Agnieszka, odkąd po maturze przeszła znaczną metamorfozę (na korzyść), zauważyła, że tak, jak zaczęła wzbudzać pozytywne zainteresowanie mężczyzn, tak kobiety jej nie znoszą. Dlaczego tak się dzieje? Przeczytajcie jej ciekawy list.
"Witam wszystkie Papilotki,
Mam problem, pewnie dla wielu z Was nietypowy, może nawet absurdalny. Może jednak pomożecie mi znaleźć wytłumaczenie dlaczego moja pewność siebie stała się problemem.
Kiedyś byłam bardzo przeciętną nastolatką, z lekka nadwagą, nieumalowana, ze zwykłym kucykiem na głowie. Byłam zamknięta w sobie, miałam mało przyjaciół, ale ludzie odnosili się do mnie życzliwie. Tak przetrwałam liceum, właściwie stojąc na uboczu.Czułam, że coś mnie omija, że nie korzystam z życia w 100%, dlatego postanowiłam się zmienić. W wakacje po maturze wzięłam się za siebie, przeszłam na dietę, zaczęłam ćwiczyć, przez co dużo schudłam. Wymodelowałam włosy, zmieniłam całkowicie styl ubierania i zaczęłam się malować. Stałam się otwarta, towarzyska i pewna siebie. I moje życie zmieniło się. Na studiach niemal od razu poznałam cudownego faceta, z którym jestem już 4 lata i z którym niedługo biorę ślub. Ale w momencie, kiedy go poznałam, znienawidziła mnie dziewczyna, która miała go na oku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie tylko ona mnie znienawidziła. Pomijając bardzo nieliczne grono bliskich koleżanek, dziewczyny odnoszą się do mnie z ogromnym dystansem. Nawiązuje za to świetny kontakt z facetami. Kontakt, który urywa się, kiedy facet znajdzie sobie dziewczynę, albo jego obecna już dziewczyna mnie zobaczy.
Kobiety traktują mnie jak rywalkę i nawet nie próbują wziąć pod uwagę tego, że ja mam faceta, którego kocham nad życie, a inni wcale mnie nie interesują. Kiedy spotykamy się w większym gronie, zazwyczaj ja jestem duszą towarzystwa. Zagaduje do innych, śmieje się, a inne dziewczyny siedzą naburmuszone z takim wzrokiem jakby zaraz chciały mnie udusić. Wyglądają jakby były obrażone, że muszą ze mną przebywać. Nie jestem super laską, o którą mogłyby być zazdrosne. Nie noszę miniówek, 10-centymetrowych szpilek oraz ogromnych dekoltów. Przeszkadza im to, że faceci do mnie ciągną, bo jestem uśmiechnięta, nie narzekam, nie płaczę z powodu złamanego paznokcia. Mój facet zawsze zabiera mnie na spotkania ze swoimi kolegami, bo wie, że 'nie walnę focha', często jestem jedyną dziewczyną w towarzystwie, a wtedy czuję się najlepiej. Dla facetów jestem kumplem w spódnicy, dla kobiet rywalką, którą trzeba trzymać na dystans.
Czy któraś z Was, Papilotki, ma podobny problem?
Pozdrawiam, Agnieszka"
Jeśli tak jak Agnieszka chcesz podzielić się z nami swoją historią albo poprosić inne Papilotki o poradę, napisz na adres: redakcja(at)papilot.pl.
Czekamy na wasze listy i komentarze!