regularny rytuały – co 2-3 tygodnie ktoś inny organizuje party dla „przyjaciół” z korporacji. Chce mi się mdleć na myśl o tym, że za miesiąc wypada nasza kolej. Nie chcę przynieść wstydu swojemu mężowi, bo wiem, jak mu zależy na tej pracy i tych znajomych, ale wiem, że nie możemy wypaść dobrze. Mamy po 26 lat, dopiero zaczynamy właściwie życie, a wszystko co mamy pakujemy w dożywotni kredyt. Nie stać nas na codzienne jedzenie sushi, chodzenie po modnych knajpach, a co dopiero mówić o wystrzałowych kieliszkach do wina i modnej zastawie…

A dla kolegów z pracy męża i ich żon to wszystko jest na wyciągnięcie ręki! Ci mężczyźni są od nas starsi o mniej więcej 10 lat, więc są w innym punkcie kariery. Zarabiają więcej od mojego męża, są przyzwyczajeni do luksusów i rozpieszczają swoje młodsze, niepracujące żony. My do nich nie pasujemy. Ale musimy się z nimi czasami spotkać, żeby mąż miał w pracy łatwiej. Zawsze był chorobliwie ambitny, najlepszy we wszystkim. Skończył dwa kierunki, gdy wrócił do Polski ze stażu w Londynie firmy się o niego biły! I w końcu zatrudnił się w ogromnej korporacji, zaczął awansować.

Dzisiaj mąż ma dobrą posadę, a w perspektywie naprawdę duże pieniądze. Ale to w przyszłości. Dzisiaj żyjemy z dnia na dzień, bo przecież trzeba spłacać kredyt za mieszkanie (72 metry w biednej kamienicy z lat 50. – w Warszawie kosztuje to majątek). Rezultat jest taki, że musimy trochę poczekać z dzieckiem, bo mąż siedzi po 13 godzin w pracy. Musi pokazać, że umie iść na ustępstwa, aby go docenili i dostał kolejny awans.

Ja się w tym wszystkim gubię. Nigdy nie byłam typem dziewczyny, dla której priorytetem byłyby ciuchy czy pieniądze. Od zawsze chciałam być nauczycielką matematyki i tak też się stało. Pracuję na pół etatu, mam czas na to, żeby pójść na spacer do parku, czytać książki, spokojnie ugotować obiad… Lubię moją wolność i niezależność, nawet za cenę tego, że nie robię zawrotnej kariery. Oczywiście nie powiem, że nie lubię mieć extra pieniędzy, na przykład na podróże, ale to nie jest cel mojego życia.

korporacja

Inaczej jest z tymi zepsutymi ludźmi. Ich życie jest idealne – piękne mieszkania, modne ciuchy, drogie samochody. Czasami myślę, że mój mąż chciałby być taki jak oni. A może tylko spełnia swoje ambicje? Jedno wiem na pewno – przy tych ludziach nawet we mnie – normalnej dziewczynie ze skromnego domu pojawia się chęć zaimponowania. Niestety, nie mam czym i wpadam w kompleksy. Po prostu się wstydzę. I nie poznaję samej siebie, bo mam swoje zasady i swój honor, zostałam przecież inaczej wychowana!

Nie wiem, jak będzie wyglądała proszona kolacja u nas. To będzie nasz debiut – przekąski podam w miskach z duralexu, a wino w kieliszkach, które jako studentka dostałam od babci… W dodatku nasze nieurządzone kompletnie mieszkanie na pewno wprawi w zakłopotanie naszych gości. Nie ma tu przecież plazmy na ścianie ani kanapy z poduchami z końskiego włosia. W dodatku znowu będę wyglądała jak uboga krewna – nie znam się przecież na modzie, a mój mąż kocha mnie bez względu na to czy jestem w zwykłych dżinsach czy w wystrzałowej sukience…

Nie wiem w zasadzie po co Wam to opisuję. Chyba chcę się po prostu wyżalić. Bo wstydzę się opowiedzieć o tym mamie, siostrze czy koleżankom. To są normalni ludzie, ze zwykłymi problemami. Wątpię, żeby ktokolwiek z moich znajomych mnie zrozumiał. Bo z boku to jest wydumany problem, ale to środowisko wyzwala takie właśnie emocje…

Pozdrawiam,

Julita

Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.

Zobacz także:

Wasze listy: Czuję się winna śmierci siostry, ale nikt o tym nie wie

Czy to na pewno był tylko nieszczęśliwy wypadek? Przeczytajcie bolesne i zagadkowe wyznanie Marty.

Decyzja należy do Ciebie: Czy przyjmowac drogie prezenty od starszego mężczyzny?

Gosia spotyka się z zamożnym, dużo starszym od siebie mężczyzną, który obsypuje ją podarunkami. Niektóre są naprawdę kosztowne.

Polecane wideo

Komentarze (111)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 20.11.2012 22:55
Za wszelką cenę pozostań sobą! Nie warto się zmieniać ze względu na innych ludzi, oni pojawiają się w życiu przelotnie, a nawet jak nie to i tak mają Ciebie czy kogokolwiek innego gdzieś. I tak w pewnym momencie nawalą towarzysko i okaże się, że nie byli tego warci. Ja kiedyś chciałam utrzeć nosa ludziom, którzy śmiali się, że za mało zarabiam. Wynikało to z tego, że nie liczyły się dla mnie pieniądze, tylko idee, wolność etc. bo gdyby nie to mogłabym zarobić dobrze dużo wcześniej. Żeby dopiec tym, którzy mnie nie szanowali odwaliłam naprawdę gruby numer finansowy, taki że zatkało im te szydercze gardziele, tyle że gdzieś po drodze zgubiłam siebie, bo nie pamiętam już jak to żyło się czymś innym niż forsą. Jak mniej zarabiałam prowadziłam piękne życie pod względem idei, głębi etc. Teraz też bym chciała i mam na to dużo czasu. Ale już zapomniałam jak to się robi.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.10.2011 10:45
dramatyzujesz ludzie maja wieksze problemy. nikogo nie udawaj zapros ich do tego co masz wazne zeby w mieszkaniu bylo czysto a nie syf po brzegi .podaj cos pysznego . a ty nie musisz byc wcale wypindrzona wystarczy ze bedziesz zadbana umalowana obojetnie w co ubrana wlosy zrobione i tyle. wnioskuje ze ci twoji znajomi to jakies bufony ja bym po prostu sie z nimi nie spotykala ale jesli ty chcesz zeby maz mial latwiej to zrob tak jak napisalam na poczatku. martwie sie o ciebie bo jak twoj maz zacznie juz zarabiac tyle co oni to tez ci sie tak w tylku poprzewraca z tego co piszesz wiec juz zacznij myslec nad soba zeby nie zrobila sie wielka pania co wyzej sr... niz tylek ma. pieniadze to nie wszystko badz soba.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.10.2011 10:39
nie pasujesz do tego swiata bogaczy i daj sobie z tym spokoj wnioskuje ze ci wasi znajomi maja poprzewracane w tylkach i sa nic niewartosciowi. ja po prostu bym sie z nimi nie spotykala masz tez problemy kobieto ludzie maja o wiele gorsze. a jesli juz musisz sie z nimi spotkac zeby mazmial latwiej to po prostu zapros ich do czystego mieszkania ugotuj cos dobrego i tyle co cie obchodzi co pomysla wstyd gdybys miala syf pijanstwo w domu itd nie udawaj nikogo zapros ich do tego co masz. obawiam sie o ciebie ze jak juz twoj maz sie tak dorobi to bedziesz probowala dorownac tym bufonom i staniesz sie taka jak oni nie dopusc do tego i juz nad soba pomysl. a wygl;ad to nie wszystko ubierz sie w to co masz umaluj zrob wlosy i tyle wazne ze przyjmiesz ich zadbana nie musisz byc wypindrzona !
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.10.2011 09:22
ci ludzie też kiedyś byli na tym etapie co wy, powinni zrozumieć. postepuj zgodnie z sobą. to jest najważniejsze. a co do wieczoru to może zrób kolację tematyczną - np. swojska kuchnia ze smalcem, razowym chlebem tak po staropolsku z eko lub pseudoekoproduktów
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 13.10.2011 11:15
głupia dziewczyno, za głupotę zostaniesz "gorsza" do końca swojego życia. szukaj dalej porad na internecie jak być piękną, bezwartościowe twe istnienie skoro sama nie pozwalasz sobie na myślenie. KOBIETA POWINNA BYĆ KOBIECA powodzenia.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie