Wasze listy: „Gdzie się podziali polscy gentlemani?”

23-letnia Maja jest zniesmaczona zachowaniem polskich mężczyzn. Zastanawia się, gdzie się podziali gentlemani sprzed lat, którzy przepuszczali kobiety w drzwiach i dźwigali siatki z zakupami…
Wasze listy: „Gdzie się podziali polscy gentlemani?”
04.06.2009

„Droga Redakcjo!

Piszę do Was, gdyż uważam, że jesteście najlepszym sposobem komunikacji z Polkami takimi jak ja, które być może codziennie staczają bitwę o szacunek dla siebie jako kobiety. Chciałabym w ten sposób zasygnalizować problem, który mnie żenuje, zaskakuje, zdumiewa… Problem, który ostatnio urósł do rangi naprawdę olbrzymich rozmiarów, przyprawiając mnie codziennie o zły humor. Otóż – gdzie się podziali polscy gentlemani?

Kiedyś nasze babcie były dumne z kulturalnych, dobrze ułożonych mężczyzn, którzy je otaczali. Przepuszczenie kobiety w drzwiach nie uchodziło za coś nadzwyczajnego i uważane było za naturalny, ludzki odruch. Wtedy Polki pękały z dumy, że mają tak świetnie wychowanych mężów, ojców, dziadków. Teraz ślad po nich zaginął… I obawiam się, że może być gorzej. Niektóre z Was powiedzą może, że to przecież nie jej kłopot. Jesteśmy dzisiaj wyzwolone, walczymy o równouprawnienie, chcemy być równo traktowane. Ale przecież poszanowanie podstawowych zasad kultury oraz podtrzymanie wieloletniej tradycji, jaką były szarmanckie gesty wobec przedstawicielek płci pięknej, nie odebrałoby nam naszej autonomiczności! Wręcz przeciwnie – uważam, że jest to piękny przejaw szacunku dla kobiety i uznania dla jej praw.

Najbardziej jednak oburza mnie w tym wszystkim to, że nie manifestujemy naszego niezadowolenia z takiego obrotu sprawy i niejako godzimy się na takie traktowanie. Bo jak wytłumaczyć fakt, że 60-letnia staruszka zrobi w autobusie miejskim awanturę o miejsce nie grupce studentów w najlepsze siedzących w towarzystwie kobiet, a młodej dziewczynie albo (o zgrozo) kobiecie w ciąży. I nie chodzi tu o strach przed nimi, bo bać można się osiłków w dresie, ale … w zasadzie nie wiem o co. My już się chyba po prostu przyzwyczaiłyśmy, że od mężczyzn nie można wymagać za wiele, a właściwie to nie wymagamy od nich niczego…

A oto obserwacje, jakie dzisiaj poczyniłam i utwierdziły mnie w przekonaniu, że trzeba reagować:

8:01 – wychodzę z domu, spiesząc na autobus, który dowiezie mnie do metra. W ostatniej chwili udaje mi się dobiec do drzwi, kiedy kierowca zamyka je z impetem i odjeżdża, nie bacząc na to, że zrobił to zupełnie złośliwie i tuż przed koniuszkiem mojego nosa.

8:15- w końcu dotarłam do metra, ale wychodząc z autobusu zostałam potrącona przez chłopaka, na oko 24 lata, który daleko w tyle pozostawił swoją dziewczyną i tratując mnie oraz kilka staruszek, przepychał się, żeby tylko wyjść jako pierwszy. Biedna, zawstydzona dziewczyna, obleczona reklamówkami z zakupami wypadła z autobusu jako ostatnia…

9:00 – czeka mnie dzień pełen zajęć na uczelni. Oczywiście, rzadko który kolega z roku przepuszcza mnie w drzwiach, choć znajdzie się kilku gentlemanów, którym nie można odmówić resztek towarzyskiej ogłady :).

12:14 – jadę tramwajem na kolejny wykład. Rozpadało się, więc w jednej ręce trzymam mokrą parasolkę, a w drugiej - torebkę. Przy okazji muszę jeszcze zachować równowagę, więc opieram się o barierkę, próbując wyjąć z portfela bilet. Proszę chłopaka stojącego obok, pewnie mojego rówieśnika, o pomoc. Pytam, czy mógłby mi na chwilę przytrzymać parasol. Najpierw widzę konsternację na jego twarzy, a już po chwili wyraz lekkiego zniesmaczenia. Od niechcenia i bez słowa spełnia moją prośbę, a ja przeklinam się w duszy, że w ogóle zdałam się na jego łaskę. Postanawiam jednak pokazać mu, co znaczy kobieta z klasą – wdzięcznie się uśmiecham i miło dziękuję. On stoi jednak niewzruszony.

17:29 - schodzę schodami do metra. Na dole stoi zrozpaczona kobieta z jednym dzieckiem pod pachą, a drugim w wózku. Mocno pada, a ona próbuje uruchomić windę. Niestety, zepsuta. Czeka więc, nerwowo oglądając się wokół siebie, czy ktoś zaproponuje jej pomoc. Przez cały ten czas w jej otoczeniu przewijają się całe tabuny studentów Politechniki, ale każdy z nich jest zbyt zajęty, żeby pomóc. Solidarność jajników okazuje się więc silniejsza ode mnie i przestaję już liczyć na pomoc jakiegoś osobnika płci męskiej. Gdy już przeniosłyśmy ciężar na górę, kobieta z wdzięcznością dziękuje. A ja po raz kolejny już tego dnia pytam się: gdzie się podziali polscy gentlemani?

17:55 – stoję w zatłoczonym metrze. Obok mnie kłębią się staruszki, kobiety z małymi dziećmi, a nawet niewidoma dziewczyna, ale żaden z pięciu facetów w wieku od 10 do 45 lat, zajmujących swoje wygodne miejsca nie wpadł na pomysł, żeby je zwolnić. Jednak najbardziej uderza mnie obrazek – czternastolatek siedzący ze słuchawkami na uszach i stojąca nad nim mama. Zastanawiam się, co wyrośnie z tego młodego chłopaka, który nie szanuje nawet własnej rodzicielki?

19:31 – gdy przekraczam próg domu, cała aż kotłuję się ze złości. Ciekawe, czy jutro będzie lepiej i czy gdzieś w końcu znajdą się ci gentlemani, o których opowiada czasem babcia. Na pomoc przychodzi tylko mój brat, którego widzę, wyglądając z okna. Otwiera mamie drzwi od samochodu, zabiera zakupy, przepuszcza ją w drzwiach. Może jednak prawdziwi, szarmanccy amanci tak zupełnie nie wyginęli?

Maja, 23 l.”

Zobacz także:

Wasze listy: „Mam 22 lata i siwe włosy!”

Stella jest zrozpaczona stanem swojej czupryny – w wieku 12 lat odkryła pierwszy siwy włos, a dzisiaj, 10 lat później, walczy z ekspresowo rozprzestrzeniającą się na włosach siwizną…

Wasze listy: „Mój chłopak okazał się moim kuzynem!”

Julia i Patryk są parą od pół roku. Przypadkiem, podczas rodzinnej uroczystości, dowiedzieli się, że są spokrewnieni. Czy powinni się rozstać?

Polecane wideo

Komentarze (1060)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 25.06.2015 13:34
Droga Maju, cały świat się zmienił, nie tylko mężczyznom, ale również dzisiejszym kobietom można wytknąć wiele rzeczy, jeśli chodzi o zachowanie. Otóż według mnie "prawdziwi mężczyźni" "wyginęli" w momencie kiedy "wyginęły" prawdziwe kobiety. Patrząc na dzisiejsze młode damy sama sobie zadaję pytanie, gdzie podziała się kobiecość, skromność, wrażliwość czy wstydliwość. Zamiast tego, wchodząc np. do autobusu, widzę kilka dziewcząt ubranych w szerokie dżinsy albo dresy, tenisówki, sportowe bluzy i tenisówki, które zachowują się bardzo głośno, nie wstydzą się rozmów o nawet najintymniejszych sprawach (i to tak, że słyszy to cały autobus), rzucają mięsem jak przysłowiowy drwal... jak wobec takich "kobiet" mężczyźni mogą zachowywać się, jak dżentelmeni... kiedyś kobieta była delikatna, cicha, skromna, trzeba było walczyć choćby o zamienienie z nią słówka... Oj... zmieniło się dużo...
odpowiedz
Za całkowitym rownouprawnieniem gej (Ocena: 5) 25.09.2014 14:26
Walczyłaś o równouprawnienie to teraz stoi nos i dasz sobie sama. Płeć piękna hahaha wolne żarty stare utarte tradycje które powoli zaczynają wkoncu! zanikać. Jest równouprawnienie to dasz sobie sama! Co dla szacunku dla innych typu niewidoma osoba w autobusie, kobieta w ciąży, czy pomoc z wózkiem jasne w takich sytuacjach ustąliłbym miejsca / pomógłby ale nie dlatego ze to kobieta tylko ze jako człowiek potrzebuje pomocy, zachowalbym sie tak samo jak by to był facet. Natomiast jeśli jestes zdrowa i silna to nie wymagaj przepuszczenia w drzwiach itp gestów bo są one najzwyczajniej durne !
odpowiedz
cynik (Ocena: 5) 15.09.2014 00:46
po co byc milym ? jak sie facet stara albo jest mily to i tak dla was bedzie "przyjacielem" ( friendzone wita ) bo wy wolicie osilkow, tudziez dresow czy innych cwaniakow; w koncu bad guy albo opalony po solarce jest atrakcyjniejszy a ,ze same chcialyscie rownouprawnienia ? to juz wasza sprawa
odpowiedz
Anonim (Ocena: 4) 30.07.2014 04:34
A może właśnie o to chodzi...o kwestie wychowania...jeżeli kobiecie urodzi się syn,to ze względu na to,że chciałaby żeby był dżentelmenem może powinna postarać się o to,wychować go,zwracając szczególną uwagę na jego kulturę osobistą oraz zachowanie względem kobiet.Jeżeli czegoś chcemy Drogie Koleżanki,musimy same o to zadbać;)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.03.2014 22:02
Jak mi tego brakuje... Zdarza się czasem, że jakiś mężczyzna przepuści mnie w drzwiach. Uśmiecham się, dziękuję. Jak miłe uczucie ogarnia mnie przy profesorze który jest moim współpracownikiem, stwierdziłabym nawet mentorem. Elegancki mężczyzna po 40, chodzący w garniturze, który na powitanie całuje mnie w rękę i zawsze przepuszcza w drzwiach. Wyjątkowy mężczyzna. Chciałabym spotykać tylko takich. Ja nie nakazuję teraz wszystkim facetom chodzenia w garniturze, ale takie zachowania są bardzo miłe dla kobiety. Mieszkam kilka metrów od miejsca pracy, a wracając wieczorem usłyszałam od niego "Odprowadzę panią, czasy są niespokojne" I mogę was zapewnić, że to jest po prostu elegancja i klasa, a nie próba zaciągnięcia mnie do łóżka. Podobne zachowania prezentuj jeszcze względem kilku kobiet w pracy, a dokładniej eleganckich kobiet, a nie wariatek, które na "Panie przodem" zaczęły mu wytykać, że jest seksistą i wręcz go objechały. Mężczyzna oferujący swoją pomoc w każdej sytuacji, ale nie nachalny. On jest chyba jakimś wyjątkiem na świecie. Jeszcze nigdy nie spotkałam kogoś podobnego. Nie wymagam czegoś takiego od wszystkich, ale chociażby przepuszczenie kobiety w drzwiach. Byłoby miło.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie