Wasze listy: "Nie dożyję swoich kolejnych urodzin"

16-letnia Paulina dowiedziała się o raku, gdy nowotwór był w zaawansowanym stadium. Lekarze nie dają jej żadnych szans. Jej słowa, pisane resztkami sił, wzruszają do łez.
Wasze listy: "Nie dożyję swoich kolejnych urodzin"
08.02.2009

Paulina, mając zaledwie 16 lat, usłyszała śmiertelny wyrok. Nowotwór, który wykryto zbyt późno, powoli zabija jej ciało, ale nie duszę. Dlatego postanowiła podzielić się z nami swoją historią.

"Droga Redakcjo!

Czytam codziennie Papilota i widzę jak ludzie otwarcie piszą o swoich problemach, ja również chciałabym napisać, chciałabym się otworzyć bo mało o tym mówię - praktycznie o tym co tu piszę wiedzą nieliczni.

Mam 16 lat, we wrześniu 2008 r. dowiedziałam się, że jestem chora na raka. Niestety lekarze nie mogą mi pomóc. Zaczęło się to od silnych bólów w klatce piersiowej jednak myślałam, że to może być od przetrenowania (trenowałam tenisa ziemnego, ze względu na chorobę musiałam przerwać moją pasję). Ból dość często się nasilał, aż pewnej nocy zaczęłam wymiotować krwią. Przeraziło mnie to co zobaczyłam. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje zaczęłam panikować. Następnego dnia od razu z rana poszłam na prześwietlenie klatki piersiowej. Na zdjęciu ukazało się zaniknięcie całej połowy lewego płuca lekarz postawił znak zapytania - nie wiedział co to jest. Zrobiłam badanie komputerowe, od razu po nim było wiadomo, że to jest rak. Niestety miałam już przerzuty na kawałek wątroby.

Postanowili mijednak pomóc. Miałam przejść chemioterapię, pierwszy tzw. "wlew" miałam tuż 3 tyg. po tym jak się dowiedziałam, że jestem chora. Po pierwszej chemioterapii byłam bardzo osłabiona, często wymiotowałam, było mi ciężko wstawać. Za kolejne 3 tyg. miałam mieć kolejny "wlew". Włosy wypadały mi już strasznie, na szczotce znajdował się prawie cały mój kucyk. Drugą chemioterapię przeszłam już gorzej, traciłam często przytomność, dużo spałam, mało mówiłam i się ruszałam - włosów praktycznie już miałam bardzo mało. Lekarz Onkolog stwierdził, że są kolejne przerzuty na prawe płuco i nie ma sensu podawać chemioterapii i trzymać mnie w

szpitalu.

Wróciłam do domu, ciągle leżałam, pół przytomna mówiłam trzy po trzy. Bardzo schudłam, dzisiaj już mało zostało po dawnej mnie. Lekarze dali mi 7 miesięcy życia od października 2008 r. Dziś nie wychodzę z domu, włosów nie mam i ważę 35 kg, ciągle leże bardzo mało się ruszam, ponieważ nie dam rady. Ciągle mam podawaną glukozę kroplówką, która stoi w moim pokoju i silne leki przeciwbólowe. Codziennie

przychodzi do mnie pielęgniarka z Hospicjum, która mnie bada. Wypróżniam się w pieluchomajtki bo nie dam rady dojść do łazienki, ten list też piszę ostatnimi siłami. Na dzień dzisiejszy tracę wszystko. Wiem, że już pewnie za miesiąc mnie nie będzie. Teraz lekarze dają mi do półtora miesiąca. Nie dożyje nawet swoich 17-tych urodzin, a co mówić o 18-tych. Nie wejdę w te tzw. "dorosłe życie", nie zobaczę tych rzeczy, których tak bardzo pragnęłam, nie pójdę na studia moich marzeń, nie zrobię już nic. Niedawno również rozstałam się z chłopakiem, żeby mu też było łatwiej, żeby nie musiał patrzeć na mnie i cierpieć bo ja też cierpie. Na wakacje miałam lecieć pierwszy raz do Stanów, pierwszy raz miałam lecieć samolotem, pierwszy raz miałam zobaczyć "tamten świat" ale zobaczę inny. Nie żałuje niczego co było w moim tym małoletnim życiu, ale żałuje jednak tego, że zostawię to wszystko. Każdemu z osobna, rodzinie przyjaciołom obiecałam, że zawsze będę na nich patrzyła z nieba i zawsze będę z nimi kiedy będą tego potrzebować. Pomimo tego, że zostało mi jeszcze te półtora miesiąca życia, ja już chce odejść, ostatni miesiąc to dla mnie męczarnia, bardzo cierpie, nawet nie pomagają już leki przeciwbólowe. Chcę już odejść i doznać spokoju nie mieć tego bólu i spotkać się z bliskimi osobami, które odeszły. Ja na prawdę tego już chcę

i wiem, że koniec jest bardzo bliski. Pragnę by Bóg mnie zabrał i nie kazał mi już tak cierpieć, bo ja i tak tego już nie wytrzymam.

Droga Redakcjo jeżeli ten list zostanie opublikowany chciałabym bardzo za to podziękować, jeżeli wówczas nie i tylko przeczytany również dziękuje. Chciałam o tym napisać, bo tak naprawdę nieliczni wiedzą co teraz przeżywam, a przeżywam mękę.

Paulina"

Polecane wideo

Komentarze (1349)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 28.08.2013 14:36
O jejku... Płakałam czytając ten list, teraz już od dawną nie żyjesz... Zastanawiam się nad tym, czy żyjesz, a jeżeli nie, to mam nadzieje, że jesteś w niebie i spotkałas bliskich zmarłych.
odpowiedz
aa (Ocena: 5) 06.02.2013 19:03
to bardzo smutne, popłakałam się czytając ten list.. mój cioteczny brat też zmarł tydzień przed swoja osiemnastką na raka płuc, kilka lat temu, czytając Twój list zrozumiałam w jakich mękach umierał.. jakie życie jest niesprawiedliwe! odchodzić z tego świata powinny tylko osoby starsze (babcie, dziadkowie) którzy zrealizowali wszystkie życiowe plany, a nie dzieci, młodzież, rodzice, którzy są potrzebni na tym świecie i którzy mają całe życie przed sobą!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.01.2013 13:04
smutne, cholernie smutne.. i pomyśleć,że ludzie martwią się rzeczami typu. mam siwe wlosy a jestem tak mloda.. ku*wa, lepiej żyć i cieszyć się młodością, niż w tak młodym wieku umrzeć i być tego świadomym :(
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 09.10.2011 12:52
Świat i czas zabrał wszystko co zabrać mógł, czemu nie zabrał boleści i łez?? Światełko na drogę w nieznane Paulinko [*] ... :(
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 02.01.2011 00:36
bóg zabiera ludzi kiedy jest na nich czas....[*]
odpowiedz

Polecane dla Ciebie