LIST: „Córka wyprowadziła się z domu, a teraz chce wrócić. Mąż i ja nie chcemy już z nią mieszkać!”

Bożena przyzwyczaiła się do życia tylko we dwoje. Czy ma prawo odmówić córce?
LIST: „Córka wyprowadziła się z domu, a teraz chce wrócić. Mąż i ja nie chcemy już z nią mieszkać!”
fot. Unsplash
11.10.2017

Nie wiem, jak zostanę tutaj przyjęta, ale zaryzykuję. Jestem kobietą w średnim wieku, mam dorosłe dzieci, kochającego męża, psa, fajną pracę i nareszcie czuję się wolna. Ostatnia pociecha wyfrunęła z naszego gniazda rok temu i od tego czasu żyjemy we dwoje. Spodziewałam się, że będę płakała po nocach i nie znajdę sobie miejsca, ale jest zupełnie inaczej. Życie wygląda może inaczej, ale wcale nie gorzej.

Nasz związek rozkwita, bo wreszcie mamy czas i miejsce tylko dla siebie. Sami ustalamy, jak odpoczywamy, co gotujemy, kiedy idziemy spać, czy chcemy kogoś zaprosić na wieczór. Mamy pełną swobodę, o którą wcześniej było trudno. Jest dobrze i nie przypuszczałam, że znowu może to ulec zmianie. Tym bardziej, że nie mówimy o 200-metrowym domu z 8 sypialniami, ale 3-pokojowym mieszkanku. 5 razy mniejszym.

Nie chodzi nawet o powierzchnię. Po prostu odzwyczailiśmy się od stałej obecności kogoś jeszcze. Aż tu córka niedawno zakomunikowała nam, że wraca. Nie pytając o zdanie.

Zobacz również: 19 lat - pierwszy etat, 24 lata - własne mieszkanie, 29 lat - kupno domu. Tak się żyje na Zachodzie! A u nas?

 

mieszkanie z rodzicami

fot. Unsplash

Oczywiście to nadal jest jej mieszkanie, bo stąd pochodzi. Zawsze może czuć się u nas, jak u siebie w domu. Kochamy ją i wspieramy. Ale czy to oznacza, że koniecznie musi nam siedzieć na głowie? Ma już 26 lat, więc powinna się usamodzielnić. Jej pokój to od lat nasza sypialnia. Na drugi wolny też mieliśmy już pomysł. Boję się, że jak wróci, to na długo i znowu oddalimy się od siebie z mężem.

Córka wyprowadziła się z domu 7 lat temu, kiedy wyjechała na studia do innego miasta. Przez ten czas mieszkała tam i było dobrze. Miałam nadzieję, że znalazła swoje miejsce na ziemi. Nawet ją tam kilka razy odwiedziłam i mówiła, jaka to ona jest szczęśliwa. Tym bardziej, że znalazła fajnego chłopaka, skończyła studia, poszła do pracy i żyła już na własny rachunek.

Teraz zachciało jej się radykalnej zmiany. Chce wrócić w rodzinne strony i spróbować od nowa. Oczywiście powodem jest złamane serce. Tylko dlaczego my mamy z tego powodu cierpieć?

Zobacz również: LIST: „Siostra odziedziczyła mieszkanie po babci. Jest urządzona do końca życia, a ja zostałam z niczym!”

mieszkanie z rodzicami

fot. Unsplash

Rozmawiałam z nią niedawno przez telefon i oznajmiła: mamo, wracam. Bez pytania, co ja na to i czy może. Wraca do rodzinnego domu, do swojego pokoju, naszego życia. Raczej nie na chwilę, bo zanim znowu wszystko sobie poukłada, to pewnie minie sporo czasu. Kiedyś by mnie to pewnie ucieszyło, ale teraz nie jestem zadowolona. Przyzwyczaiłam się do funkcjonowania tylko we dwoje i naprawdę nie brakuje mi wrażeń.

Szkoda, że córka tego nie rozumie. Chce ratować swoje złamane serce naszym kosztem i nic ją nie interesuje. Rozstała się z facetem, więc rzuca pracę, wyprowadza się ze swojego ukochanego miasta (przez 7 lat powtarzała, że tylko tam może żyć) i będzie szukała pocieszenie u mamusi i tatusia. Oczywiście na nasz koszt, bo pewnie pracy z dnia na dzień nie znajdzie.

Nie umiałam powiedzieć jej wprost, co o tym myślę. Poprosiłam ją tylko, żeby się zastanowiła i nie podejmowała pochopnych decyzji. Szkoda wszystko przekreślać przez jednego mężczyznę. „Tak, tak, zastanowię się, ale ja już wszystko sobie zaplanowałam” - usłyszałam.

Zobacz również: 20 sytuacji bliskich wszystkim, którzy mieszkają z rodzicami

mieszkanie z rodzicami

fot. Thinkstock

Szkoda, że nie myśli o planach moich i ojca. My też mieliśmy jakieś oczekiwania i wyobrażenia co do przyszłości. Na pewno nie było w nich naszych dzieci. To znaczy - nie pod jednym dachem. Spotkać się raz na jakiś czas, zjeść razem obiad, może nawet wyjechać na wakacje. Ale na co dzień chcemy być sami, bo tak jest nam dobrze. Po latach ograniczania się wyłącznie do roli rodziców, teraz nareszcie chcemy być małżeństwem, partnerami, kochankami.

Nie bardzo wiem, jak mam ją teraz powstrzymać. Jeszcze nie wyznaczyła terminu, bo najpierw musi zamknąć kilka spraw. Wypowiedzenia chyba jeszcze nie złożyła. Cały czas mam nadzieję, że przejrzy na oczy i zmieni swoje plany. A jak nie? Naprawdę jesteśmy skazani na powrót do przeszłości z dzieckiem za ścianą? Nie zrozumcie mnie źle, ale myślałam, że ten etap mamy już za sobą i to rozdział zamknięty.

Ona może tam dalej pracować, bo nikt jej nie wyrzuca. Stać ją na życie na własny rachunek. Nie powinna na siłę uszczęśliwiać swoich rodziców. Czy może i powinna to od nas usłyszeć?

Bożena

Polecane wideo

Komentarze (48)
Ocena: 4.63 / 5
Kazimera (Ocena: 5) 10.07.2022 18:32
Mam podobny problem! Córka dorosła już,51lat odeszła od faceta. Myślałam że jest szczęśliwa aż tu nagle telefon że chce zamieszkać u nas! Że wszystko jest źle, że on awanturny itd. Córka ma dość trudny charakter i boję się jak to będzie! Jej dorosłe dzieci mieszkają w Anglii. Rożne myśli przychodzą do głowy. Wiem że miała rok temu złamaną nogę i była na zwolnieniu a później przestała pracować.I pewnie to zadecydowało że się rozstają. A więc córka nie pracuje,dzieci jej nie pomagają bo sami są na dorobku! I wyjdzie na to że będzie u nas emerytów mieszkała i trzeba będzie ją utrzymywać!!! Dalej choruje i leczy się! Trzeba będzie jej pomóc choć myślałam że na stare lata odpoczniemy! Dziękuję za przeczytanie mojego problemu!
odpowiedz
gość (Ocena: 4) 25.11.2020 20:14
A ja Ciebie rozumiem i uważam, że powinnaś jej o tym powiedzieć. Ileż można im ciągle pomagać, praktycznie całe swoje najpiękniejsze lata poświęca się dzieciom a one albo zrozumieją albo nie.
odpowiedz
gość (Ocena: 2) 02.05.2020 16:55
Dlaczego nie porozmawiasz z corka, zamiast radzic sie obcych osob? Rozumiem, ze masz ulozone zycie, ale przeciez zycie nie polega tylko na wygodzie. Co ze wsparciem, wspolczuciem, pomoca sobie nawzajem? Naprawde pozostal nam tylko egoizm? Rozstanie sie po dlugoletnim zwiazku to mement trudny. Potrzeba wtedy czesto zatrzymania. Refleksji. Czasami dochodzi sie do pewnych wnioskow i potrzeby zmian w zyciu. Moze na rozstanie corki nakladaja sie jakies inne problemy? Dlaczego nie zaprosisz jej zeby przyjechal najpierw na weekend? Albo urlop? Opowiedziala co sie stalo. Dlaczego chce rezygnowac z pracy? Na jak dlugo potrzbuje waszego wsparcia? Corka potrzebuje twojej pomocy. Okaz jej wsparcie. To nie oznacza ze musisz ja przyjmowac na lata do domu. Nie rozumiem wogole dlaczego zakladasz ze ona chce wrocic do was na stale? Chyba malo kto marzy o mieszkaniu na zawsze z rodzicami. Kazdy moze w zyciu miec gorszr momenty, kryzysy, popelniac bledy. Rodzina powinna wtedy wspierac.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 17.09.2019 13:56
masz racje, ale nie jestes szczera, jestes dorosla, corka tez, wiec porozmawiaj z nia. niech pobedzie u Was,moze przydazylo sie w jej zyciu cos zlego, potrzebuje waszego wsparcia. razem znajdziecie rozwiazanie, wynajmie jakies mieszkanie, lub kupi z wasza pomoca na kredyt, zawsze jest jakies wyjscie... pozdrawiam
odpowiedz
Matka (Ocena: 5) 10.05.2019 10:07
Jako matka córki i syna mam wyrobione zdanie na temat "wyjścia" dzieci z domu. Rodzice kochają, ale zapominają jaka jest ich rola w rodzinie. Obowiązkiem rodziców jest przygotowanie swojego dziecka do samodzielnego życia. Po to opieka nad dzieckiem, wykształcenie i - jak kto może - pomoc dorosłemu dziecku w starcie w dorosłe życie. To wszystko, czego nasze dorosłe dzieci potrzebują. Cała reszta działań jest po prostu patologiczna.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie