Niecodzienne spotkanie w salonie dominacji

Czy zastanawiałyście się kiedyś, na kogo prostytutka może natrafić w pracy? Szokujący list od naszej Czytelniczki.
Niecodzienne spotkanie w salonie dominacji
01.07.2008

Listy, które od Was dostajemy, dotykają masy poważnych problemów. Dziś publikujemy ten, który przysłała na redakcyjny mail „A.”. Warto przeczytać, jest naprawdę szokujący.

„Drogie Papilotki, obawiam się, że moja historia wiele z Was może mocno zbulwersować i nic dziwnego - to, co zrobiłam, dalekie jest od moralności, o której tak lubimy w Polsce mówić.

Sądzę, że mój problem wykracza poza typowe „mój chłopak mnie zdradza”. Zacznę od tego, że jakiś rok temu przeprowadziłam się do Warszawy z niewielkiego miasteczka na południu Polski. Usilnie starałam się znaleźć pracę, którą mogłabym pogodzić ze studiami. Niestety, żeby zarobić tyle, na ile liczyłam, musiałabym zrezygnować ze szkoły. Na początku na ogłoszeniach typu: „Młoda, atrakcyjna pani, dyskrecja gwarantowana, wysokie zarobki” w ogóle się nie koncentrowałam. Po pewnym czasie zadzwoniłam pod jeden z podanych numerów z czystej ciekawości. A po tygodniu zaczęłam rozważać poważniej opcję pracy w „dyskretnej” agencji towarzyskiej. OK, na pewno już mnie oceniacie: „dziwka!”. No taka prawda - zostałam dziwką i muszę przyznać, że znosiłam to lepiej, niż się spodziewałam. Po pierwsze, klientela była na poziomie, więc czułam się bardziej jak dama do towarzystwa niż prostytutka, więc tak też o sobie myślałam. Po drugie, pracowałam tylko wieczorami, więc rano bez problemu chodziłam na zajęcia. Po trzecie, zarabiałam tyle, że stać mnie było na kaprysy, na które wcześniej pozwolić sobie nie mogłam. Z tymi trzema myślami w głowie oddawałam się obcym panom za ponad 500 zł za godzinę.

Nie było praktycznie żadnych wyskoków i niespodziewanych sytuacji, aż do pewnej chłodnej, kwietniowej nocy. Tego dnia miałam pracować w pokoju o nazwie „salon dominacji”. Nie przepadałam za tym, bo wtedy nigdy nie wiedziałam, na kogo trafię. Szybko znalazł się chętny do sponiewierania. Gdy wszedł, siedziałam tyłem, powiedziałam tylko, żeby się rozebrał. Po chwili spojrzałam na niego i nogi się pode mną ugięły. Przede mną stał brat mojej mamy we własnej osobie. Dodam, że moja rodzina nie miała bladego pojęcia, czym się zajmuję. Byłam w szoku, oboje nas zamurowało, a jego postawiło w jeszcze bardziej niezręcznej sytuacji, bo w końcu był pozbawiony ubrania. W mojej głowie przelatywały myśli: „O Boże! On już wie, że jestem dziwką…”, „Na pewno teraz cała rodzina pozna prawdę”. Na końcu dotarło do mnie - „On zdradza żonę!”. Wyobrażacie sobie, jak okropnie się czułam? Serce biło mi tak, że obawiałam się, że zaraz się zerwie i wyskoczy, w głowie mi szumiało, czułam, że za chwilę zwymiotuję.

Wujek w panice ubrał się i wybiegł, a ja zostałam sama, nie wiedząc, co począć. Tej nocy już nie mogłam pracować. Wróciłam do domu, nie zasnęłam do rana. Na domiar złego, w weekend miała się odbyć rodzinna impreza, na której on miał być obecny. Wymyśliłam pretekst, żeby nie jechać, ale wiedziałam, że od tego nie ucieknę, że kiedyś będziemy musieli spojrzeć sobie w oczy. Miałam jednak gwarancję, że nikt się nie dowie - wujek, który od 15 lat był mężem cioci, za nic nie ujawniłby swojej wizyty w burdelu. Do naszego pierwszego spotkania doszło dopiero w maju, na komunii ich młodszej córki. Było strasznie, przetrwałam to, ale wiecznie nie da się siebie unikać. Czy powinnam z nim porozmawiać? A może przyznać się do tego, co robię i przy okazji wtajemniczyć ciocię w postępki jej męża? Pomóżcie mi podjąć jakąś decyzję. A.” .

Ta historia naszym zdaniem przebiła wszystkie inne, drukowane w pismach dla pań na temat kobiet decydujących się na pracę prostytutki. Pozwoliła nam spojrzeć na to zajęcie z innej perspektywy i naświetlić istotny problem. Tak naprawdę, każda utrzymująca swoją pracę w tajemnicy kobieta naraża się na niebezpieczeństwo ujawnienia tego sekretu w tak bardzo nieprzyjemny sposób, jak to się przytrafiło "A.". Przede wszystkim należy zanegować taki sposób zarabiania pieniędzy z etycznego punktu widzenia, szczególnie że "A." nie miała „noża na gardle” i mogła pracować inaczej. Kierowała się jednak chciwością i wygodą, więc teraz przyszło jej stanąć twarzą w twarz z okrutnym wyborem.

Szczera rozmowa czy przemilczenia? Jak Wy postąpiłybyście w takiej sytuacji? Komentujcie!

Polecane wideo

Komentarze (123)
Ocena: 5 / 5
Bu ;) (Ocena: 5) 27.08.2014 09:49
dobra fikcja literacka ;)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 29.01.2014 21:31
STOP. Irytujecie mnie baby, jedna drugiej zagląda w majtki. I tym które urodziły dzieci, i tym które usunęły, należy się szacunek, Wy tych dzieci nie rodziłyście/usuwałyście nie dajecie na nie kasę ( która z was byla w domu dziecka?!) więc ZAJMIJCIE SIĘ SWOIMI LITERAMI. co was to obchodzi skąd ma pieniądze, była zakochana, chłopak przekonał i stalo się. Tak samo najeżdzacie to na kobiety które usunęły, nie każdych stać na dziecko, czasem jest to kolejne dziecko, miłością dziecka nie wyżywisz, a żadna antykoncecja nie daje 100%. Mówicie że mozna oddać dziecko, ale ciąże ktoś musi nosic, płacic za lekarzy, badania, leki, ktos musi wtedy NIE pracować pod koniec ciąży, a ZA CO ma się żyć i wychować to dziecko, oddasz dziecko ( a mało ich w domu dziecka? - jestem wolontariuszką i nie jest tak różowo, dziecko podrośnie i już jest BE. katoliczki miłosierne) dajcie sobie na wstrzymanie, macie swoje macice, brzuchy, to miejcie, czepiliscie się brzuchów innych jak baby na targu. Nie wazne czy masz 15-16-18-19 lat i urodziłaś, nie ważne czy usunęłaś TO TWOJE ŻYCIE i ty sie z niego ROZLICZYSZ pod koniec swojego.
odpowiedz
Klaudia (Ocena: 5) 23.01.2014 16:26
Ja bym miała potrzebę wytłumaczyć się przed wujem tylko z drugiej strony po co ? on tez dobrze nie zrobił. Ja bym na twoim miejscu trzymała to w tajemnicy, bo jednak wtedy musiałabyś przyznać się do tego co robiłaś. Teraz masz asa w rękawie w razie wielkiego W.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 06.07.2013 16:22
moim zdaniem, pierwsze co tobym porozmawiała z wujkiem, przecież do końca życia nie możecie się unikać... no chyba, że faktycznie już długo oboje milczycie, to po prostu zapomnieć i nie ruszać starych dziejów. zgadzam się poprzednimi komentarzami, że to jemu powinno być głupio, bo to on zdradzał swoją żonę z innymi (bo nie wierzę, że robił to tylko z jedną)... więc albo wyjaśniłabym sprawę albo wyeliminowała ją z pamięci :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 03.05.2012 01:04
A myślałam, że jestem w stanie mieć zdanie na każdy temat i odpowiedzieć na każde pytanie czytelniczek Papilota, jakże się myliłam ;) Po pierwsze cieszę się, ze redakcja dopisała od siebie, że oczywiście zakładamy, że praca prostytutki jest zła z etycznego punktu widzenia. W sprawie "A"- ja znając swój charakter na pewno od razu chciałabym porozmawiać z wujkiem o zaistniałej sytuacji w obawie przed tym, ze to najpierw rodzina się dowie o wszystkim poza Twoimi plecami, bo wujek wymyśli, ze "kolega mu opowiedział, ze widział tą młodą od Kowalskich w domu publicznym". Ale skoro minęło tyle czasu i już tak długo milczycie, to w sumie nie wiem czy odsmażałabym kotleta. Mawiają, że czas leczy rany i chyba w tym przypadku już pozostawienie sytuacji jaka jest byłoby najlepszym rozwiązaniem. Droga "A" trzymamy kciuki. A ja od siebie trzymam kciuki, żebyś dzięki tym studiom mogła znaleźć normalną, legalną, etyczną, pracę, w której się będziesz rozwijać i która będzie Ci dawać satysfakcję i odpowiednie wynagrodzenie:) [Angel]
odpowiedz

Polecane dla Ciebie