REPORTAŻ: Jestem zaręczona, ale chodzę na randki z innymi facetami

Dagmara nie zamierza zrezygnować z randek z innymi facetami, mimo że jest zaręczona.
REPORTAŻ: Jestem zaręczona, ale chodzę na randki z innymi facetami
Fot. Thinkstock
22.04.2016

Ślub to jedna z najpoważniejszych decyzji, jakie podejmujemy w naszym życiu. Od tego wyboru zależy jego przebieg. Niektóre kobiety nie mają żadnego problemu ze stwierdzeniem, że ich faceci są odpowiednimi kandydatami na mężów. Jednak nie wszystkie mają to wewnętrzne przekonanie. U innych pojawiają się wątpliwości, niepokój oraz stres. Nawet w przypadku silnego uczucia może wystąpić niepewność i wahanie. Czy to na pewno ten jedyny? Co będzie jak się nie uda? Co zrobię, gdy nagle zakocham się w kimś innym? To tylko nieliczne z niewypowiedzianych myśli, które burzą wewnętrzny spokój narzeczonych.

Z podobnym dylematem zmaga się Dagmara. 27-latka prawie rok temu odpowiedziała swojemu facetowi `Tak`, gdy spytał się, czy zostanie jego żoną. Za rok w kwietniu odbędzie się ich ślub. O ile Dagmara się nie rozmyśli, bo chociaż w momencie oświadczyn była szczęśliwa i pewna swojej decyzji, nagle pojawiły się wątpliwości. Dagmara próbuje je rozwiać. Sposób, który wymyśliła, jest kontrowersyjny. Przeczytajcie, co dziewczyna ma do powiedzenia.

Zobacz także: Co myślisz o swoim eks?

zdrada w związku

Fot. Thinkstock

Dagmara przyznała jednak, że trochę się boi, iż jej eskapady wyjdą na jaw. Nasza rozmówczyni pomyślała jednak nad odpowiednim zabezpieczeniem.

- Na czatach randkowych raczej nie podawałam swojego prawdziwego imienia, a na Tinderze zamieściłam wyłącznie trzy zdjęcia. Dwa z koleżanką – zawsze tą samą. Na trzecim stoję tyłem, ale mamy podobny typ sylwetki i kolor włosów. Podałam także jej imię i wiek. Werka wie o wszystkim i zgodziła się mi pomóc – nie ma żadnego faceta, więc to dla niej nie problem. Powiedziałam jej, że boję się popełnić życiowy błąd i w pełni mnie poparła. Zadbałam również o drugi telefon. Kupiłam używany i służy mi wyłącznie w celach randkowych. Kiedyś wszystko o mało się nie wydało, bo Tomek zobaczył nowy sprzęt, ale powiedziałam, że to służbowy. Zawsze umawiałam się w drugiej części miasta i przeważnie za dnia. Spotkanie w kawiarni zawsze da się jakoś wytłumaczyć, gdyby przypadkiem zauważył mnie ktoś ze znajomych. Poza tym Warszawa jest duża.  W sumie odbyłam ponad dwadzieścia randek. Teraz zamierzam trochę przystopować, bo musiałabym wymyślać za dużo wymówek, a poza tym wiem już, czego chcę. Tomek to facet mojego życia. Z randek na pewno zrezygnuję po ślubie.

Zobacz także: Dlaczego prawdziwy facet nigdy nie zdradzi kobiety, którą kocha?

 

 

 

 

zdrada w związku

Fot. Thinkstock

- Pół roku temu założyłam sobie Tindera. To było kilka miesięcy po tym, jak zaręczyłam się z Tomkiem. Zaczęło się niewinnie, bo aplikację pokazała mi moja przyjaciółka, która od dłuższego czasu nie mogła znaleźć sobie faceta. Przeglądałyśmy te zdjęcia facetów i przeglądałyśmy… Pamiętam, że pomyślałam sobie wtedy: `Kurcze, ilu fajnych przystojniaków. Do tego wszyscy z nich są do wzięcia. Kiedy poznałam Tomka nie było takich narzędzi jak Tinder, które umożliwiałyby poznanie tylu nowych osób.` Zaczął mnie dręczyć niepokój, że być może narzeczony nie jest mężczyzną mojego życia. Trwało to mniej więcej tydzień i złamałam się. Założyłam sobie Tindera, ale to jeszcze nie wszystko. Zaczęłam udzielać się na czatach randkowych.

Na początku Dagmara nie planowała nic oprócz niewinnego flirtu. Wkrótce stwierdziła jednak, że posunie się dalej. Spotkanie z innym facetem to przecież jeszcze nie zdrada.

zdrada w związku

Fot. Thinkstock

- Przed pierwszą randką miałam wyrzuty sumienia, ale szybko zniknęły. Przecież to tylko wypad na kawę, miła rozmowa i nic więcej. Co najwyżej pozwolę mu na objęcie i buziaka w policzek, tak sobie myślałam. Pamiętam, że najpierw spotkałam się z Grześkiem, dość przystojnym informatykiem. Nie poczułam do niego chemii, ale przyniósł mi bukiet kwiatów, prawił komplementy. Miło było poczuć się znowu tak adorowaną – podsumowuje Dagmara. - Do drugiego spotkania nie doszło, ale tylko dlatego, że na Tinderze połączyło mnie z Marcinem. Zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że łączy nas wspólna pasja – salsa. Oczywiście umówiliśmy się na randkę w klubie, gdzie można było potańczyć. W tym przypadku naprawdę pomiędzy nami iskrzyło… Przetańczyliśmy całą noc, patrząc sobie głęboko w oczy. To był magiczny wieczór, który zakończył się namiętnymi pocałunkami.

Zapytałyśmy Dagmarę, czy nie czuła się źle z tym, że pozwoliła sobie na fizyczny kontakt z innym mężczyzną. Odrzekła nam, że nie postrzega tego zachowania jako zdrady.

Zobacz także: Jak sprowokować faceta do rozmów o wspólnej przyszłości?

zdrada w związku

Fot. Thinkstock

- Liczył się ten moment… Oboje nie mogliśmy się powstrzymać. Z Tomkiem już dawno nie czułam takiego przyciągania. Nie uważam, żebym go zdradziła, to były tylko pocałunki. Zamierzam zostać jego żoną. Ważne jest to, że nie zdradziłam go emocjonalnie – wyjaśniła Dagmara.

Pomimo że Dagmara jest pewna swojego uczucia do Tomka, nie zamierza zaprzestać chodzenia na romantyczne spotkania.

- Przestanę chodzić na randki, kiedy wyjdę za Tomka. Bardzo dobrze się stało, że się na nie odważyłam. Mój narzeczony jest tym jedynym. Mimo niezwykłych emocji, które czułam na spotkaniach z innymi, nic nie jest w stanie zastąpić mi obecności ukochanego, jego wsparcia, czułości i miłości. To z nim czuję się najlepiej i chcę spędzić resztę życia. Na razie nie potrafię jednak zrezygnować ze spotkań z innymi mężczyznami. Zdecydowanie ubarwiają moje życie, a nie traktuję ich poważnie, więc nie można tu mówić o zdradzie. Oczywiście nigdy bym nie przyznała się do tego Tomkowi, ale czego oko nie widziało, tego sercu nie żal.

zdrada w związku

Fot. Thinkstock

Dagmara opisała także, jak doszła do wniosku, że Marcin to ten jedyny. Jej sposób rozwiązania wątpliwości był dość nietypowy.

- Musiałam przekonać się, czy dokonuję dobrego wyboru. Dziewczyny w podobnej sytuacji na pewno mnie zrozumieją. Nie mogę pozwolić sobie na błąd, bo w mojej rodzinie nigdy nie było żadnych rozwodów. Rodzice by tego nie przeżyli, a i ja nie zamierzam zostać rozwódką. To równa się z przegranym życiem. Dlatego wymyśliłam świetny, ale ryzykowny sposób. Umawiałam się na dwie randki tego samego dnia. Najpierw z jednym z nowo poznanych facetów, a potem z Tomkiem. Pędziłam z jednego końca miasta na drugi, żeby tylko nic się nie wydało. Z duszą na ramieniu, ale i silnym postanowieniem, że dopnę swego. Muszę przyznać, że za każdym razem z Tomkiem było lepiej… Nawet bez tej chemii, chociaż nie znaczy to, że Tomek przestał mnie pociągać. Nic podobnego. W obecności narzeczonego czułam, że to on jest moją życiową przystanią i wręcz miękłam wewnętrznie pod wpływem tego uczucia. Potrzebowałam jednak spotkań z innymi, aby to zrozumieć.

Polecane wideo

Komentarze (32)
Ocena: 4.69 / 5
Eunika (Ocena: 5) 11.12.2022 01:58
Mialam w pracy kolezanke. ktora pomimo tego, ze ma meza i kilkuletnia coreczke, chodzila na dyskoteki i tam poznawala facetow, z ktrymi pozniej sie umwaiala na randki zapoznawcze. Po kilku takic spotkaniach ladowa z nowo poznanym facetem w lozku, jesli byla chemia. Oczywiscie meza oklamywala w perfidny sposob. Czasami ladowala na terapii u seksuologa, ale po kilku miesiacach wracala do swoich starych zachowan. Jak to okreslila: "nie jestem niczyja wlasnoscia i moge robic co chce". W takim razie nie lepiej sie rozwiesc i jako wolny stzrelec romansowac, zamiast prowadzic podwojne zycie?
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.04.2016 13:25
widzisz i nie grzmisz.
odpowiedz
Ag (Ocena: 5) 23.04.2016 10:49
Redakcjo, to który jest "tym jedynym"? ;) Piszecie o narzeczeństwie z Tomkiem i randce z Grzegorzem oraz Marcinem, a tu nagle na 5 stronie "Dagmara opisała także, jak doszła do wniosku, że MARCIN to ten jedyny"... hmmm... ;)
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 23.04.2016 10:34
Ciekawe dlaczego nie pochwalić się że swoich eskapad narzeczonemu skoro to przecież nie są zdrady?
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.04.2016 19:20
Zgadzam się z dziewczynami. Tak nie można i nie przystoi przyzwoitej kobiecie. Sama będąc w paroletnim związku w czasie, kiedy było gorzej, zauroczylam sie. Roznica polega na tym, że zanim podjęłam jakiekolwiek kroki, o wszystkim powiedziałam ówczesnemu partnerowi. Próbowaliśmy jeszcze jakoś wszystko naprawiać, ale byłam już zbyt zmęczona tamta sytuacja i po prostu odpuściłam. I nie żałuję o dziwo, bo przekonałam się, jakim cudownym człowiekiem jest mój pierwszy wybranek. Mimo naszego rozstania i świadomości, że w tamtej chwili zaczęłam układać sobie życie na nowo, walczył. I wszystko odżyło. Trochę to trwało, ale teraz jest znów wspaniale, chociaż wciąż w rozłące (jednak nie duchowej ;). Dzięki temu przekonałam się, że to jedyny człowiek, z którym chciałabym spędzić swoje życie, a wczesniej jakos nie potrafilam do w pelni docenic. Dziewczyny zawsze walczcie o swoje szczęście, ale bądźcie szczere ze swoimi obecnymi partnerami, postępuj cie tak, jakbyście chciały, żeby postąpił wobec was ktoś inny. Warto być fair wobec każdego. Karma wraca i jeśli ktos robi komuś krzywdę, niestety lub stety najczęściej ta krzywda wróci rykoszetem
odpowiedz

Polecane dla Ciebie