Szanowne Czytelniczki Papilota,
Na pewno nie raz zdarzyło Wam się stać w kilometrowej kolejce na polskiej poczcie z numerkiem do okienka w dłoni. Pomijam fakt, że ta instytucja i jej funkcjonowanie to moim zdaniem relikt lat 90-tych. Pomijam też fakt, że nawet godzinne stanie w kolejce, zapakowanie paczki w profesjonalny sposób i wypełnienie każdego niezbędnego druczku nie gwarantuje doręczenia przesyłki na czas (lub w ogóle). Trudno, reformy wprowadza się w życie powoli, oby kiedyś i pocztę zreformowano.
Mnie jednak uderza coś zupełnie innego. Ludzki brak człowieczeństwa. Dziś byłam świadkiem trzech bulwersujących sytuacji – wszystkie odbyły się wśród reprezentantów polskiego, wielce uduchowionego, ultra chrześcijańskiego, pobożnego społeczeństwa. Średnia wieku bohaterów - na oko 60 lat, więc kręgosłup moralny jest już w pełni wykształcony, co dodaje pieprzyku całemu teatrzykowi.
Sytuacja numer jeden: Kobieta w ciąży i z płaczącym dzieckiem w wózku przyjechała wysłać paczkę. Wzięła swój numerek z automatu, ale najwyraźniej okazało się, że jest pięćdziesiątą którąś osobą oczekującą, więc zaczęła podchodzić do ludzi i pytać się, czy ktoś by ją wpuścił wcześniej. Nikt się nie zgodził, niektórzy nawet udawali, że nie słyszą jej pytań. Podeszła więc do okienka i zapytała uprzejmie pani, czy ta mogłaby ją obsłużyć. Ta jednak odrzekła, że skoro inne oczekujące osoby się nie godzą, to nie. Więc stała.
Sytuacja numer dwa: Na pocztę weszła starowinka, ciągnąc za sobą wózek. Ledwo trzymała się na nogach, zgarbiona i zmęczona zimą. Podeszła do okienka, chciała kupić pocztówkę za 35 groszy. Pani pocztowa na to „Proszę pokazać numerek”. „Nie mam” – odrzekła babuleńka. „No to pani nie obsłużę” – i koniec dyskusji. Na odchodne pewien wielki gentleman (rocznik ’50 na moje oko) powiedział kobiecinie, że skoro każdy czeka to i ona może. By łam zażenowana.
Sytuacja numer trzy (powtarzająca się wielokrotnie w ciągu czasu, który spędziłam w tym okropnym miejscu): Pan, któremu chyba bardzo się spieszyło gdzieś na tej jego emeryturze, wielki strażnik ruchu pocztowego – podchodził niemalże do każdego, by skontrolować czy nikt nie oszukuje z kolejnością i ma właściwy numerek…
Kocham Cię Polsko,
Monika
Na Wasze Listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl. Jeśli chcesz odpowiedzieć na ten list, możesz zostawić komentarz lub wysłać odpowiedź na niego mailowo – wyślij wiadomość na skrzynkę redakcyjną.
Zobacz także:
Wasze Listy: „Wstydzę się powiedzieć narzeczonemu, że straciłam cnotę z innym!”