Czekałam na to długo, ale wreszcie się doczekałam. Po 3 latach związku zostałam oficjalnie narzeczoną. Spodziewałam się tego trochę wcześniej, ale dobre i to. Uważam, że idealnie do siebie pasujemy. Tworzymy super związek i małżeństwem też będziemy na pewno całkiem niezłym. Jednak nie w tym rzecz.
Zobacz również: Tak wyglądają NAJTAŃSZE pierścionki zaręczynowe w Polsce. Ceny zaczynają się od 85 zł!
Pierwszy raz poczułam, czym tak naprawdę jest ludzka zazdrość. Nie zależało mi na tym, żeby chwalić się swoim szczęściem i wzbudzić czyjąś frustrację. Po prostu poinformowałam o fakcie - zobaczcie, oto pierścionek, powiedziałam „tak” i będzie ślub. Jedna fotka na Facebooku. Z krótkim zdaniem: To najpiękniejszy dzień w moim życiu.
A co pod spodem? Wiadro jadu i uszczypliwości od, wydawałoby się, bliskich koleżanek. Nie wiem co je tak strasznie wkurzyło. Chyba moje szczęście. A może bardziej zazdrość? Widocznie dotarło do nich, że same nigdy tak bardzo szczęśliwe nie będą.
Dostało mi się dosłownie za wszystko. Może nie wprost, ale i tak słabo to wygląda.
fot. Unsplash
Przede wszystkim pojawiły się docinki odnośnie rozmiaru kamienia. „Maleńki, ale śliczny”. „Uwielbiam taką skromną biżuterię”. „Przynajmniej nie będzie się bała, że ktoś ją okradnie”. Niby sympatyczne i w pozytywnym tonie, ale wiadomo, do czego piły. Że niby narzeczony poskąpił i muszę się zadowolić byle czym.
Były też teksty w stylu: „Lepiej późno, niż wcale”. „Wreszcie się doczekałaś”. „No to X stanął nareszcie na wysokości zadania”. „A myślałaś pewnie, że to nigdy się nie wydarzy”. Kolejne prztyczki w nos z podtekstem, że ukochany długo nie mógł się zdecydować, te zaręczyny to cud i ogólnie to dziwnie się stało, że jednak nie zostanę starą panną.
Mało tego. Niektóre z nich wprost zasugerowały, że bez sensu się chwalę i epatuję prywatnością. Wręcz się tym obnoszę, a nie powinnam, bo przecież inni nie mają tyle szczęścia.
Zobacz również: Chciała pochwalić się pierścionkiem zaręczynowym. Przez przypadek pokazała coś niecenzuralnego
fot. Unsplash
No i tyle było mojej radości. Szczerze? Spodziewałam się raczej pozytywnych reakcji. Względnie gratulacji. Większość oleje i spoko. A zamiast tego mnóstwo przykrych insynuacji. I po co to wszystko? Nie rozumiem zupełnie tak negatywnych emocji przy takiej okazji. Ja się zawsze cieszę, gdy komuś jest dobrze. Mnie potraktowano jak poduszkę na igły, w którą wbija się kolejne szpile.
Niby nie przejmuję się takim gadaniem, ale humor mi to popsuło. Zebrałam jakieś 120 lajków, ale to nic w porównaniu tymi komentarzami. Większość z nich w zaczepnym tonie: dziewczyno, czym tu się chwalić, trafiło się ślepej kurze ziarno. I nie pisały tego wcale znajome, z którymi się nie lubimy. Wręcz przeciwnie - zawsze miałam wrażenie, że mamy dobre relacje.
Po tej akcji już tak na pewno nie będzie. Ja już sobie zapamiętam, kto ze mnie drwił. Zaproszenia na wesele niech się nie spodziewają. Nie mam w zwyczaju przyjaźnić się i bawić z tak dwulicowymi ludźmi.
Zobacz również: „Odrzuciłam oświadczyny, bo dostałam brzydki i tani pierścionek zaręczynowy” (Opowieść Kasi)
fot. Unsplash
Żeby było śmieszniej - większość z nich to stare panny albo dziewczyny, które nigdy nie były w stałym związku. Albo są, ale z taką patologią, że naprawdę nie ma się czym chwalić. Może i kiedyś się zaręczą, ale na ich miejscu to akurat bym się nie chwaliła. Ja na pewno bym im takich farmazonów na Facebooku nie wypisywała. Nawet po tym, jaką krzywdę wyrządziły mnie. Trzeba być wyjątkowo podłą i małostkową kreaturą, żeby psuć humor świeżo zaręczonej koleżance.
Wyrzuciłam to z siebie i nawet zrobiło mi się lepiej. Pisząc to zrozumiałam, że to może nawet nie wynika z ich złości czy bezczelności. Niektórym po prostu w życiu nie wyszło i muszą się jakoś dowartościować. Co nie zmienia faktu, że tak się nie robi i dlatego chciałam poruszyć ten temat głośno. Nie bierzcie z nich przykładu. Nawet jak krew was zalewa z zazdrości. W niczym to nie pomoże, a jedynie może zniszczyć jeden z najpiękniejszych dni w życiu kobiety.
Ja wyjdę za mąż, a co im pozostało? Chyba tylko wypisywanie kolejnych głupot w komentarzach. Niechciane i niedowartościowane to potrafią najlepiej.
Anita