Wasze listy: „Choroba sprawiła, że każdy mój dzień to pożegnanie!”

Alicja kilka miesięcy temu dowiedziała się, że ma raka. Choroba z dnia na dzień postępuje, a ona czuje, że nadszedł czas pożegnań z bliskimi. Ciągle wierzy, że jeszcze się spotkają…
Wasze listy: „Choroba sprawiła, że każdy mój dzień to pożegnanie!”
08.06.2010

„Drogie Czytelniczki,

Piszę, bo mam bardzo dużo wolnego czasu. Aż zanadto. Powinnam właśnie kończyć studia – filologię angielską, ale nie skończę, ponieważ choroba, która zjawiła się znienacka, odebrała mi szanse na normalne życie.

Zaczęło się niewinnie. Miałam zawroty głowy, kilka razy zasłabłam. Niestety zbagatelizowałam objawy poważnej choroby, sądząc że to zwykłe przemęczenie – studiowałam, pracowałam, pół życia spędzając w komunikacji miejskiej. Nic dziwnego, że nie przejęłam się swoim stanem zdrowia. Dopiero w marcu tego roku, gdy straciłam w pracy przytomność, trafiłam do szpitala. Okazało się, że mam nowotworowy guz mózgu, w dodatku w bardzo zaawansowanym stadium. Lekarze nie trzymali ani mnie, ani moich bliskich długo w niepewności – guz był tak duży, że dziwili się, że w ogóle jeszcze normalnie funkcjonuję.

W porozumieniu ze mną, moją rodziną i po konsultacjach z kilkoma onkologami, uznali, że ani leczenie, ani próby wycięcia guza nie mają sensu. Cały ten pluton egzekucyjny w białych fartuchach skazał mnie na śmierć, dając dosłownie kilka miesięcy życia. Pewnie w głębi duszy są zdziwieni, że w ogóle do czerwca dociągnęłam i nie padłam z bólu albo nie zemdlałam po tych dawkach znieczulaczy, które mi aplikują. Zrobiłam im niezłego psikusa.

zycie

Jak pewnie zdążyłyście zauważyć, jestem pogodzona ze swoim losem. Obecnie przebywam w hospicjum pod czujną obserwacją lekarzy i opieką miłych, dobrych ludzi, którzy ze śmiercią każdego dnia stają twarzą w twarz. Ja czekam na nią w ich towarzystwie, co nieco łagodzi ból pożegnań.

Moja mama… Przeżyć własne dziecko – to musi być straszne… Wiem, że z trudem hamuje łzy. Jest przy mnie nieustannie, także teraz, kiedy to piszę. Próbuje uprzyjemnić mi ten czas, ale jak tu uprzyjemnić komuś czekanie na kostuchę, no jak? Bardzo ją kocham i czasem sobie żartuję, że w kolejnym życiu to ona powinna być moim dzieckiem, żeby dać mi popalić jako szalona, imprezowa nastolatka. Naprawdę wierzę, że jeszcze się spotkamy…

Mój tata… Załamał się. Kiedy byłam mała bawił się ze mną jakbym była chłopakiem. Pamiętam, że na któreś urodziny dostałam od niego samochód. Nie, nie taki dla Barbie… Totalnie męską koparkę! Oczywiście potem wkładałam w niego lalki i miałam niezłą frajdę, ale gdy zobaczyłam paczkę… z trudem opanowałam złość! Dziś razem śmiejemy się z tamtych beztroskich dni…

Moja siostra… Jest taka kochana, kiedy przychodzi do mnie i stara się nie opowiadać o zbyt dalekich planach. To dla nas obu trudne, bo każda z nas wie, że ja w tym nie będę uczestniczyć. No, chyba że z zaświatów. Trzymam kciuki za jej szczęście. I straszę ją, że będą ją nawiedzać!

listy czytelniczek

Trudno jest żegnać się z życiem. Z tylu marzeń trzeba zrezygnować. Ja miałam być tłumaczem, miałam mieć męża i troje dzieci. Nawet wymyśliłam dla nich imiona, ale daruję sobie ich przytaczanie teraz. Miałam zobaczyć Nowy Jork, Rzym, Moskwę. No i pewnie zobaczę, ale z góry.

Po co napisałam ten list? Po to, żebyście Wy, czytając o moim parszywym losie, mogły lepiej docenić swój! Już sobie wyobrażam, ile z Was narzeka na sesję, ilu nie podobają się upały, ile biadoli, że nie wyjedzie na wakacje. Ja, jeśli wiedziałabym, że dożyję jesieni, mogłabym najbliższe trzy miesiące spędzić pracując w szczerym polu w pełnym słońcu! Zrezygnowałabym z wyjazdu, chodziłabym w kółko w starych, niemodnych ubraniach. Cieszyłabym się życiem! I Wam też to radzę!

Alicja”

Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.

Zobacz także:

Wasze listy: „Boję się nocy poślubnej!”

Wasze listy: „Spałam z narzeczonym przyjaciółki!”

Polecane wideo

Komentarze (166)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 08.08.2010 21:43
Boże czemu zabierasz nam dobrych ludzi a złych zostawiasz.... :( niesamowita kobieta ,chetnie chciałbym Cie poznac,wiem że jesteś silna :) nie poddawaj sie ! :) Twój cichy wielbiciel... :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 13.07.2010 13:00
jako osoba bezsprzecznie chora, masz do sprawy życia zdecydowanie zdrowsze podejście niż większość znanych mi, zdrowych osób.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.06.2010 11:53
Skoro lekarze nie dali ci szansy na przeżycie a Ty caly czas żyjesz to walcz i sie nie poddawaj. Wiem ze jest łatwo tak napisać ale spróbuj się skontaktować z jeszcze innymi lekarzami moze ci poprzedni się pomylili. Nie mozesz sie poddać skoro prognozy lekarz się nie sprawdziły to nie możesz się poddać.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.06.2010 20:16
' Niech Bóg ma Cie w swojej opiecie' na drugiej stronie życia na pewno nie bedzie Ci gorzej. Twoja wspaniała osoba na pewno dostępi najpiękniejszeego szczescia.. na ktore wszyscy czekamy, których wszystkich nas dosięgnie. Los mozna powiedziec , ze jest okrutny.. cuż innego możemy przyznac.. jesli ktos obcuje z takimi traumatycznymi przezyciami wie najdokladniej w jakiej sytuacji się znajdujesz. Twój list jest iskierką.. nie raczej olbrzymim ogniem przepełnionym nadzieją , wiarą i najwiarygodniejszym dowodem na to. ze jestes i bedziesz osobą nie zastąpioną, dla Twoich bliskich, przyjaciół , a po części na pewno również nas.. Pewna cząstka nas mogła by dzięki Twojej obecności wiele zyskac.. ale nawet, gdy bedziesz stała u bram nieba i dostapisz klucza, bedziesz z nieba z wraz z nowymi doswiadczyniami oddziałowywac na nas.. To bedzie Twoja nowa droga życiowa, czasem musimy cos zakonczyć by dostąpic czegos nowego.. moze nawet o wiele lepszego. Bedziemy się modlić zeby Twoja ścieżka życiowa własnie taka była.. nie zakonczysz swego życia.. moze dopiero prawdziwie je zapoczątkujesz. Czasem nostalgia i bliskość w sercach Twoich bliskich moze być Ci bliższe niż sama ich obecnośc.. jesli kochasz ich z taką silą , ze wiesz ze nic nie moze Was rozdzielic w sensie mentalnym.. na pewno znajdziecie siebie gdziekolwiek bedzie Ci pisana dalsza egzystencja.. Kochana mniej w sercu tą swoją piekną i prawdzwią wiarę, nadzieję i kalejdoskop szczerych uczuć. Pomogą Ci w przeniknięciu na inną drogę.. drogę szczęscia i radości ;* jesteś NIEZASTOPIONĄ dumą ludzi pięknych , nie zapomnij ;**
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.06.2010 21:26
niedawno zmarla moja mama.. rak watroby po prostu ja "zjadl" od srodka. Zyla 3,5 roku od postawienia diagniozy, 2 lata od operacji ktora niestety nie przyniosla dobrego skutku, a nawet bardziej rozsiała nowotwor. nie wiem jak sie czuje osoba ktora umiera, ale wiem jak sie czuje ktos kto z kazdym dniem wie, ze zbliza sie do nadchodzacej smierci bliskiej osoby. Rowniez byla silna i pogodzona ze swoim losem choc nie wiem czy do konca. Najbardziej bala sie cierpienia, bolu. Ale ominelo ja to... Do konca czula "dobrze" jesli tak mozna nazwac. Umarla we snie. Jesli Dla Ciebie naprawde nie ma ratunku, a jest to najgorsze co mozna uslyszec, zycze Ci aby los takze i Tobie oszczedzil cierpienia i obys cieszyla sie kazdym dniem i byla z bliskimi. Im napewno jest strasznie ciezko. Caluje serdecznie
odpowiedz

Polecane dla Ciebie