Dziewczyny,
nie potrzebuję pomocy, ale rady. Mam nadzieję, że osoby w podobnym wieku pokażą mi najsensowniejszą drogę. Wydaje mi się, że teraz mam trzy do wyboru, chociaż jedna jest mało prawdopodobna. Chodzi o pomysł mojego chłopaka, który jest bardzo dojrzały, jak na swój wiek. On chce mieć jak najszybciej dziecko i twierdzi, że jest na to gotowy. Podobno ja też, ale sama jeszcze tego nie czuję. Boję się.
On mnie nie tyle namawia, co praktycznie podjął już decyzję. A jak mam inne plany, to trudno. Możemy się przecież rozstać. Może nie mówi tego wprost, ale tak to wygląda. Przecież go kocham i chcę być z nim, więc na dziecko powinnam się zgodzić. On ma już cały plan i wszystko będzie super. Twierdzi, że nie ma na co czekać do trzydziestki albo później. Teraz jest najlepszy moment. A mnie się zawsze wydawało, że najgorszy.
Dzieckiem może nie jestem, ale aż tak dorosła też się nie czuję. Czy 21 lat to na pewno dobry wiek na dziecko? Powiem wam, jak on to sobie wymyślił.
Zobacz również: Wyjątkowo płodna nastolatka: Ona ma zaledwie 17 lat, a już urodziła... 7 dzieci! (To nie koniec?)
fot. Unsplash
Chłopak cały czas mówi, że czuje instynkt i trzeba to wykorzystać. Później może być z tym różnie. Naczytał się, że im młodsi rodzice, tym zdrowsze dzieci. On na jednym nie poprzestaje i chciałby przynajmniej dwójkę. Brak doświadczenia to nic, bo każdy tak zaczynał i wszystkiego się nauczymy. Poza tym, od czego mamy rodziców? Będą super dziadkami i na pewno we wszystkim pomogą.
Oboje studiujemy, ale to też podobno nie problem. Ja dam radę jeszcze skończyć ten rok, a później wezmę sobie dziekankę i wrócę w swoim czasie. On przeniesie się na zaoczne i będzie pracował, żeby zarobić na naszą rodzinę. Pewnie nie będą to jakieś kokosy, więc dostaniemy 500 plus. Może nawet dziecko nie będzie nieślubne, bo jak rodzina usłyszy o ciąży, to będą naciskali na ślub.
To też jest nam na rękę, bo oboje od dawna tego chcemy. Po prostu wiedzieliśmy, że tak normalnie nigdy się na to nie zgodzą i nawet grosza nie dołożą. Teraz to co innego.
Zobacz również: Ma dopiero 27 lat i urodziła już trójkę dzieci. Teraz pokazuje BEZ CENZURY brzuch po ciążach...
fot. Unsplash
Najpierw możemy mieszkać u jego rodziców, bo mają dużo miejsca po wyprowadzce brata i żony do Irlandii. Oni mają wrócić niedługo, ale na razie to dobra opcja. Tylko w ostateczności, bo on twierdzi, że dostaniemy mieszkanie. Albo nam kupią moi i jego rodzice na spółkę albo weźmiemy to, które zostało po jego babci. Zaraz nam przepiszą i będziemy ustawieni. Później ja się przeniosę na zaoczne i pójdę do pracy, a dziecko do żłobka albo któraś mama pomoże.
On ma na wszystko plan i chociaż się boję, to brzmi wszystko bardzo sensownie. Za 2-3 lata mielibyśmy fajną rodzinkę i stabilną sytuację. Kto w wieku 23-24 lata ma tak dobrą sytuację? Większość cały czas mieszka z rodzicami i nie wie, co chce w życiu robić. My bylibyśmy samodzielni i szczęśliwi.
Ja się zastanawiam, a on cały czas pyta nad czym. Jedno mu trzeba przyznać - fajnie to wymyślił i widać, że mu zależy. Jeśli czegoś się boję, to tego, że kiedyś mu się odwidzi albo ten plan nie wypali.
Zobacz również: Kluczem do szczęścia rodziny są dwie córki? Poznajcie najnowsze wyniki badań!
fot. Unsplash
Pytam go: a co się stanie, jak nie dostaniemy tego mieszkania, rodzina wcale nie będzie zachwycona, nie zgodzą się na ślub, nie pomogą, on nie znajdzie pracy. On twierdzi, że szukam dziury w całym i zakładam najgorsze, a na pewno będzie dobrze. Chciałabym, ale sama nie wiem, czy to takie proste. W jednym przyznam mu rację - fajnie byłoby założyć i powiększyć rodzinę. Spotykamy się od 5 lat i chcemy być razem.
Pewnie nie wszystkie mnie zrozumiecie, bo dzisiaj rodzi się dzieci coraz później. Ale powiedzcie mi uczciwie - czy ten plan brzmi sensownie i może się udać? Jeśli tak, to jestem skłonna się zgodzić. Ja czuję motyle w brzuchu, jak sobie pomyślę o tym, że mogłabym zostać mamą. Myślę, że on też będzie świetnym ojcem. Może młodszym, niż większość, ale przynajmniej energicznym i takim, któremu się chce.
Nie przesadzajmy też, że 21 lat to tak mało. Nie mówię przecież o zajściu w ciążę jeszcze w liceum… Jesteśmy dorośli i tak się czujemy.
Justyna