Kochane Dziewczyny,
Na własne życzenie wpakowałam się w niezłą kabałę. Od jakiegoś miesiąca podrywam mojego chłopaka przez Internet jako Monia86 i teraz nie wiem, jak się z tego wyplątać i co robić – „uśmiercić” wirtualną Monikę i zapomnieć o sprawie czy może wygarnąć mu, jaki z niego sk***** i zakończyć nasz związek?
Zacznę od początku…
Ja i Robert jesteśmy parą już ponad dwa lata. Od roku ze sobą mieszkamy. Ja mam 25 lat, on 27. Skończyliśmy studia i mamy swoje pierwsze prace. O 8 wychodzimy z domu, o 19 wracamy, jemy kolację, zasiadamy przy swoich laptopach, by pielęgnować znajomości on-line, czasami oglądamy jakiś film, od czasu do czasu uprawiamy seks, potem śpimy i od nowa to samo. Napiszecie „ale rutyna”, ale ja kocham ten spokój, który ta rutyna mi gwarantuje. Wszystko zmieniło się dopiero ostatnio.
Przeczytałam w pewnej gazecie reportaż o kobiecie, która uwodziła przez Internet swojego chłopaka i w ten sposób przekonała się, jak bardzo facet ją oszukuje. Postanowiłam zrobić podobny eksperyment, ale zamiast zakładać konto w serwisie randkowym, ściągnęłam sobie gadu-gadu, którego ja wcale nie używam, a on ciągle, co postanowiłam wykorzystać.
I tak oto pewnego pięknego wieczoru napisałam do niego. „Hej przystojniaku, to Ty, prawda? Ten chłopak, kupujący zawsze kanapkę kurczak curry” (wiem, żałosne, ale spontanicznie to właśnie przyszło mi do głowy). Na odpowiedź nie czekałam długo „Hm… To chyba o mnie. A kto po drugiej stronie?”. I tak się zaczęło.
Po drugiej stronie była Monika. Ulepszona wersja mnie – rówieśniczka z dwoma fakultetami. Dziennikarstwem, żeby zarabiać i malarstwem, żeby rozwijać talent plastyczny. Uwodzicielska, błyskotliwa, dowcipna – Robert od razu wpadł po uszy.
Dodam, że w czasie jednej z rozmów odpowiedział Monice szczerze na pytanie o dziewczynę – powiedział, że ma mnie. Kiedy jako Monika zaproponowałam mu drinka, napisał że chwilowo nie może, ale uwielbia ze mną rozmawiać, więc czy na razie mogłoby tak zostać. Napisałam, że ja też czekam cały dzień na tę wieczorną rozmowę, więc zgadzam się na pozostawienie tego w wirtualu. I tak od prawie miesiąca dzień w dzień flirtuję z własnym facetem, siedząc po przeciwnej stronie stołu, schowana za monitorem.
Nie ukrywam, parę razy zabawiłam się jego kosztem. Na przykład tuż po tym, jak jako Monika wysłałam mu coś bardzo pikantnego, flirciarskiego, rzucałam zza stołu pytanie, z kim tak namiętnie pisze. Purpura zalewająca jego twarz – bezcenne!
I nie wiem, co dalej. Robert nic złego nie zrobił, nie spotkał się, nie zdradził, nie ukrywał mojego istnienia. Ale z drugiej strony – pisał, flirtował, opowiadał Monice więcej niż mi o swojej pracy, przeżyciach biurowych, wrażeniach z całego dnia. Nieraz byłam o Monikę zazdrosna, choć to bardzo absurdalne. Wiele razy sam inicjował rozmowę, kiedy tylko byłam dostępna na czacie.
Zdradzę Wam jeszcze jedną rzecz. Kiedy z nim rozmawiałam, poznawałam jeszcze inną stronę jego osobowości, stronę, którą bardzo polubiłam. Kiedy potem szliśmy do łóżka, patrzyłam na niego trochę inaczej, pełniej. Mam nadzieję, że kochając się ze mną nie fantazjował o nieistniejącej Monice. Ale... Nie chce mi się dłużej tego ciągnać. Jak to zakończyć?
Ola
Na Wasze Listy czekamy pod adresem redakcja(AT)papilot.pl.
Zobacz także:
WASZE LISTY: „Wydaję całą pensję w tydzień! Nie potrafię nad sobą zapanować!”
Agnieszka wydaje na przyjemności wszystkie zarobione pieniądze. Jej znajomi martwią się, że dziewczyna popadnie w długi.
Decyzja należy do Ciebie: "Czy zacząć się seksownie ubierać dla chłopaka?"
Bogusia od zawsze ubiera się podobnie - w wygodne ciuchy w neutralnych kolorach. Ostatnio jednak jej facet zaczął narzekać - chce, by nosiła szpilki i seksowne dekolty.