Kiedy mówię o swoim problemie osobom z najbliższego otoczenia, to oczywiście przesadzam. Nie ma sprawy, bez sensu się obrażam i ogólnie powinnam dać sobie spokój. Rozumiem to. Nikt głośno nie przyzna mi racji, bo każdy się boi łatki materialisty. Polacy nie potrafią rozmawiać o pieniądzach. Jak ktoś ma wyższe oczekiwania, to od razu wychodzi na zachłannego.
A sprawa wygląda następująco - nie od dziś wiadomo, że kupowanie pierścionka zaręczynowego to nie jest wybór bułki w sklepie, ale poważniejsze zadanie. Facet musi się przyłożyć. Nie wystarczy, że kocha swoją wybrankę, a ona jego. Powinien też wykazać jakiś spryt - dobrać odpowiedni rozmiar, zastanowić się nad kamieniem, znać gust ukochanej oraz oczywiście posiadać odpowiednie środki.
Tradycja mówi o tym, że powinna to być 3-krotność miesięcznych zarobków. Brzmi to całkiem fajnie. Pokazuje, że mężczyźnie zależy i jest na tyle zaradny, że warto przyjąć oświadczyny. Mój się nie popisał…
Zobacz również: LIST: „Czy poprosić narzeczonego o wymianę pierścionka zaręczynowego? Jest potworny!”
fot. Unsplash
Poprosił mnie o rękę w zeszłym tygodniu, co nie było jakąś wielką niespodzianką. Wiedziałam, że jeszcze w tym roku to nastąpi. Obstawiałam co prawda okolice Bożego Narodzenia, ale im wcześniej, tym lepiej. Zrobił to całkiem zgrabnie, bo zaprosił na weekend w nasze ulubione góry, spędziliśmy wspaniały dzień, a w czasie kolacji on nagle pada na ziemię. Ja mówię tak. Pojawia się tort, szampan, góralska muzyka.
Bardzo sympatycznie. Nawet nie miałam chwili, żeby się przyjrzeć pierścionkowi, ale szczerze mówiąc - ekscytacja była większa, niż moje oczekiwania co do błyskotki. Cieszyłam się, że wreszcie jesteśmy oficjalnie narzeczeństwem i zaczniemy planować wymarzony ślub.
Kiedy emocje opadły, pojawiło się też małe rozczarowanie. Na palcu mam niby wymarzony pierścionek, ale wcale nie wygląda jak ten wymarzony.
Zobacz również: 10 mężczyzn wybrało 10 najładniejszych pierścionków zaręczynowych. Poznaj ich typy!
fot. Unsplash
Nie zrozumcie mnie źle - jest ładny, ale od razu widać, że skromny. Może nie najtańszy, ale bez fajerwerków. I nawet sama chciałam dać spokój, ale jedna z koleżanek pracuje w branży jubilerskiej i jak go zobaczyła, to powiedziała, że ten model bardzo dobrze się sprzedaje. Według niej to chyba najlepsze rozwiązanie za rozsądne pieniądze. Czyli jakie? W zależności od wykończenia 3-4 tysiące złotych.
Mało to nie jest, bo mało który Polak tyle zarabia, ale jak na niego - raczej skromnie. On taką pensję bierze co miesiąc, a w tradycji jest coś o trzech pensjach. Powinnam teoretycznie dostać pierścionek za przynajmniej 10 tysięcy. Taki to by wyglądał na porządny, bo od razu kamień większy i w ogóle.
Weszłam na stronę tej jubilerskiej sieciówki, przekopałam wszystko i jest - 3599 zł. Powinnam się cieszyć, a poczułam rozczarowanie.
Zobacz również: Oto najpiękniejszy i najpopularniejszy pierścionek zaręczynowy na Pintereście
fot. Unsplash
Nie rozumiem, dlaczego tak poskąpił. To oczywiście nie są małe pieniądze, ale przecież on biedy nie klepie. Pierścionek to symbol, jeden na całe życie. Musi być wyjątkowy. Tym bardziej, że on na sobie nie oszczędza. Kupuje drogie ciuchy i gadżety elektroniczne. Na coś takiego to nawet kredyt weźmie. Wiem, czego można od niego oczekiwać i chyba dlatego czuję się rozczarowana.
Żeby to były przynajmniej 2 jego pensje. Ale jedna… Tak, jakby mu w ogóle nie zależało. Jakby uznał, że na pewno się zgodzę i jest mi wszystko jedno, więc cena nie gra roli. Na pewno nie chodziło o to, że go nie stać na coś lepszego. Już ja dobrze wiem, że stać. Także jestem niby szczęśliwa, że się oświadczył, ale niesmak pozostaje.
Może on jednak nie traktuje tego związku poważnie? Już się gubię w domysłach…
Joanna