Cześć kobiety!
Pewnie list od faceta Was zdziwi, ale nie wyobrażam sobie, żebym miał nie zabrać głosu w chwili, kiedy wszyscy mężczyźni są tu oczerniani.
Ostatnio byłem w pubie z kilkoma znajomymi. W pewnym momencie wywiązała się rozmowa na temat seksu i koleżanki od słowa do słowa wspomniały o liście Marzeny, który ostatnio przeczytały na Papilocie.
„Panowie się napalają na wyretuszowane ciałka, a później nie doceniają swoich partnerek” – pisze w swoim liście Marzena. I znowu generalizuje. Jasne, że zdarzają się idioci, którzy wolą Photoshopa od prawdziwej kobiety, ale to nie jest standard. To raczej Wy ciągle macie kompleksy na punkcie swoich ciał. Narzekacie na grube uda, małe piersi, czy płaską pupę, a prawda jest taka, że wasi faceci kochają was takimi, jakie jesteście, i w ogóle nie dostrzegają takich rzeczy.
„Gdyby tak tylko kobiety potrafiły się ogarnąć i powiedzieć stanowcze „nie”, sprawy przybrałyby inny obrót. Mężczyźni nie zdradzaliby swoich partnerek, bo najzwyczajniej nie mieliby z kim” – twierdzi Marzena. Co w takim razie powiedzieć o kobietach, które zdradzają swoich partnerów? Czemu zdrada utożsamiana jest tylko z facetami?
Żona mojego dobrego kumpla przyprawiała mu rogi przez dwa lata, choć on był jej całkowicie wierny. Gdyby sprawa przypadkiem nie wyszła na jaw, pewnie dalej grałaby na dwa fronty. I to nie było tak, że Adam jej nie zaspokajał albo ją zaniedbywał. On ją nosił na rękach i był w stanie zrobić dla niej dosłownie wszystko. A ona znalazła sobie weekendowego kochanka, bo wszystkie koleżanki z pracy takich miały. Taki biurowy trend.
W liście Marzeny podoba mi się tylko jedno. Apel do Was, żebyście bardziej szanowały siebie. To cenna uwaga i warto ją sobie wziąć do serca. Przy okazji chciałbym jednak namówić do tego, żebyście nie wylewały na wszystkich facetów wiadra pomyj. Ludzie są różni, a osoby, którym zależy wyłącznie na bzykaniu, można znaleźć zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę, żebyście znalazły swojego księcia z bajki. A potem żebyście były mu wierne.
Filip
Wnioski z listu, które dziewczyny przytaczały jako „prawdy najświętsze”, były tak głupie, że wieczorem zajrzałem na portal i sam przeczytałem te wypociny (inaczej tego nazwać nie mogę). Najpierw strasznie się z listu Marzeny śmiałem. Potem doszedłem do wniosku, że muszę na niego odpisać, bo wrzucanie wszystkich mężczyzn do jednej szuflady z napisem „Erotoman” jest po prostu niesprawiedliwe.
Ani ja, ani żaden z moich kumpli nigdy nie traktowaliśmy kobiet przedmiotowo. Dodam, że nie jesteśmy ani gejami, ani brzydalami, ani informatykami. Każdy z nas był lub jest w stałym związku. Owszem, zdarza nam się czasem obejrzeć porno, ale czy świadczy to o nas źle? Wiele kobiet również regularnie ogląda filmiki erotyczne, choć wstydzą się do tego przyznać. To hipokryzja.