Muszę przyznać, że nasz rząd potrafi wzbudzać emocje. Jeszcze nigdy nie denerwowałam się tak często. Widząc po liczbie protestów w różnych sprawach, to chyba nie tylko ja. Regularnie wywoływane są awantury, które mają nas podzielić. Czasami mam wrażenie, że zorganizowano jakiś konkurs na najgłupszy pomysł. Poza tym, władzy ewidentnie brakuje instynktu samozachowawczego albo to masochiści i czerpią radość z oburzenia narodu. Inaczej tego nie wytłumaczę.
Pomijając wiele różnych kwestii, ostatnio głównym tematem jest płodność albo jej brak. Wywalili program in vitro, wycofują pigułki dzień po bez recepty, potem afera z całkowitym zakazem aborcji, a teraz chcą płacić za rodzenie zdeformowanych płodów. Czytaj: dostaniesz kasę za oglądanie śmierci swojego dziecka albo opiekowanie się nim do końca życia, chociaż nie będzie żadnej szansy na poprawę.
Żeby było jeszcze ciekawiej, to jakiś poseł chce dawać kieszonkowe za dziecko z gwałtu. Jak będzie uszkodzone i z gwałtu to stawka wzrasta dwukrotnie?
Zobacz również: LIST: „Jestem #zNatalią Przybysz. Dziwię się, że Polki popierają Czarny Protest, a teraz próbują ją zniszczyć!”
fot. Thinkstock
Czytam, że to absurdalnie małe pieniądze, jak na tak duże poświęcenie. Niektórzy analizują, ile to powinno być. Czy tylko ja uważam, że cena nie gra roli i jest to zwyczajnie poroniony pomysł? Nawet za 100 tysięcy nie chciałabym urodzić dziecka, które nie ma szans na przeżycie. Nie zrozumcie mnie źle, bo każdy ma inną wrażliwość, ale wolałabym przerwać jego cierpienie wcześniej. I nie patrzyć na to, jak kona na moich oczach. Myślę, że nawet rządzący by się na to nie zdecydowali.
To skąd ta propozycja? Powód jest prosty - to czysta kalkulacja polityczna. Chcą zadowolić wszystkich równocześnie, a tak się przecież nie da. Najpierw przestraszyli się masowego protestu kobiet i nie poparli radykalnej ustawy. Podpadli tym najbardziej konserwatywnym wyborcom i Kościołowi. No to teraz rzucają ochłapy, nazywając je szumnie programem „Za życiem”, żeby nikt się ich nie czepiał.
Chcą płacić naszymi pieniędzmi za swoje czyste sumienie.
fot. Thinkstock
Teraz nikt im nie powie, że chcą mordować kalekie dzieci. Przecież ten program ma skłonić kobiety, by tego nie robiły. Co z tego, że prawie nikt się na to nie zdecyduje. Chodzi wyłącznie o to, żeby nikt się nie czepiał i nie pytał w czasie kolejnej kampanii wyborczej o ich stosunek do tego tematu. Lewicy chcą zaimponować pozostawieniem kompromisu aborcyjnego, a prawicy „ochroną życia”. Myślę, że się na tym przejadą, bo kto uwierzy w takie machinacje? Strasznie fałszywie to wygląda.
Obawiam się jeszcze jednego. Pod płaszczykiem dobrych intencji doprowadzi się do sytuacji patologicznych. Tak jak w przypadku 500+. Wszyscy chyba słyszeli, że kiedy go wprowadzono, nagle patologiczni rodzice zaczęli zabiegać o odzyskanie pociech. Byle zgarnąć kasę. Na pewno zdarzają się też ludzie, którzy rozmnażają się tylko dla zysku.
Kto zagwarantuje, że jakaś psychicznie chora kobieta nie uszkodzi własnego płodu, żeby zgarnąć 4 tysiaki?
Zobacz również: LIST: „Kalekie dzieci zasługują na poród, imię i pochówek. Dość traktowania ich jak odpadki medyczne!”
fot. Thinkstock
Jasne, to jest do wykrycia i wtedy kasy nie będzie. Zamiast tego więzienie. Ale czy na pewno w każdym przypadku? Nie chcę nikomu niczego podpowiadać, ale wystarczy chwilę pomyśleć. Zachłanna mamusia może palić przez całą ciążę, specjalnie się przemęczać albo nawet rzucać się ze schodów, żeby doprowadzić do najgorszego. A kasa z budżetu leci wprost do jej kieszeni, bo przecież urodziła dziecko, które jest tak uszkodzone, że sobie nie poradzi. Polacy to niestety pomysłowy naród.
Nie wspominając o kolejnym pomyśle - urodzisz dziecko z gwałtu, a potem będziesz mogła otrzeć łzy banknotami (też 4 tysiące zł). Nikogo nie będzie interesowało, czy je zaakceptujesz i jak Ci się będzie żyło z takim piętnem. Władza przejmuje się płodem tylko do momentu porodu. To samo z niepełnosprawnymi - niech się rodzą, a potem rodzina dostaje zasiłek… 200 zł miesięcznie.
Co to jest, jak nie kupowanie sobie czystego sumienia?
fot. Thinkstock
Potem będą gadać - przecież jesteśmy tacy prorodzinni, ratujemy dzieci, które miały się nie urodzić, pomagamy matkom. To tylko część smutnej prawdy, czyli w sumie kłamstwo. Chcą chronić życie od poczęcia, ale jak już się pojawi na tym świecie, to umywają ręce. Dlatego mam ogromną nadzieję, że dadzą wreszcie spokój. Zostawią kompromisową ustawę i przestaną mieszać w głowach kobiet w traumatycznej sytuacji.
Nie ma takich pieniędzy, za które chciałabym patrzeć na zdeformowany płód bez mózgu albo z jednym okiem. Nawet, gdyby to było moje dziecko. Bo to nie ma żadnego celu, poza jeszcze większą tragedią. Wolałabym je sobie wyobrażać i zachować dobre wspomnienia, niż pamiętać ten potworny widok.
4000+ to chyba najbardziej nieludzki pomysł, jaki można sobie wyobrazić. Niby pomoc, a jednak trauma.
fot. Thinkstock
W efekcie 500+ niektórzy nieodpowiedzialni ludzie rozmnażają się jak króliki dla łatwego zysku, a po wprowadzeniu tych 4 tysięcy pewnie zaczną majstrować przy płodach. Możliwości niestety są i nie tak łatwo to sprawdzić. Zdeformowane dzieci to nie zawsze loteria i sprawa genów. Jak matka się źle prowadzi, to uzyska podobny efekt. Wystarczy się faszerować różnymi substancjami albo przez całą ciążę nie jeść nic wartościowego.
Właśnie tacy z nich obrońcy życia. Byle się przypodobać radykałom dobrym hasłem. Ale „Za życiem” niczego nie zmieni. Poza tym, że będą się mogli tym pochwalić.
Żaden kraj na świecie nie płaci za męczenie kobiet. Znowu jesteśmy w czymś pierwsi. Ale to nie oznacza, że lepsi.
Sylwia
Zobacz również: Aborcja to twoja decyzja