Wasze listy: "Rodzice chcą mnie zamknąć na trzy lata w szkole u zakonnic!"

Rodzice 16-letniej Zuzanny zmuszają ją do pójścia do zamkniętej szkoły z internatem, prowadzonej przez zakonnice. Jak ich nakłonić do zmiany decyzji?
Wasze listy: "Rodzice chcą mnie zamknąć na trzy lata w szkole u zakonnic!"
28.04.2009

„Drogi Papilocie!

Piszę do Was, ponieważ musicie mi podpowiedzieć, jak przekonać rodziców do zmiany decyzji. Jeśli tego nie zrobię na czas, moje życie legnie w gruzach!!! Wszystko – przyjaciółki, chłopak, znajomi...

Moi rodzice ZMUSZAJĄ MNIE DO PÓJŚCIA DO SZKOŁY Z INTERNATEM, PROWADZONEJ PRZEZ ZAKONNICE!!! Gdy mi o tym powiedzieli, na początku nie mogłam uwierzyć, ale teraz wiem, że oni już zdecydowali. Za mnie. Oni zawsze byli bardzo religijni i głęboko wierzący, ale to, co stało się teraz...

Otóż ja do tej szkoły miałam iść już w gimnazjum, ale wtedy powstrzymała ich jakoś siostra mamy (moje jedyne oparcie, pozdrawiam Cię Majka!). Razem ich przekonałyśmy, że jestem jeszcze za mała na życie z dala od domu, a poza tym byłam strasznie wątła, dużo chorowałam, łatwo się przeziębiałam i jakoś mi się udało. Oczywiście, w domu zawsze miałam niezły rygor, jestem jedynaczką, moja mama nie pracuje, więc mogła mnie non stop kontrolować. Gdy byłam młodsza, miałam odwagę się buntować, mówiłam wprost, że nudzi mi się w kościele albo chciałabym dostać coś, co miały wszystkie koleżanki, a ja nie, bo moi rodzice uważali, że jeśli kupią mi lakierki, to wyrosnę na pustą dziewczynę. Ingerowali w każdą sferę mojego życia, dyktując, co i jak mam robić.

Gdy poszłam do gimnazjum, było jeszcze gorzej i musiałam nieźle kombinować, żeby się gdzieś ukradkiem wymknąć. Oczywiście, będąc w 3 klasie gimnazjum, nigdy w życiu nie byłam na imprezie, ale nie narzekam też na swoje życie i towarzystwo teraz, bo wiem, co się stanie w przyszłym roku. Na szczęście, jestem na tyle kontaktową osobą, że nie potrzebuję supertelefonu czy iPoda do znalezienia sobie normalnych, fajnych znajomych. Niestety, oni i tak nie podobają się moim rodzicom, bo ich zdaniem powinnam się trzymać z dziewczynami z dobrych domów, najlepiej z tego znienawidzonego przeze mnie miejsca. A ja naprawdę nie chcę robić nic złego – nie ciągnie mnie przesadnie do imprez, ale to chyba normalne, że mam się ochotę raz na jakiś czas umówić ze znajomymi w pubie? Od pół roku mam chłopaka, z którym prawie w ogóle się nie widuję, kryje mnie Maja, która wie, jak jest i czasem powie rodzicom, że jedziemy gdzieś razem, żebym mogla się spotkać z Grześkiem. Ale tak, to jest naprawdę źle! I z drugiej strony wiem, że tam będzie jeszcze gorzej!

Moja przyjaciółka zna dziewczynę, której kuzynka tam chodziła kiedyś do szkoły i opowiadała bardzo dziwne rzeczy na temat tego, co się tam dzieje. Podobno jedna z sióstr zabrała jej tonik na trądzik i powiedziała, że takie rzeczy nie są potrzebne nastolatkom. Oczywiście, nie muszę tłumaczyć, jak to się skończyło - dziewczyna miała straszny problem ze skórą i zupełnie się załamała, że odebrano jej ostatnią deskę ratunku! Ogólnie, to nie jest miejsce dla mnie, bo tam trzeba się kilka razy dziennie modlić, codziennie są msze, nie ma żadnych wyjść, cały czas siedzi się w pokoju naukowym i trzeba się uczyć. Ja rozumiem, że ta szkoła ma kapitalne wyniki naukowe, ale świetnie radziłam sobie również w przeciętnym gimnazjum i zostałam nawet laureatką konkursu matematycznego. Poza tym wiem, że moim rodzicom chodzi o coś zupełnie innego – o to, żebym chodziła do zamkniętej szkoły, nie spotykała się z nikim i wyrosła na ustatkowaną, dojrzałą kobietę, wiedzącą, co powinno być priorytetem w życiu. Niestety, oni nie wierzą, że taką samą osobą można zostać również po normalnej szkole i młodzież nie jest aż taka zła, jak pokazuje telewizja.

Nie wiem jednak, jak przekonać rodziców, bo mówiłam im to i wiele innych rzeczy. Przecież nie mogę dopuścić do zamknięcia mnie gdzieś na 3 lata! Co z moimi dotychczasowymi sprawami, Grześkiem, koleżankami, znajomymi? Już teraz mojego życia nie można nazwać bardzo porywającym, ale nie mieszkam zamknięta w dzikiej głuszy... Nie wyobrażam sobie tego wszystkiego, a już najbardziej tych modlitw! Mam wrażenie, że moi rodzice mają jakieś mylne podejście do życia, świata, przecież można być normalnym człowiekiem bez uczęszczania do takiej szkoły. Zresztą, jak to zawsze powtarza siostra mojej mamy, ludzie trzymani pod takim kloszem, po maturze ze zdwojoną siłą próbują tych rzeczy zakazanych... Coś w tym chyba musi być. Tak myślę.

Moje pytanie brzmi: jak podpowiedzieć rodzicom, że słuszna ich zdaniem decyzja wcale nie musi być najlepsza dla mnie? Czy oni nie widzą, że marnują mi życie? Wiem, że chcą dla mnie jak najlepiej, kocham ich ponad życie, ale są tacy surowi. Czasami są chwile, że mam ochotę to wszystko rzucić i uciec gdzieś daleko. Już nie mam siły dalej z nimi walczyć o każdy kawałek wolności. Proszę, pomóżcie. Albo nakrzyczcie i powiedzcie, że ich nie doceniam i że to ja robię błąd, nie słuchając ich...

Pozdrawiam cieplutko. Zuza”

Na wasze listy czekamy pod adresem: redakcja(at)papilot.pl.

Zobacz także:

Mój chłopak okazał się moim kuzynem

Mama pozwalała ojcu mnie gwałcić – czy jej wybaczyć?

Polecane wideo

Komentarze (755)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 01.10.2011 12:37
biedna !
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.08.2011 13:32
napiszcie do mnie link szkoly z internatem dla trudnej młodzieży plis rodzice mi nie dadzą spokoju dajcie link i adres(nr.tel.) ;D xD
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 20.07.2011 12:03
7ygx1N lqefkpmbapoo
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 18.07.2011 10:42
J9rFtk gxmapovmvgrl
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 17.07.2011 18:39
Your article perfectly shows what I nedeed to know, thanks!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie