Nikomu jeszcze o tym nie mówiłam, ale ciekawi mnie, czy tylko u mnie tak to wygląda. Nie ukrywam, że pochodzę z bardzo wierzącej rodziny i religia jest dla nas ważna. Rodzice wychowują mnie i moje rodzeństwo według pewnych zasad. Chyba niezbyt popularnych, bo z tego co wiem, to moich koleżanek o takie sprawy nikt nie pyta. Ja od dawna słyszę to samo: seks może być tylko w małżeństwie, a czystość to największa cnota.
W pewnym sensie się z tym zgadzam i naprawdę nie chcę grzeszyć, ale zakochałam się i wyszło trochę inaczej. Dużo nerwów mnie to kosztuje, bo nie chcę zranić ani moich rodziców, ani mojego chłopaka. On wie, jakie mamy poglądy, ale nie chciał dłużej czekać. Wcale mu się nie dziwie, bo wszyscy jego koledzy już to robią. My też zaczęliśmy, ale chyba w nietypowy sposób.
Tak naprawdę kochamy się od prawie roku, a mnie udało się do tej pory zachować dziewictwo. Fizyczne, bo psychicznie czuję się już dorosła i doświadczona. Z tego powodu też mam wyrzuty sumienia, ale nie tak duże, jak gdybym robiła to normalnie.
Zobacz również: LIST: „Moja córka ma 21 lat i troje dzieci. Koleżanki ją wyśmiewają, a ja jestem z niej dumna”
fot. Unsplash
Wymyśliliśmy to razem i on do niczego mnie nie zmuszał. Rzucił tylko pomysł. Na początku byłam bardzo przeciwna, ale spróbowaliśmy i tak już zostało. Kochamy się tylko od tyłu, a czasem też ustami. Nie będę udawała, że nie sprawia mi to przyjemności. Ja go naprawdę kocham i taka bliskość z chłopakiem jest super. Moi rodzice oczywiście o niczym nie wiedzą. Oni są jednym z powodów, dlaczego tak to wygląda. Po prostu nie chcę ryzykować.
Dzięki temu, że robimy to w ten sposób, ja cały czas jestem dziewicą. Jak zaczną się jakieś podejrzenia, to mogą mnie wziąć do ginekologa i on potwierdzi, że jeszcze tego nie robiłam. Nie sądzę, żeby rodzice chcieli takich dowodów, ale w razie czego jestem gotowa. Nie chciałabym stracić ich zaufania. Ale to nie jest jedyny powód. To po prostu bezpieczniejsze.
Zawsze bardzo się bałam, że mogłabym za wcześnie zajść w ciążę. Wtedy straciłabym swoją dobrą opinię i byłoby bardzo ciężko. A tak przynajmniej ryzyka nie ma.
Zobacz również: LIST: „Poród przez cesarkę to żadne narodziny. Raczej WYDOBYCINY!”
fot. Unsplash
Może trochę oszukuję siebie i rodziców, ale tak jest chyba lepiej. Mogę być blisko z chłopakiem, udało mi się zachować czystość i nie ryzykujemy wpadką. Gdzieś ostatnio przeczytałam, że wielu młodych ludzi tak robi i to nie tylko ze względu na wiarę. Wmawia nam się, że normalny seks jest zły i trzeba czekać, to szukamy innych sposobów. Dziewczyna z równoległej klasy rok temu wpadła, więc tego też się boimy. Zastanawiam się tylko, czy ja na pewno dalej jestem dziewicą?
Mam jeszcze błonę i żadnych takich doświadczeń. Inne się chyba nie liczą, bo to nie jest normalny seks i ciąży z tego nie może być. Psychicznie nie wiem jak się czuję. Pewnie was to zdziwi, ale wydaje mi się raczej, że cnotę zachowałam. Póki nie robimy tego po bożemu, to chyba trudno nazwać uprawianiem seksu. Ten jest po to, żeby się rozmnażać, a od tyłu albo przez usta nie jest to możliwe.
Wstydzę się o tym wszystkim pisać, ale zależy mi na Waszej opinii. Czy udało mi się zachować czystość robiąc to w inny sposób?
Zobacz również: Od czego zależy wiek, w którym straciłaś dziewictwo?
fot. Unsplash
Bo na zdrowy rozum, to jak przyjdzie inny chłopak, on będzie mnie mógł dopiero rozdziewiczyć. Pęknie błona, będzie krew i w ogóle. Nie zamierzam zmieniać mojego obecnego, ale tak teoretycznie się zastanawiam. Dla niego będę dziewicą i chyba to się liczy. Badanie ginekologiczne też by to potwierdziło. Ale z drugiej strony są też emocje, a ja już sporo przeżyłam będąc blisko z ukochanym. Także trochę się w tym wszystkim gubię i nie wiem, jak mam nazwać swoją sytuację. Pytanie tylko - czy muszę? Czy to trzeba nazywać?
Jak słucham moich rodziców, to wydaje mi się, że tak. Oni często mi powtarzają o cnocie i darze, który trzeba zachować dla męża. Na zdrowy rozum, to chyba dalej mogę go dać, bo fizycznie dziewictwa nie straciłam. Ogólnie mam mętlik w głowie, bo tak naprawdę nie wiem, co to jest seks. Czy tylko tradycyjny stosunek? Czy wszystkie inne formy też?
W moim domu nikt się w to nigdy nie zagłębiał. Słyszałam zawsze tylko, że trzeba czekać i warto. A ja zaczekałam tak w połowie i wcale tego nie żałuję.
Wiktoria, 19 lat