Muszę przyznać, że nowy rok przywitałam z przytupem. Nie spodziewałam się niczego, poza tradycyjną imprezą sylwestrową, a dołączyłam do klubu narzeczonych. Czy podejrzewałam, że on wreszcie się oświadczy? Tak. Czy wiedziałam, że zrobi to akurat teraz? Absolutnie nie. Ale na pewno myślałam, że kiedy przyjdzie co do czego, to on się bardzo postara. I w sumie tak było, ale efekt nie jest najlepszy.
Już mniejsza z tym, gdzie to się wydarzyło. W każdym razie - byliśmy na zorganizowanym balu nad morzem. Kiedy miała wybić północ, to on mnie gdzieś wyciągnął. To był taras z widokiem na plażę i Bałtyk. Tak myślę, bo mało widziałam. Wkurzył mnie, bo chciałam wznieść toast z innymi. Ale zrozumiałam jego dziwne zachowanie, kiedy padł przede mną na kolana.
Wygłosił całą przemowę i wreszcie zapytał, czy zostanę jego żoną. Wątpliwości nie miałam. Wsunął mi pierścionek na palec i byłam wniebowzięta. Do czasu, kiedy zobaczyłam błyskotkę z pełnym świetle…
Zobacz również: LIST: „Czy poprosić narzeczonego o wymianę pierścionka zaręczynowego? Jest potworny!”
źródło: aliexpress.com / Jewelry Designer Factory
Na tym tarasie panował raczej półmrok. Widziałam jego twarz, pudełko od pierścionka i że coś tam błyszczy. Na palcu poczułam coś konkretnego. W takich momentach i tak się człowiek nie zastanawia nad niczym. Jest po prostu wielka radość. No i z zaręczyn nadal się cieszę, chociaż ich namacalny dowód pozostawia wiele do życzenia. Nie, nie chodzi o to, że jest zbyt skromny i za tani. Wręcz przeciwnie.
Wykonany jest ze złota o różowym odcieniu. Ma wielkie oczko w zdobionej obudowie, a do tego jeszcze 2 wsporniki, też zdobione, które podtrzymują brylant. Może nie wygląda tak samo, ale w 90 procentach jak ten ze zdjęcia, które załączam. Żeby można było lepiej to sobie wyobrazić.
Najtańszy pierścionek zaręczynowy to na pewno nie jest. Nawet nie średnia półka. Z tego, co się zdążyłam dowiedzieć, to musiał kosztować jakieś 15 tysięcy złotych. +/- 3 tysiące.
Zobacz również: Dlaczego NIE POWINNAŚ przyjmować pierścionka zaręczynowego od faceta? (6 powodów)
źródło: aliexpress.com / Jewelry Designer Factory
Powinnam się cieszyć i skakać do góry z radości, ale jakoś nie potrafię. Cieszę się z zaręczyn i uważam, że mam ogromne szczęście. Mój narzeczony to wspaniały materiał na męża i ojca. Do tej pory myślałam, że ma też świetny gust. Podejrzewam, że ktoś mu doradzał w tym temacie, bo sam nigdy by czegoś takiego nie wybrał. On ceni klasykę, a ten pierścionek jest strasznie ostentacyjny. Taki, że ludzie od razu na niego patrzą i sobie myślą: ktoś tu ma kompleksy i próbuje się dowartościować.
Czego w nim nie lubię? Łatwiej byłoby wymienić, co lubię. Na pewno nie pasuje mi jego kolor, bo fanką złota raczej nigdy nie byłam. Wielkość też mnie przytłacza. Jest zbyt masywny. Gdyby ten brylant był nawet tak duży, ale sam, to jeszcze OK. Ale wokół jest mnóstwo mniejszych kamyczków i razem wygląda to już kiczowato.
Pewnie wyjdę na niewdzięczną, ale nie oczekiwałam tak drogiego dowodu miłości. Kilka tysięcy maksymalnie, skoro już chciał się pokazać. Ale kilkanaście to już za dużo. Wolałabym gdzieś wyjechać albo dołożyć do kupna nowego samochodu.
Zobacz również: Na której ręce nosi się pierścionek zaręczynowy?
źródło: aliexpress.com / Jewelry Designer Factory
Pokazałam go już kilku osobom i ich reakcje potwierdzają to, czego najbardziej się boję. Zachwyt wyrażają zwłaszcza ci, których nigdy nie podejrzewałam o wysublimowany gust. Widzą złoto i duży kamień, więc wielkie wow. Ale mnie to nie schlebia. To absolutnie nie jest mój styl i trudno będzie mi się z nim pokazywać. Dla mnie to przykład nowobogactwa - byle drogo i nic więcej się nie liczy.
Udaję oczywiście zachwyconą, ale szczerze mówiąc, nie chciałabym budować małżeństwa na kłamstwie. Korci mnie, żeby mu o tym powiedzieć. Może nie wprost, ale np. stwierdzić, że jest zbyt piękny i drogi, boję się chodzić z nim na palcu, bo ktoś może na mnie napaść. To nie byłby w sumie wymysł, bo ta błyskotka naprawdę rzuca się w oczy i kiedyś ktoś mi odetnie palec, żeby ją sobie przywłaszczyć.
I to pomimo, że sama oddałabym ją bez żalu… Wychodzę na niewdzięczną, wiem, ale naprawdę wolałabym coś mniej ostentacyjnego.
Malwina