LIST: „Wszyscy wyśmiewają mój kierunek studiów. A lepszy wybitny socjolog, niż marny lekarz!”

Natalia wcale nie uważa, by wybrała mniej ambitną specjalność.
LIST: „Wszyscy wyśmiewają mój kierunek studiów. A lepszy wybitny socjolog, niż marny lekarz!”
Fot. Thinkstock
28.08.2016

Od 3 lat studiuję na dwóch kierunkach. Bardzo dużo pracy i nerwów mnie to kosztuje. Staram się jak tylko mogę i podchodzę do swoich obowiązków bardzo poważnie. Ale niektórych wcale to nie interesuje. Przyklejono mi łatkę lenia, który poszedł na łatwiznę. Tylko dlatego, że wybrałam „proste” specjalności. Czasami czuję się wręcz winna, że zabrakło mi ambicji i nie poszłam na coś, co by innych zadowoliło.

To nie było tak, że chciałam zdobyć wyższe wykształcenie i to byle z czego. Nie szukałam kierunku, na który najłatwiej byłoby się dostać, a potem go zaliczyć. Socjologia i kulturoznawstwo to są moje największe pasje, dlatego wybór był oczywisty. Choć słyszałam od wielu, że to strata czasu i żadnej pracy nie znajdę.

Wiecie co? Nie ma tak źle. Jak ktoś jest dobry, to zrobi karierę nawet po czymś takim. A nauki wcale nie mam mniej, niż np. studenci medycyny!

Zobacz również: 7 najtrudniejszych kierunków studiów (Tylko dla ambitnych!)

 

ambitne studia

fot. Thinkstock

Ludzie dzielą osoby studiujące na takie, które podeszły do tematu ambitnie i całą beznadziejną resztę. W pierwszej grupie znajdują się ci z medycyny, architektury, prawa i może jeszcze kilku innych. W drugiej - wszyscy pozostali, w tym szczególnie socjologia i kulturoznawstwo, politologia, dziennikarstwo itp. Pierwszym zależy i zrobią kariery, a drugich czekają śmieciówki byle gdzie.

Nie rozumiem takiego podejścia. Ja cały czas uważam, że od kiepskiego lekarza czy dentysty bardziej pożyteczny jest wybitny socjolog. Przynajmniej nikomu nie zrobi krzywdy, a przy okazji opisze jakieś ważne społecznie zjawiska. Nie można twierdzić, że jak ktoś jest po prawie, to na pewno jest mądrzejszy od kulturoznawcy.

Bo niby dlaczego? Prawnicy i lekarze są potrzebni. Ludzie zajmujący się społeczeństwem i kulturą także!

ambitne studia

fot. Thinkstock

Gdyby słuchać tych bredni, to najlepiej w ogóle byłoby zamknąć wszystkie kierunki humanistyczne. Może jakieś filologie by przetrwały, ale reszta do zaorania. Mielibyśmy wokół siebie samych medyków, radców prawnych, architektów i inżynierów. I co by z tego wynikło? Potrafilibyśmy się leczyć, budować i znali swoje prawa, ale nic nie wiedzielibyśmy o swojej tożsamości.

Nie można nikogo wyśmiewać, bo wybrał sobie specjalność, która go interesuje. Weźmy np. taką kosmetologię. Strasznie źle postrzegany kierunek, a jak przyjdzie co do czego, to każdy chciałby dobrze wyglądać. Prawnik czy budowlaniec nam w tym nie pomoże! Chyba czas zrozumieć, że na rynku pracy jest miejsce dla każdego.

Ja nie czuję się mniej ważna, bo całymi dniami czytam tylko książki o sztuce albo przeglądam dane z raportów społecznych. To jest po coś potrzebne, więc nie rozumiem drwin.

Zobacz również: 7 kierunków studiów, które warto... RZUCIĆ!

ambitne studia

fot. Thinkstock

Podchodzę do nauki bardzo poważnie. Nie studiuję, żeby się prześlizgnąć i chwalić się potem magistrem przed nazwiskiem. Robię to po coś - żeby więcej wiedzieć i być wybitną znawczynią w swoich dziedzinach. Prawdopodobnie po magisterce zostanę na uczelni i postaram się o doktorat. Być może napiszę kilka książek albo przyłożę rękę do bardzo ważnych badań. Wiecie ile to pracy kosztuje?

Są takie dni, że wracam z uczelni o 17 i mam tylko kilka godzin na przeczytanie 2 książek, bo jutro będę z nich przepytywana. Weekendy rzadko mam wolne - piszę eseje o kulturze albo przygotowuję własne ankiety na drugi kierunek. Biegam między wykładami, aż czasami tracę rachubę, gdzie ja w ogóle jestem. I tak od 3 lat, a 2 jeszcze przede mną.

Naprawdę ktoś twierdzi, że się obijam i nie robię nic ważnego?

ambitne studia

fot. Thinkstock

Znam osoby studiujące na tzw. ambitniejszych kierunkach, które nawet w połowie nie są tak pracowite i zaangażowane, jak ja. Uczą się od kolokwium do kolokwium, a najbardziej przed sesją. W międzyczasie, gdyby ich o coś zapytać, to nie wiedzą nic. Wszystko wpada jednym uchem, a drugim wypada. No, ale postrzegane są lepiej ode mnie, bo to specjalność się niby najbardziej liczy.

Oficjalnie śmieję się z takiego podejścia do tematu, ale w głębi duszy jest mi bardzo przykro. Haruję od świtu i zmierzchu, a i tak zostanę nazwana kretynką, która uczy się bzdur. Przecież socjolog nikomu życia nie uratuje, więc się nie liczy.

Prawnik chyba też nie, ale jak ktoś słyszy „studiuję prawo”, to się zachwyca. Koniec takiego dzielenia na lepszych i gorszych!

ambitne studia

fot. Thinkstock

Nie jestem darmozjadem. Chcę być najlepsza w swojej dziedzinie i nikt mi nie odmówi zaangażowania. Spróbujcie studiować dwa kierunki równocześnie, nawet takie „nieważne”, a szybko zwątpicie. Nie śpię do południa i nie chodzę na egzaminy nieprzygotowana. Tonę w książkach i tabelkach, chodzę na konferencje i ciągle się doszkalam. Nie wiem czy to samo można powiedzieć o innych żakach na prestiżowych wydziałach.

Ja przynajmniej robię to z pasją, a np. na medycynie aż roi się od desperatów, których zmusili do tego rodzice. Nienawidzą tego, co robią, ale nie mają wyjścia. Tak ma wyglądać fajne i pożyteczne życie? To już wolę tą swoją beznadziejną socjologię i kulturoznawstwo…

Nie czuję się od nikogo gorsza.

Natalia

Zobacz również: Naucz się odpoczywać

Polecane wideo

Komentarze (20)
Ocena: 3.9 / 5
Sylwia96 (Ocena: 5) 13.09.2018 01:03
Nie uważam, żeby ktoś, kto studiuje socjologię był gorszy od studenta medycyny. Każdy niech studiuje to, co lubi. Lepszy dobry socjolog czy filozof niż beznadziejny lekarz. Osobiście nie znoszę takiego podejścia rodziców, którzy od najmłodszych lat tłuką swoim dzieciom do głowy, że muszą być lekarzami, prawnikami, inżynierami itd. Ja na przykład studiuję filologię szwedzką i jestem bardzo zadowolona ze swoich studiów. W życiu nie zamieniłabym ich na żadne inne.
odpowiedz
emilia (Ocena: 2) 30.08.2016 19:07
Ja studiowałam filologię polską, nie wiedząc, co robię ze swoim życiem. Ale lubiłam to. Znajomi z kierunków technicznych, opowiadający, czego to oni robić po studiach nie będą, teraz mają pracę zupełnie niezwiązaną z zawodem, słabo płatną. A ja? Odkryłam swoje życiowe powołanie, związane ze studiami, i jeszcze dobrze mi za to płacą. Także humanistom też się trafia, choć jednak rzadziej. I trzeba jednak coś z siebie dać, bo same studia to jest nic.
zobacz odpowiedzi (1)
Studentka (Ocena: 3) 30.08.2016 01:12
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, o co wszystkim chodzi z tym czepianiem się studentów prawa? Już mam naprawdę dosyć codziennego czytania złośliwych komentarzy na temat studiów prawniczych. Co do dziewczyny z artykułu, jeśli podchodzisz do studiów ambitnie i myślisz rozsądnie o przyszłości, to nie powinnaś czuć się gorsza od studentów "ambitniejszych" kierunków. Chociaż wydaje mi się, że przesadziłaś trochę z tym porównaniem do medycyny.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 1) 29.08.2016 16:06
sama studiowałam socjologię, udało mi się znaleźć całkiem fajną pracę po tym, ale jednak było ciężko. i uważam że totalnie przesadzasz mówiąc, że masz nauki tyle co studenci medycyny, i bądźmy szczerzy, nie jest to kierunek o najwyższej trudności. łatwo przejść jak również łatwo odpaść (na 1 roku miałam grupę ponad 40 osobową na ostatnim było nas 25, odpadli bo mieli podejście "nie trzeba się uczyć, wszystkich puszczają" dlatego większość się nie uczyła a jednak socjologia jest kierunkiem na który trzeba się uczyć pojęć, zjawisk itp kierunkowych spraw ) socjologia jest mega ciekawym kierunkiem dla osób, które interesują się życiem społecznym
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 29.08.2016 14:47
Ja studiowałam 2 kierunki i nie takie jak socjologia, aczkolwiek humanistyczne. I wcale przy tym nie harowałam, nawet zdarzyło mi się mieć stypendium naukowe na 1 z nich. Więc chyba przesadzasz koleżanko. Poza tym, zobaczymy co powiesz po studiach? Nie życzę Ci źle, ale nie rób z siebie męczennicy. Poza tym na medycznych raczej nie studiują2 kierunków, więc sorry...
odpowiedz

Polecane dla Ciebie