Nigdy tak bardzo nie cieszyłam się z zakończenia roku. Zawsze patrzyłam na nowy z nadzieją, ale teraz po prostu wiem, że gorzej być nie może. Zaczęło się w styczniu i tak tydzień po tygodniu same tragedie. Od 12 miesięcy niczego nie jestem pewna. Zupełnie jakby ktoś rzucił na mnie zły urok. W moim życiu nic się nie układa, a myślałam, że jestem urodzoną szczęściarą. W poprzednich latach tak było.
Wiem, że narzekanie to ulubiony sport Polaków, ale naprawdę nie mam słów na to, co się wydarzyło. Oby w 2017 sytuacja się uspokoiła, bo inaczej wyląduję w psychiatryku. Prywatnie tragedia, towarzysko masakra, a do tego jeszcze ta polityka. Może ze mną jest coś nie tak, ale ten kraj naprawdę nie pomaga w normalnym funkcjonowaniu.
Myślicie, że miałyście gorzej? Udowodnię, że nie ma większego pechowca ode mnie. Naprawdę nie przesadzam…
Zobacz również: Jak odpędzić pecha? (Testujemy różne rytuały!)
fot. iStock
To miał być ten jedyny i ostatni. Wiem, że w święta miał mi się oświadczyć, bo takie snuł plany przy swoich znajomych. Nie doczekałam tego, bo wszystko rozleciało się jeszcze w wakacje. Z mojej winy. Przynajmniej on tak twierdzi. Niczego mi nie udowodnił, ja nie mogłam się bronić i koniec. Po tylu fajnych latach zostałam singielką z 28 latami na karku.
Jestem prawie pewna, że to oznacza dla mnie samotność. Kto będzie chciał takie próchno? I to jeszcze przechodzone? Wszyscy fajni w moim wieku już kogoś mają. Z zazdrością teraz patrzę na koleżanki, które się zaręczają i biorą śluby. Ja mogę o tym zapomnieć przez najbliższe lata, jeśli nie w ogóle.
Odechciało mi się nawet randkować.
fot. iStock
Jak jakaś najgorsza wywłoka, która szlaja się z byle kim i byle gdzie. Zawsze uważałam z tymi sprawami i nigdy bym nie podejrzewała, że mnie to spotka. Możecie sobie wyobrazić, jaki to wstyd odkryć coś takiego w miejscu intymnym i potem opowiadać o tym lekarzowi. Mama znalazła potem receptę, sprawdziła co to za lek i teraz wszyscy wiedzą, że złapałam syfa.
Uprzedzę ewentualne pytania - nie uprawiałam seksu z kim popadnie. Po rozstaniu wydawało mi się, że jestem gotowa na nowy związek i byłam na kilku randkach z jednym chłopakiem. Zabezpieczyliśmy się. Prawdopodobnie zaraził mnie ustami i teraz szczycę się łatką puszczalskiej. Takie choroby normalnych ludzi nie dopadają.
Zobacz również: Wstydliwe wyznania: Trzeba mieć pecha, by przytrafiło się COŚ TAKIEGO!
fot. iStock
Po rozstaniu zdecydowałam się chwycić byka za rogi i żyć dalej. Wcześniej mieszkaliśmy razem. On został w starym mieszkaniu, na które mnie samej i tak nie byłoby stać. Znalazłam fajną kawalerkę i cieszyłam się z odzyskanej samodzielności. To trwało… miesiąc. Po dokładnie 4 tygodniach i 2 dniach tej sielanki wręczono mi wypowiedzenie
Redukcja etatów i jestem jedną z 3 ofiar w firmie. Popracowałam jeszcze 2 tygodnie, zrezygnowałam z mieszkania i wróciłam do rodziców. Do teraz jestem z nimi, co uważam za życiową porażkę w moim wieku. Moi znajomi jakoś lepiej sobie radzą. Nawet jeśli są singlami.
Nową pracę już znalazłam, ale z takimi zarobkami mogę pomarzyć o dawnym życiu.
fot. Thinkstock
Żeby tego było mało, w moim otoczeniu zaczęła szaleć śmierć. Przyszła z kosą i wycina kolejne cudowne osoby. W lutym zmarła moja ciocia. Kobieta w wieku mojej mamy. Osierociła 2 co prawda dorosłych dzieci, ale one wiele lat wcześniej straciły już ojca. Strasznie przykra sprawa i mocno to przeżyłam.
Na początku marca, to naprawdę kwestia dni, moja babcia trafiła do szpitala z dziwnymi objawami. Okazało się, że to niezdiagnozowany rak wątroby. Leżała tam niecały tydzień i już po wszystkim. Cudowna, energiczna kobieta, która na nic nigdy nie narzekała. Chwila moment i jej nie ma. Jej pogrzeb ostatecznie mnie dobił.
Miesiąc temu odeszła moja młodsza kuzynka, która od zeszłego roku chorowała na nowotwór. Zrozumiałam, że życie nie jest sprawiedliwe.
fot. Thinkstock
Wiem, że to mało popularne tak mieszać prywatne sprawy z publicznymi, ale działania polskiego rządu naprawdę mnie przerażają. Przestałam nawet oglądać TV i czytać gazety, żeby jak najmniej tego okropieństwa do mnie docierało. Bez skutku. Władza wchodzi z buciorami w moje życie. Pigułka dzień po znowu na receptę, kombinowanie przy ustawie aborcyjnej, obniżenie wieku emerytalnego (ja umiem liczyć i dlatego się z tego nie cieszę), niszczenie autoryretów, stronnicza telewizja, kompromitowanie ojczyzny...
Boję się, do czego jeszcze są zdolni. Przez ostatnie lata mówiłam z dumą skąd pochodzę, jak wyjeżdżałam na wakacje do Chorwacji czy Włoch. Teraz wolałabym ten fakt przemilczeć. Staliśmy się pośmiewiskiem i wrzodem na tyłku Europy. Źle się dzieje.
Czy w 2017 roku wreszcie odbiję się od dna? Mam nadzieję, a jak wiadomo - nadzieja matką…
Małgorzata
Zobacz również: Nasze wzorce w Nowym Roku