ODPOWIEDŹ NA LIST: Zamiast narzekać na brak pracy i faceta, weźcie sprawy w swoje ręce!

Zdaniem Bajki sukces zawodowy i osobisty nie przychodzi sam. Trzeba na niego zapracować.
ODPOWIEDŹ NA LIST: Zamiast narzekać na brak pracy i faceta, weźcie sprawy w swoje ręce!
08.02.2013

Witam,

po przeczytaniu listu A. nie mogłam stać obojętnie. Dziewczyna ma 30 lat, a nie osiągnęła w życiu nic. Cały czas zastanawiam się jakim cudem? Jestem młodsza o 7 lat, a mam odwrotną sytuację. Może jeśli podzielę się swoimi spostrzeżeniami, to pomogę Czytelniczkom Papilota osiągnąć sukces

Powiem szczerze, że w liceum byłam nieukiem, często wagarowałam, zmieniłam raz szkołę, rodzice i nauczyciele byli pewni, że nie zdam matury, nie będę kontynuować nauki i przez resztę życia będę pracować na taśmie w jakiejś wielkiej fabryce za najniższą krajową.

Ku zaskoczeniu wszystkich zdałam maturę z wynikiem na tyle dobrym, aby iść na studia, które wymarzyła sobie moja mama. Ale ja zawsze zarzekałam się, że nie będę studiować, bo uważam, że w większości studenci to zepsuci ludzie, generalnie to nie jest mój świat. Nigdy nie mogłam pojąć, jak dorosłe osoby mogą doić rodziców na kasę, którą przepijają. Zapisałam się do studium o kierunku, który mnie interesował, zatrudniłam się też w sklepie odzieżowym, aby zwiększyć dochody.

Czytając mój list, pewnie myślicie, że jestem karierowiczką, która poświęca się wyłącznie pracy, goni za kolejnymi sukcesami i w przyszłości będzie zgrzybiałą babą bez dzieci. Uważam, że samą pracą nie da się żyć, dlatego selekcjonuję zlecenia i wybieram najbardziej korzystne, aby mieć czas dla rodziny, znajomych i chłopaka. Wieczory i weekendy zawsze spędzamy razem, chodząc do kina, jeżdżąc na ryby, razem chodzimy na basen. Na cały lipiec nie biorę żadnego zlecenia ponieważ planujemy miesięczny urlop gdzieś na południu Europy.

Papilotki, bierzcie sprawy w swoje ręce, idźcie do przodu, nie siedźcie w domu! Udzielajcie się wszędzie, mówcie co robicie w życiu, bierzcie udział w konkursach i przetargach. Nic samo nie przyjdzie, ale czas leci! Uwierzcie w swoje możliwości, ponieważ ciągłym narzekaniem nie stworzycie rodziny ani nie dostaniecie pracy!

Pozdrawiam,

Bajka

Jeśli chodzi o relacje damsko-męskie to też nigdy nie mogłam narzekać. Nie jestem jakoś bardzo urodziwa, można powiedzieć, że odbiegam zupełnie od dzisiejszego kanonu piękna wyeksploatowanego przez media, ale nawet to nie przeszkadzało mi, aby podbić serce chłopaka. Tutaj też mam swój przepis na sukces.

Przez kilka dobrych lat przekonałam się, że dziewczęcość, zakręcenie tyłkiem i puszczenie zalotnego spojrzenia to nie wszystko. Owszem, mężczyźni lubią kiedy dziewczyna ubierze sukienkę, ma długie włosy... ale kobieta powinna być także kompanem niczym dobry kolega! Zawsze swoim podejściem przyciągałam chłopaków. I szacunkiem do siebie i innych. Byłam w dwóch poważnych związkach, ale nie przetrwały. Dziś jestem z chłopakiem, który jest prawie 10 lat starszy ode mnie. Razem planujemy przyszłość, remontujemy dom i patrzymy optymistycznie na nadchodzące lata.

Odkąd poszłam do liceum nie brałam od rodziców pieniędzy (zwłaszcza że tata wiecznie szukał nowej pracy i żyliśmy z miesiąca na miesiąc). Zawsze potrafiłam sobie jakoś dorobić i to na płaszczyźnie, która sprawia mi wiele radości - rysunek, malarstwo, fotografia. Zawsze znalazł się ktoś, kto chciał portret na urodziny, namalować coś ładnego na ścianie, sesję zdjęciową dla chłopaka. Zleceń miałam na tyle dużo, że nie potrzebowałam pomocy rodziców. Uważałam, że aby odnieść sukces, trzeba mieć siłę przebicia, mówić o tym, co się robi, udzielać się wszędzie, gdzie się da. Nie siedziałam w domu, cały czas starałam obracać się wśród ludzi, a w telefonie miałam zdjęcia swoich prac, żeby móc na miejscu pochwalić się tym, co robię. Momentami trudno było mi to pogodzić ze zleceniami, nauką i (w późniejszym czasie) z pracą, ale przez nawał zajęć i obowiązków nauczyłam się gospodarować czasem i wykorzystywać go maksymalnie.

Ja rok temu otworzyłam własną firmę dzięki dofinansowaniom unijnym. Starałam się o nie długo, ale uwierzcie mi, że było warto i spełniłam swoje marzenia. Fakt, że ZUS muszę opłacić sobie sama, opłacać księgową, ale takie kwoty nie robią na mnie wrażenia, dla mnie liczy się to, że nikt nade mną nie stoi i całą pracę organizuję sobie sama, a jeśli coś mi się nie uda, to mogę być wściekła tylko na siebie. To mobilizuje, bo nie mogę nikogo obwiniać za swoje błędy.

On jest pracownikiem fizycznym, ale też zarabia sporo. Widzę w nim duży potencjał i talent w tym, co robi. Dlatego namawiam go, żeby on także otworzył własną działalność. Już teraz zareklamowałam jego usługi wśród znajomych oraz klientów i widać efekty, bo dorabiając sobie na tzw. „fuchach” wyciąga podwójną wypłatę.

Polecane wideo

Komentarze (163)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 14.02.2013 19:58
Ja uważam, że list jest jak najbardziej pozytywny i prawdziwy. Autorka opisała swoje życie i widać, ze jest zaradna, takich ludzi potrzeba w naszym kraju. Ja sama jest młoda i właśnie się zastanawiam jak sobie tu dorobić (mieszkam z mamą i dwójka rodzeństwa, łatwo nie jest) i chyba wpadłam na pomysł dzięki temu co napisała. Dziękuję. ; )
odpowiedz
Podpis... (Ocena: 5) 13.02.2013 18:15
Ha ha ha, łatwo tak napisać, nawet nie wiadomo, czy to jest prawda. Nikt nie ma pewności, że naprawdę tak jest jak piszesz. A jeśli nawet, to tylko raz na milion. Pewnie mieszkasz w dużym mieście to ze wszystkim Ci łatwiej ...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 12.02.2013 12:26
Kochana masz rację. Ja mam 29 lat i ani pracy ani chłopaka. Zaczęłam brać sprawy w swoje ręce, ale to nic nie dało. Uważam siebie za nieudacznika życiowego i strasznego tchórza.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.02.2013 09:57
Normalnie napiszę list i jestem ciekawa co go opublikujecie, a mam problem z którym zostałam sama.
zobacz odpowiedzi (1)
autorka listu (Ocena: 5) 10.02.2013 20:50
dzięki za pozytywne jak i negatywne komentarze. Wiele osób narzeka, że albo brak talentu ogranicza, albo miałam farta w życiu, albo, że zmyślony list, przekoloryzowany... jak można zarabiać na malowaniu lub fotografowaniu oraz jakim cudem osiągnęłam tyle będąc po (wg niektórych) nic niewartym studium? Kochane Papilotki starałam się nie narzekać i obserwować osoby z zewnątrz, które dzięki obrotności i sile przebicia doszły na sam szczyt. Co do malowania oraz fotografii - mam swój charakterystyczny styl, inne patrzenie na świat, w jakiś sposób mam swój patent, a ludzi to przyciąga. Wyróżniam się w tych dziedzinach. Jak już pisałam, przedmioty szkolne nie interesowały mnie zbytnio, z resztą jak samo siedzenie w szkole. Kończąc liceum już miałam przekonanie, że w dzisiejszych czasach wykształcenie schodzi na drugi plan, a linczowanie kogoś za niższe wykształcenie jest prymitywne (pod moim listem jest sporo komentarzy obrażających osoby po studium). Pisałam pod czyimś komentarzem, że na studiach przede wszystkim ćwiczona jest teoria, a ludzie z magistrem nie potrafią odnaleźć się w życiu codziennym i poszukiwaniu pracy. Drogie Papilotki pamiętajcie, że każdy może osiągnąć SWÓJ MAŁY SUKCES i to nie tyczy się tylko spraw zawodowych i wysokich zarobków, chodzi mi także o założenie rodziny, relacje z przyjaciółmi i rodziną. W ostatnim czasie na portalu było bardzo dużo listów od dziewczyn/kobiet, które narzekały, rozpaczały ... wiem, że Polacy mają to do siebie, że lubią się użalać nad sobą, ale w głębi jesteśmy silnym i wesołym narodem ;-) zmieńcie podejście i myślenie, bo to podstawa żeby zmienić coś w swoim życiu! Pozytywnie! :)
zobacz odpowiedzi (3)

Polecane dla Ciebie